7

383 22 8
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Byłem zmęczony i wcale nie chciałem wstawać. Było mi tak wygodnie! Po chwili zauważyłem, że Sake nie ma w łóżku. Gdzie on się podział? Po chwili chłopak wyszedł z łazienki.

- O! Wstałeś. Za dziesięć minut mamy śniadanie, więc się zbieraj śpiochu! - powiedział rozbawiony.

- Cooo? - powiedziałem i szybko wleciałem do łazienki.

Kiedy wyszedłem, zauważyłem że Sake już nie ma, a śniadanie zaczyna się za kilka minut. Zawsze przechodziłem na czas, bo inaczej ktoś mógł zająć mi stolik! Pobiegłem na stołówkę, gdzie chłopaki już na mnie czekali. Na szczęście zajęli mi miejsce i mogłem spokojnie usiąść obok nich. Zjadłem kilka kanapek. Rozmawialiśmy prawie cały czas, a Haru kradł mi kanapki z talerza, co nie za bardzo mnie cieszyło. Nie chciało mi się ruszyć dupy po chleb czy serek więc zjadłem, ile zjadłem. Potem wróciłem do pokoju, gdzie przemyłem twarz płynem do twarzy. Zakładałem drugą soczewkę kontaktową, gdy Sake wparował mi do łazienki, przez co ta, upadła mi gdzieś na podłogę.

- Sory stary, muszę się odlać. - powiedział i zaczął rozsuwać rozporek od spodni.

- Ejejej, sory, ale nie chcę widzieć twojego kutasa... - powiedziałem i odwróciłem się plecami do chłopaka. Usłyszałem mocz wpadający do wody.

Sake wyszedł po chwili, a ja mogłem założyć soczewkę. Już prawie to zrobiłem, gdy Haru stanął w drzwiach od łazienki.

- Co robisz? - zapytał.

- Próbuje umieścić to gówno w moim oku. - powiedziałem.

- Mogę ci pomóc... - zaproponował.

- Dam radę. - i w tym momencie soczewka wpadła do zlewu.

- Właśnie widzę. Za 10 minut lekcje, a ty pewnie nie zrobiłeś pracy domowej z matematyki... - powiedział.

- O nie! Dasz mi spisać? - zapytałem.

- A co z soczewkami?

- Dzisiaj wezmę okulary. - oznajmiłem, po czym wyciągnąłem prawą soczewkę i założyłem okulary, które leżały przy lustrze.

Po chwili spisywałem matematykę od przyjaciela. Tak właściwie to ostatnio totalnie zapomniałem o tym, dlaczego wróciłem do sportu, i dlaczego koleguję się z Haru.

**********

- No weź! Pójdź ze mną... - prosiłem chłopaka.

- No dobra, ale tylko ten jeden raz! - powiedział zirytowany Haru.

Od kilku dni prosiłem go żeby poszedł ze mną do galerii, i w końcu się zgodził. Szybko się ubrałem i pociągnąłem chłopaka za sobą. Już chwilę potem byliśmy w galerii, a ja szukałem jakiś nowych koszulek. Po kilku godzinach zrobiłem się głodny.

- Haruuuu... Zjedzmy coś... - powiedziałem.

- No dobra... Ale co? - zapytał.

- O! Patrz! Darmowe jedzenie dla par... Może... - zacząłem.

- Chcesz udawać parę...? - zapytał niepewnie.

- Dla darmowego żarcia? Tak! - prawie krzyknąłem.

Weszliśmy do restauracji, ale kelnerka chyba nam nie uwierzyła, że jesteśmy parą, więc mimowolnie pocałowałem Harukę. Ten trochę się zdziwił, ale po chwili oddał pocałunek. Kelnerka uwierzyła nam i dostaliśmy darmowy obiad. Haru siedział cicho przez cały czas.

- Ej, co tak cicho siedzisz? - zapytałem kończąc swoją porcję.

- N-nic tylko... Ja chyba coś do ciebie czuję... - powiedział speszony chłopak.

- C-co? Skąd taki pomysł?

- Podobasz mi się. Nie wiem, przy tobie wszystko jest lepsze, a jak siedzisz i przytulasz się z kimś innym to jestem mega zazdrosny. - powiedział wbijając wzrok w stół.

Pomyślałem, czy to już czas, zakończyć to wszystko, ale pomyślałem, że chłopak będzie miał do mnie żal, że tak nagle to kończę, więc postanowiłem dalej brnąć w to bagno.

- Ja... Lubię cię, ale nie wiem czy można to nazwać inaczej. Po prostu poczekajmy, a wszystko rozwinie się samo... - powiedziałem próbując dobrze dobrać słowa, ale chyba mi to nie wychodziło.

- Ale ja już dłużej nie umiem czekać! - powiedział Haru gwałtownie wstając.

- C-co? - zapytałem zbity z tropu.

- Najpierw traktujesz mnie oschle, potem się całujemy, obrażasz się na mnie, jesteśmy kumplami, wyznaję ci miłość, a ty mi wylatujesz z przyjaźnią! Ile mam na ciebie czekać? Przestań wreszcie bawić się moimi uczuciami! Odezwij się, jak już będziesz wiedział, co chcesz. - powiedział po czym wziął kurtkę i poszedł.

Zaczął kierować się w stronę wyjścia, a ja szybko wstałem i podbiegłem do chłopaka. Złapałem go za nadgarstek i przygwoździłem do ściany. Haru stanął w bezruchu, a ja nie wiedziałem co powiedzieć.

- J-ja przepraszam... - powiedziałem spuszczając wzrok. Chłopak tylko spojrzał na mnie i wyrywając się z mojego już lekkiego uścisku poszedł w stronę wyjścia. Ja szybko pobiegłem po swoją kurtkę i wróciłem do chłopaka.

- Haru... - powiedziałem, a chłopak nie zwrócił na mnie uwagi.

Wciąż szedłem za nim, zastanawiając się, co zrobić. On naprawdę wydawał się być zraniony, więc chcąc, nie chcąc, powinienem już odpuścić, bo w końcu osiągnąłem to, co chciałem, jednak czułem, że nie powinienem zostawiać tak tego chłopaka. Wydawało mi się, że w jego życiu jaz dawno zagościło dużo cierpienia i bólu. Już po chwili znaleźliśmy się niedaleko przystanku, a ja szedłem kilka metrów od Haruki.

- Haru. - powiedziałem, lecz ten znów mnie olał.

-Haru! - krzyknąłem, a on stanął w miejscu i odwrócił się w moją stronę.

- Co? - zapytał wciąż na mnie patrząc.

- Co mam zrobić? Co zmienić? Czemu nie możesz poczekać, aż będę pewien tego, co czuję, huh? Czemu nie dasz mi szansy, tylko uciekasz? - po moim policzku zaczęły spływać łzy, a ja nie byłem w stanie ich powstrzymać. - Czemu uciekasz? - zapytałem znów po czym ukryłem twarz w dłoniach. Chłopak podszedł do mnie i złapał moje dłonie.

- Poczekam, ale nie potrafię czekać, będąc blisko ciebie, więc trzymajmy dystans. - powiedział chłopak ścierając dłonią łzę z mojego policzka, po czym pokierował się na tramwaj.

- Tak. Teraz nie jestem pewien, co do ciebie czuję, chłopaku. - powiedziałem, wiedząc, że Haru już tego nie usłyszy. Poszedłem na pieszo do akademika,przez co dotarłem tam znacznie później niż Haru. Wszedłem do pokoju, a tam zastałem Sake.

- Hej, Sake. - powiedziałem zdejmując buty.

PINK BOY! | BL |Where stories live. Discover now