~4~

48 12 4
                                        

ROZDZIAŁ MIAŁ BYĆ W POPRZEDNIA SOBOTE. NIE WYROBIŁAM SIĘ Z NIM. MAŁAM DUŻO NA GŁOWIE I NIE MIAŁAM CZASU GO DOKOŃCZYĆ I SPRAWDZIĆ. DAM NA MOICH AKTUALNOŚCIACH O KTÓREJ MOŻECIE SIĘ SPODZIEWAĆ ROZDZIAŁU ( NOWE GODZINY I DNI )

MAM NADZIEJE, ŻE ZROZUMIECIE ♥♥



Po dwóch tygodniach mój partner mógł opuścić szpital. Co dziennie za wszelką cenę starałem się go odwiedzać oraz przekazywać na bieżąco  informacje na temat dokonanego na niego zamachu. Mówiłem mu, by nie przejmował się tą sprawą, ponieważ ma odpoczywać.          Ale on wszystko wie lepiej i musi brać udział w tym dochodzeniu. Okazało się, że Jäger przed upadkiem na ziemie spowodowanym wybuchem zobaczył oddalającą się  postać. Prawdopodobnie to właśnie ona uruchomiło źródło wybuchu. Nasz zespół stara się odkryć   co to za osoba.  Możliwe, że to nie jaki Tom Hëffler - narzeczony denatki. Również jest inna opcja. Mogła to być siostra Pani Müsser. Jej córka powiedziała, że ich relacje bywały różne. Kiedy były młode raz zachowywały się jak przykładne rodzeństwo , a raz jak dwa diabły wcielone. Powiedziała również, że te zachowanie zostało im do dziś... Są też inne teorie, lecz one są mało prawdopodobne, ale i  tak trzeba je sprawdzić. Owszem mogą być mylne i nie zgadzające się z tokiem śledztwa, a okażą się kluczem do sprawy. Niektórzy chcąc skrócić  sobie sprawę wybierają tą łatwiejszą opcję - opuszczania mało prawdopodobnej teorii i kończą z ta sprawą dopiero... kilka tygodni później. A jakby dobrze sprawdzili skończyli by ją ... góra  tydzień. No cóż... lepiej sprawdzić i ruszyć dalej, niż opuścić i się cofać. Wracając do sprawy... Kiedy Ben został porwany...właśnie... muszę się go zapytać co i jak w tej sprawie bo nic o tym nie wspomniał jeszcze, przeglądałem papiery znalezione na miejscu wybuchu. Przejrzałem je po raz  drugi. Jeden z dokumentów był dokumentem wynajmu mieszkania, natomiast pozostałe były aktami z dawnych spraw. Niestety przy tych aktach jest kłopot. Trudno z nich wyczytać treść. Jedynie Do odczytania jest tylko  data wydruku i podpis - w górnym prawym rogu było widoczne logo Agencji Federalnej. Szefowa zaczeła ściągać podanych agentów do naszej komendy. Było ich sporo...

Gdy odwiozłem mojego partnera...nadal nie umiem się do tego przyzwyczaić.. ruszyłem do córki Müsser. Miałem do niej jeszcze kilka ważnych pytać, których nie dałem wcześniej.

Zapukałem do drzwi kilka razy. Po chwili otworzyła mi. Włosy ...jak gniazdo... wory pod oczami... Pierwszą moją  myślą na jej temat była nie przespaną noc, lecz gdy ujrzałem jej ubiór... i ten zapach alkoholu ta myśl szybko opuściła moja głowę. Dziewczyna zabalowała.

-...Ja mam do pani jeszcze kilka pytań.. - na bank odmówi... widać to po jej stanie. Jest jeszcze pod wpływem alkoholu. Nie da się jej nic zapytać. Po wypiciu tego mówi się wiele rzeczy... czasem jakieś nie możliwe historie, lecz tez mówi się prawdę - tą skrytą. Lecz to drugie zdarza się rzadko.

- Nie... nie.. proszę i-iść...- a mówiłem... Odpowiedziała mi bełkocząc. Kto normalny szaleje po stracie matki... no może chyba pierw żałoba. Może ona ma inny zwyczaj?

-...Dobrze, ale proszę się zgłosić na komendę. Musimy jeszcze Panią przesłuchać. Proszę przyjechać, gdy...Pani wytrzeźwieje...-wręczyłem jej moją wizytówkę z numerem telefonu oraz z adresem posterunku.

Wsiadłem do mojego samochodu i ruszyłem w stronę domu. Jestem ciekaw co robi moja rodzina.. ostatnio poświęcam zbyt dużo czasu na prace... Muszę to zmienić. W weekend pojedziemy na małą wycieczkę. Może Villmar ? Mają tam podobno stajnie z końmi i dobre mleko.  Kiedyś jeździłem konno z rodzeństwem. Zawsze z bratem wymyślaliśmy się z domu i jeździliśmy na wycieczki konne. Nadal potrawie dobrze jeździć. Brat zawsze przygotowywał konie kilka godzin przed....brat... Czemu na to wcześniej nie wpadłem.. Przecież córka Pani Müsser mogła ją zabić. Jest to pochopne oskarżenie... ale wiarygodne. Zmieniłem kierunek i ruszyłem do Jägera. Muszę mu o tym powiedzieć. W końcu jesteśmy partnerami i razem prowadzimy tą sprawę.

Po kilkadziesięcu minutach dojechałem pod jego mieszkanie. Napisałem SMS żonie, że wrócę później lub nie wrócę na noc bo mamy nowe poszlaki. Napisałem jej również, że jestem u Bena, żeby się nie martwiła. Wszedłem do budynku i ruszyłem do windy i nacisnąłem przycisk z numerem jego piętra. Jak ja nie nawidze tej muzyki w windach..ugh...Gdy winda się zatrzymała ruszyłem w kierunku jego drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem z kultury, lecz to i tak się zmieni - będę do niego normalnie wchodził jakby do siebie. Zawsze tak robię. W końcu.. możemy  zostać przyjaciółmi...  jeśli tego nie spieprzy...

Otworzył mi.

-... Semir? jest 20:00 ... co tu robisz?

-  Przyszedłem się zabawić

- ..... -spojrzał na mnie pytająco oraz w jego oczach widziałem, że jest zdziwiony, zszokowany

- Tak na serio mamy nowe poszlaki...

- Wchodź...- widać, że spał. - chcesz coś do picia? herbata.. kawa.. woda ? Nie wiem .. sok może?

- Herbatę partnerze - uśmiech pojawił się mu na ustach.

- Zielona? czarna? owocowa?

- Daj czarną.

Gdy usiadł z przygotowanymi napojami zacząłem mówić co i jak.

- Możliwe, że sprawcą jest córka zmarłej.

- Skąd te przypuszczenia?

- Dziś do niej przyjechałem.  Zabalowała. Zachowywała się jakby nic się nie stało.

- No..wiesz .. to jeszcze żaden powód do morderstwa. Może taki ma obyczaj i już.

- Ta... za nią były walizki..

- I? mogła jechać do rodziny.

-...Sprawdziłem ją w danych i no.. długa lista. Była juz pozwana za znęcanie się nad matką. Geny ojca. Też znęcał się nad nią. Więc... może była zazdrosna lub zła na matkę, że spotykała się z tym Tomem i ją zabiła? Podobno też miała jakieś zaburzenia psychicznie.

- ...Okej.. zgadzam się z tym, ale ja widziałem sylwetkę mężczyzny wtedy.

- Wiem i okazało się, że miała znajomego .. i chyba jeszcze ma, który siedział na 3 lata. I był on jej wierny. I to bardzo. Wszystko do niej zrobił. Był w niej zakochany po uszy i mógł to odpalić..-przerwał mi

- Bo nie chciał by ona nie robiła ciężkiej roboty i by nie było rzadnych śladów na nią.

- Dokładnie. O i jeszcze znalazłem papiery jakieś. Jedne z nich były fakturami o wynajem mieszkania a pozostałe to akta od Federalnych. Podwładna ich ściąga do nas bo były na nich ich podpisy.. Jeszcze się o to nie pytałem,.. ale jak to było z tym wybuchem? i tym zniknięciem?

- No... był wybuch.. i upadłem... musiałem się o coś mocno walnąć bo straciłem przytomność. Dopiero obudziłem się w jakieść furgonetce.. Gdy oni się zatrzymali uderzyłem jednego rurą co była w środku... w ogóle w samochodzie  były jakieś narzędzia.. jak na jakiś remont. I wykorzystałem sytuacje i uciekłem. Miałem przy sobie telefon.. musieli myśleć, że nie obudze się podczas jazdy. Zadzwoniłem po Ciebie...

- ...Może robią remont w tym mieszkaniu.

- Może... Semir?

- Tak?

- Dziękuje..za uratowanie życia..

- Przecież jesteśmy partnerami... zawsze możesz na mnie liczyć młody.. a teraz - wstałem- masz tu co nie co?

- ...- uśmiechnął się. Wiedział o co mi chodzi. Wskazał na barek w szafie.

Ruszyłem w wskazanym przez niego kierunku i otworzyłem go. Napewno mi się oczy zaświeciły, bo aż Ben zaśmiał się na mój widok.

- Polewaj - rzeknął gdy postawiłem butelkę trunku na stolik.



_SemEa_  i  LuNio12











𝑷𝒓𝒂𝒘𝒐 𝑾𝒚𝒃𝒐𝒓𝒖 Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon