-Chciałbym już wrócić do Korei i tam zająć się konkursami, występami.

-Wow, to było totalnie to o co pytałem.

-Mam większe wymagania względem dzisiejszego występu, jednak jestem bardziej do niego przygotowany niż to co było tydzień po moim przyjeździe. 

Kiedy zaczęło robić się chłodniej obydwoje weszli z powrotem do mieszkania. 


Jisung zawsze jak śpiewa to się uspokaja, tak samo jest i tym razem kiedy nieznośne światła z lekka go oślepiają, widownia przysłuchuje się jego delikatnemu głosowi, a przygrywa mu tylko przyjemne pianino, na którym się całkowicie się skupia chcąc oderwać się od nieznośnych myśli towarzyszących mu odkąd się tu pojawił.

Mimo pewnego rodzaju tęsknoty, cieszy się, że tu przyjechał. Mógł poznać trochu całkiem obcego mu języka, poznał wiele osób, z którymi mimo małej bariery językowej dogaduje się i nie chce z nimi tracić kontaktu po jego wyjeździe.

Oklaski i satysfakcja powoli wypełniająca jego ciało, uwielbia to.  Grzecznie się kłania i kieruje się za kulisy gdzie czekać będzie na ogłoszenie wyników. Trzy wygrane konkursy, dużo nauki, dużo śpiewania i dużo podróżowania. Czy Jisung jest zmęczony? Oczywiście, że tak.

Dwa miesiące, minęły pełne dwa miesiące i jeszcze trochu,

A czas mijał tylko coraz szybciej i szybciej.

-Stary wiesz, że z Ryujin dalej jesteśmy razem prawda?-Odpowiada do komórki kąśliwie Hyunjin niezbyt będąc chętnym na nieprzyjemne docinki ze strony przyjaciela. Jisung ramieniem przytrzymuje telefon przy uchu jednocześnie wkładając różne produkty do wózka sklepowego, udając, że rozumie francuski i nie patrzy tylko na obrazki. Będzie dzisiaj piekł tort dla jego mamy z Seungminem, ale zamiast do sklepu posłać płynnie mówiącego po francusku mężczyznę poszła łajza, która płynnie mówi tylko bonjour. 

-Jeszcze z tobą wytrzymała? Szacun.

-Bardzo śmieszne, a ty, maślane oczka, poznałeś jakąś cycatą francuską dziewczynę?

-Powiedzmy, że coś w tym stylu.

-Jihyo zwariuje!

-Ale przecież ona jest z tym starszym typem?-Jisung przekrzywia głowę, jego zdanie oznajmujące brzmi bardziej jak pytające.

-Dziewczyny są dziwne mordo.

Jakaś starsza pani nieprzyjemnie szturcha blondyna, który zastygł przed paroma minutami na środku sklepu, utrudniając części konsumentom przejście.

-Va te faire foutre!

-Bonjour dame.

-Co?-Pyta się Hyunjin, który dalej jest przy telefonie.

-Jakaś miła, słodka Pani coś do mnie mówiła, ale za chuja jej nie zrozumiałem.

-Oh, okej. Mordko w ogóle kojarzysz tego gościa co prowadzi tę lodziarnię niedaleko nas?

-Co z nim?

-Ale słuchaj, bo wiem, że niezbyt przepadasz za osobami homoseksualnymi, ale pamiętaj, że to nasz przyjaciel i ten fakt nie zepsuje wcale tych momentów, w których wszyscy razem się dobrze bawiliśmy, tak?

-O chuj ci chodzi, Hyunjin.- Jisung ściska mocniej wózek sklepowy udając dalej, że skupia się na produktach równo poukładanych na sklepowej półce. Szuka właśnie sojowego mleka, bo jego mama dość niedawno przeszła na weganizm i tort urodzinowy ponieważ jest dla niej, musi być wegańską opcją.

Kitty // MinsungWhere stories live. Discover now