1

305 14 2
                                    

Wellinger tęsknił. W sezonie 2017/2018 zbliżyli się z Kamilem jak nigdy wcześniej, co też przyniosło ogromną trudność aby wraz z jego końcem rozstać się na długi, jak Andreasowi się wydawało, czas. Jego przyjaciel wrócił do żony, a on, samotnie wędrował po Europie. Nie chciał wracać do domu, gdzie czekała na niego tylko matka.
Potrzebował oderwania, potrzebował zapomnieć. Nie chciał pamiętać o uczuciu, które z każdym dniem wywiercało coraz większą dziurę w jego brzuchu. To było niewłaściwe i bardzo dobrze o tym wiedział, ale kim on jest aby decydować do kogo może pałać uczuciem? Gdyby tylko mógł, nigdy nie ulokowałby kawałka swojego serca w dłoniach żonatego mężczyzny. Było to wręcz naganne i ganił się za to każdej sekundy.

Ze swoją orientacją pogodził się już dawno temu, jako nastolatek wiedział, widział, że woli patrzeć na chłopców grających w piłkę, niż niewątpliwie śliczne dziewczęta. Kochał piłkę nożną. Któregoś razu ojciec zabrał go na mecz Bayernu Monachium, którego był ogromnym fanem a wtedy dostrzegł swój pierwszy obiekt westchnień i o ironio nie był on piłkarzem, nawet nie był on blisko boiska. Siedział dwa rzędy za, wtedy bardzo młodym chłopcem, na oko miał może 16 lat, miał śliczne blond loczki i dołeczki w policzkach. Andreas nie mógł oderwać od niego wzroku, był on tak przesłodki, że nawet tak ważny dla jego ukochanej drużyny mecz, zszedł na drugi plan. Niestety nigdy więcej go nie spotkał, co łamało mu serce. Nie mógł wyrzucić z głowy loczka, a nawet nie wiedział jak to cudowne stworzenie miało na imię, zamęczał się kilka dobrych miesięcy, aż skutecznie wyperswadował go z głowy.

Potem byli kolejni chłopcy, ale nie mógł powiedzieć aby kiedykolwiek był zakochany, nie wiedział co to miłość. Tak samo nie mógł jednoznacznie określić co czuł do Kamila. Nie sądził, że to miłość, nie sądził aby mógł zakochać się w kimś bez wzajemności nawet jeśli bardzo by tego chciał. Nie obchodziło go to, że może złamać mu to serce, tak dawno nie czuł do nikogo nic na poważnie, że chciał jedynie potwierdzenia na to, że w ogóle może cokolwiek do kogoś czuć.
I tak coraz bardziej angażował się w relacje z nic nie podejrzewającym skoczkiem. Początkowo sam Wellinger nie podejrzewał, że to w nim może znaleźć nadzieję na ulokowanie swych nie mających domu uczuć, ale życie lubi płatać figle i ta nieodwzajemniona miłość, której niby się nie bał, przytrafiła się właśnie jemu. Pogodził się z tym, tak przynajmniej myślał, oczywiście nie przyznając się przed samym sobą do tego, że to naprawdę może być miłość.




_______________________________________

Cześć, bardzo mi miło, że tu jesteście i mam nadzieję, że dacie mi znać czy ten pierwszy rozdział się wam podoba. Chciałam tylko się usprawiedliwić, ponieważ pisałam to 3 lata temu i możliwe, że nie będzie to najlepsze przeżycie jakiego doświadczyliście, ale odkopałam to w głębinach mojego wattpada i stwierdziłam, że najgorsze też nie jest wiec here we go.

Your skin makes me cry | Stollinger |Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ