13."Skoro ty nie umiesz z tego skorzystać , dlaczego ja nie miałbym spróbować ?

Start from the beginning
                                    

-Na szczęście nie jest złamany - delikatnie obejmuje moją twarz kręcąc nią w prawo i lewo - przyłożę ci na to lód i obmyję cię z tej krwi.

-Co z tym facetem ? - powoli podnoszę się do siadu, trochę kręci mi się w głowie, ale mrużę kilkukrotnie oczy i mi przechodzi.

-Alex się nim zajął, dawno nie widziałam go w takiej furii - pomaga mi się podnieść po czym sadza mnie na krzesełku - Oliver niemal siłą odciągnął go od tego oblecha. Teraz pewnie go przesłuchują. A ja muszę zabrać cię do nas.

-Czyli gdzie ?

-Zobaczysz - uśmiecha się w tajemniczy sposób co nieco mnie zastanawia - spokojnie, nie wywiozę cię nie wiadomo gdzie. Poznasz wszystkich z naszej paczki.

-Chyba tego się obawiam - jęczę - nie to żebym przywiązywała jakąś wielką wagę do wyglądu, ale dobrego pierwszego wrażenia raczej nie zrobię.

-Spokojnie, Iran nie wygląda lepiej - śmieje się - w sumie to z tą pokiereszowaną twarzyczką wygląda o niebo lepiej.

Nie mogłam się nie roześmiać. Tak jak mówił Nate od razu polubiłam Rose, bo doskonale pasowała do mojego charakteru.

-Przebierz się, a ja w tym czasie zrobię sobie kanapkę. Mogę ?

-Jasne - powoli człapię do sypialni. Dresy zamieniam na czarne rurki, a poplamioną krwią koszulkę na czysty T-shirt w takim samym kolorze co rurki. Z wieszaka zdejmuję dodatkowo wkładaną, granatową bluzę. Kiedy znajduję się z powrotem w kuchni Rose kończy kanapkę. Podaję jej szklankę z sokiem pomarańczowym po czym siadam naprzeciwko niej.

-Umyjemy ci tą twarzyczkę i jedziemy - wypija sok do dna - mogę zostawić tutaj ?

-Jasne - bolący nos nie pomaga mi normalnie funkcjonować, ciągle mam mroczki przed oczami przy gwałtowniejszych ruchach - ale odwieziesz mnie potem ?

-Jutro - podchodzi do mnie z mokrą chusteczką i delikatnie obmywa zaschniętą krew - przesłuchanie pewnie potrwa z kilka godzin, a informacje od ciebie na pewno pomogą.

-Ałaa - wiem, że Rose nie chce przysporzyć mi dodatkowego bólu, ale jest tak roztrzepana, że niemal co chwilę z rozmachem uderza w mój nos.

-Przepraszam - ze zbolałą miną kończy swoje dzieło wyrzucając brudne chusteczki do kosza - znając życie nie masz lodowego kompresu - krzywi się.

-Tak się składa, że mam - unosi brew z zaskoczenia - zaskoczona ?

-Trochę - śmieje się idąc do zamrażarki - często obrywasz czy tak po prostu trzymasz takie dosyć nietypowe rzeczy ?

-Mój przyjaciel lubi wplątywać się w kłopoty - na wspomnienie Chrisa lekko się uśmiecham - zawsze to ja muszę go opatrywać.

-Tylko przyjaciel ? - podejrzliwie na mnie spogląda. Kompletnie nie wiem czemu ma służyć to pytanie.

-Tylko - kręcę głową - Chris to moja rodzina więc na pewno tylko przyjaciele.

-To dobrze - dziwi mnie jej zadowolona reakcja.

-No, trzymaj i chodź - przykłada kompres do mojego nosa i łapiąc mnie za rękę ciągnie do korytarza. Nakładam buty ściskając zbyt mocno, ale odpuszczam po czym zamykam dom i zbiegam po schodach za rudą. Jej granatowa mazda stoi w tym samym miejscu, w którym zazwyczaj stał samochód Alexa. Po chwili jesteśmy w drodze.

-Wyjaśnisz mi kim jest ta Iran? Pytałam Nate 'a, ale nie powiedział mi nic więcej oprócz tego, że to jego przyjaciółka i podobno się z nim przespała.

-Co? - wyrzuca ręce w górę, a ja niemal zamieram zauważając nadjeżdżający samochód z naprzeciwka.

-Kierownica - warczę - skup się na drodze, a nie na wymachiwaniu rękami.

I will always protect you (W TRAKCIE KOREKTY) Where stories live. Discover now