13."Skoro ty nie umiesz z tego skorzystać , dlaczego ja nie miałbym spróbować ?

Start from the beginning
                                    

-Już - zaciska ręce na kierownicy - Alex nigdy w życiu by się z nią nie przespał. Może nie wygląda na takiego, ale ma swoje zasady.

-Wróćmy do Iran - rzucam niecierpliwie poprawiając kompres.

-Wszyscy znaliśmy się od najmłodszych lat, ale to Iran najbardziej przyjaźniła się z Alexem. Byli jak papużki nierozłączki, gdzie jedno tam i drugie. Ich rodzice byli przyjaciółmi więc każde wakacje, grille, bankiety, kolacje i takie tam spędzali razem. Iran wybrała nawet ten sam profil w liceum, ale nigdy nie radziła sobie tak świetnie z przedmiotami ścisłymi jak Alex więc przeniosła się na inny kierunek, ale i tak większość czasu spędzała z nim. Iran była wtedy inna, przyjaźniłyśmy się - smutno się uśmiecha.

-Przepraszam cię - szepczę - nie chciałam sprawić ci przykrości.

-Spokojnie, to stare dzieje - posyła mi wesołe spojrzenie - w pierwszej klasie liceum doszedł do nas Nate - szerzej się uśmiecha, a ja doskonale wiem co znaczy ten uśmiech - i od tego momentu Iran stała się taką suką. Była zazdrosna o to, że Nate i Alex wręcz dogadują się bez słów, miała jakieś dziwne odpały o to, że jej zabiera przyjaciela chociaż Nate nigdy nie odsuwał Iran od Alexa. Ale ona ubzdurała sobie, że Nate specjalnie psuje ich relacje. Już wtedy wiedziałam, że jest zakochana w Alex'ie, ale siedziałam cicho. Aż pewnego dnia przybiegła do mnie zapłakana i powiedziała mi, że wyznała Alex 'owi co do niego czuje, a on dał jej kosza. Wyobraź sobie moje zdziwienie kiedy dwa tygodnie później Alex zaczął zachowywać się wobec niej dwuznacznie. Zapytałam ją o to, a ona odpowiedziała mi, że dla niej liczy się tylko to, że Alex jest blisko niej.

-Myślałam, że on nie ma uczuć - prycham.

-Daj mi dokończyć - tajemniczo się uśmiecha - zapytałam Alexa o to wszystko, a on odpowiedział mi, że nic do niej nie czuje.

-Teraz to już w ogóle nie rozumiem - odkładam na chwilę kompres zdezorientowana tym co do mnie mówi ruda.

-O to, że Iran zaczęła się do niego przystawiać, a on na to pozwalał, bo ona jako jedyna była z nim kiedy to wszystko się stało.

-To wszystko czyli ?- odwracam się w jej stronę zaciekawiona.

-O tym powinien powiedzieć ci sam Alex, ja nie mogę tego zrobić za niego.

-No dobrze - odpuszczam widząc, że nic z niej nie wycisnę - ale dlaczego mówisz w czasie przeszłym skoro ona nadal się do niego przystawia, a on jej na to pozwala? - Rose marszczy brwi analizując przez dłuższą chwilę moje słowa.

-Po tym jak go uratowałaś zmienił się - zatrzymuje samochód - Nate miał rację mówiąc, że strasznie się pogubił. No, jesteśmy na miejscu.

Musimy być gdzieś na obrzeżach miasta, bo nie poznaję tej okolicy. Dookoła rosną ogromne drzewa, kilka metrów od największego hangaru stoją inne zaniedbane domy, w oknach których pali się znikome światło, zaczynam podejrzewać kim są lokatorzy. Rosie wysiada więc powtarzam jej kroki. Cały czas idę za nią. Docieramy przed ogromny budynek, który zapewne kiedyś był hangarem. Przed nim na żwirowej ścieżce dostrzegam znajome Mitsubishi Alexa i dwa inne samochody w tym Merca Nate' a. Wchodzimy przez pozornie cienkie metalowe drzwi do wielkiego hangaru, który okazuje się być domem całej siódemki.

-Witaj w naszych skromnych progach.

Cały przedsionek jest duży. Po prawej stronie dookoła stolika stoi ogromna kanapa i trzy fotele, a po lewej kilka materacy i automat ? Nie zdążam rozejrzeć się dalej, ponieważ z dalszego korytarza wyłaniają się sylwetki czterech osób. Na czele idzie Iran w krwiście czerwonej sukience odsłaniającej spory biust, która gdy tylko mnie dostrzega purpurowieje i szepta coś na ucho idącemu obok niej szatynowi.

I will always protect you (W TRAKCIE KOREKTY) Where stories live. Discover now