Zdarzenie nr 6

9 1 1
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Gorąco spowijało ciała, ulatując ku sufitowi. Gęste powietrze wdzierało się w płuca z każdym kolejnym mocnym oddechem. W górę wylatywały dziko i agresywnie dłonie, a nogi wybijały rytm dudniących uderzeń muzyki. Ruchliwe snopy światła wirowały pomiędzy sylwetkami, spowijając je jeszcze mroczniejszym cieniami. Muzyka grała, zagłuszając rozmowy, a tłum wyrzucanych z siłą kończyn tętnił synchronicznie z falami dźwięków. Zdyszana Michalina wpadła do palarni, rzucając się na czarną kanapę, a za nią wszedł Cezary odpalający już szluga. Emil siedział obok podekscytowanej Amelii z wyciągniętą dłonią, w której trzymał zapalniczkę. Odpalił jej papierosa, później sięgnął do kieszeni po własną paczkę i również chwilę później zaspokajał swój głód nikotynowy.

– Znowu zgubiłaś zapalniczkę? – Ruda dziewczyna uśmiechnęła się krzywo, przyglądając się Amelii.

Tamta tylko skinęła głową i zaciągnęła się głęboko. Rozluźniła się i oparła o ramię czarnowłosego kolegi. Emil w odpowiedzi objął ją ręką i z pokerową twarzą palił dalej.

– Słodko razem wyglądacie – rzucił rozanielony Cezary i przysiadł na oparciu sofy zajętej przez jego dziewczynę.

– Para fara – mruknęła Amelia, poprawiając rozmierzwione włosy. – Nawet nie próbuj nas znowu swatać.

– Bylibyście ładną parą. – Michalina skrzyżowała nogi w kostkach. – Czemu nie jesteście razem? – Wskazała na nich jarzącym się końcem papierosa.

– Jesteśmy tylko przyjaciółmi – odpowiedziała pewnie Amelia i uśmiechnęła się, kiedy Emil zaczął palcami gładzić jej ramię.

– Jesteś już pijana – rzucił od niechcenia Cezary, przewracając oczami.

– Nie prawda! – Amelia oburzyła się i gwałtownie wyprostowała, zrzucając obejmującą ją rękę czarnowłosego.

– Jeeesteś. – Rudowłosa przeciągnęła się i zrzuciła popiół z papierosa do popielniczki.

Oburzona dziewczyna prychnęła.

– Chcielibyście. Emil! – odwróciła gwałtownie głowę w stronę kolegi. – Powiedz im, że nie jestem pijana.

– No nie wiem – westchnął chłopak i poprawił się na siedzeniu, speszony wszystkimi spojrzeniami utkwionymi w niego. – Trzeźwa na pewno nie jesteś. – Odwrócił wzrok w bok, zaciągając się dymem tytoniowym.

– W takim razie, jeśli zrobię coś głupiego, to mam usprawiedliwienie. – Podniosła się z siedzenia.

– To raczej tak nie działa. – Michalina wbiła w nią swoje spojrzenie.

– Wybaczcie, ale ja mam ochotę potańczyć – Oświadczyła pewnie Amelia i odłożyła papierosa na brzegu popielniczki. – Możecie wypalić mojego. – I ruszyła w stronę ciemnej sali, z której rozbrzmiewała żywa muzyka.

– Powinniśmy iść za nią? – Cezary spojrzał w kierunku wyjścia.

– Dopalmy, nic jej się chyba nie stanie – westchnęła rudowłosa, kręcąc głową. – Emil, powiedz, tylko szczerze – popatrzyła osiemnastolatkowi w oczy – czy ta dzikuska ci się podoba?

Przez moment słychać było jedynie muzykę.

– Nie wiem – wydusił wreszcie czarnowłosy, pogrążając się we własnych myślach.



Chwilę później cała trójka wyszła z palarni, wodząc wzrokiem po masie ciał na parkiecie w poszukiwaniu przyjaciółki. Ich serca zabiły szybciej, kiedy nie dostrzegli szopy kasztanowych włosów pośród tłumu. Spojrzeli w stronę pustej loży i nerwowym krokiem wyszli na korytarz. Dopiero za rogiem zobaczyli przypartą do ściany Amelię, gorąco całowaną przez jakiegoś napakowanego dryblasa. Trzymał swoje wielkie łapy ostentacyjnie na jej pośladkach i stopniowo unosił jej sukienkę.

– No rzesz kurwa – mruknął wściekły Cezary i ruszył w stronę napalonej pary z groźnym wyrazem twarzy.


𝐙𝐈𝐌𝐍𝐄 𝐖𝐈𝐄𝐂𝐙𝐎𝐑𝐘Where stories live. Discover now