dzień dziesiąty

15 4 0
                                    

Dzisiejszy dzień Maurelle również spędzała na odkrywaniu uroków przedwojennego Paryża. Najlepsza była zdecydowanie przejażdżka pierwszą (na początku dwudziestego wieku także jedyną) linią metra. Niezmienne pozostały charakterystyczne wejścia do podziemi w stylu art noveau. Sama podróż, rzecz jasna, różniła się od tych, do których przywykła we współczesności. Głównym zaskoczeniem był podział na klasy wagonu metra. Dziewczyna postanowiła, że aby poczuć się prestiżowo, pozwoli sobie na luksus jazdy pierwszą klasą.

Śnieg skrzypiał pod jej butami, gdy przechadzała się alejkami Ogrodu Luksemburskiego, w którym unosiła się tajemnicza zimowa atmosfera. Spacerując dalej Dzielnicą Łacińską, trafiła na dziedziniec Sorbony, po którym kręcili się studenci, tak inni od tych w dwudziestym pierwszym wieku.

Nagle uświadomiła sobie, że skoro trwa 1909 rok, to z pewnością w katedrze fizyki, objętej po zmarłym mężu, wykłada teraz Maria Skłodowska-Curie. Maurelle poczuła dreszcz podekscytowania, że podczas swoich wycieczek ma szansę na spotkanie jakiejś ważnej osobistości, znanej jedynie ze stron książki do historii.

Właśnie, książki! Nie wybaczyłaby sobie, gdyby miała wrócić do swoich czasów bez żadnej pamiątki. Nie było lepszego miejsca na poszukiwanie dzieł literackich, niż bulwary Sekwany, okupowane przez bukinistów.

Maurelle, dotarłszy na miejsce, zatrzymała się przy stoisku starszego jegomościa, który na jej widok uśmiechnął się i uchylił melonik. Popatrzyła bezradnie na pokaźny stos książek, nie mogąc się zdecydować, co wybrać.

– Czy mogę panience coś doradzić? – zapytał uprzejmie sprzedawca, a ona pokiwała głową.

Podał jej do ręki nieco podniszczony egzemplarz niezbyt długiej powieści:

– „Wehikuł czasu" Herberta Wellsa.

– Och! Nawet pan nie wie, jak bardzo trafił pan w mój gust!

Przetrwać do Bożego NarodzeniaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon