I właśnie miałem westchnąć tylko, żeby później zwyczajnie sobie odejść od tych totalnie niegroźnych na szczęście buców, ale wtedy zatrzymała nas drobna sylwetka, która mimo to swoją aurą potrafiła przyćmić cały korytarz.


#Jimin

- Właśnie tak, kotku. - pogłaskałem po głowie chłopaka, który właśnie robił mi loda. Pusta sala od fizyki to błogosławieństwo, z jakiego grzech nie skorzystać, dlatego postanowiłem wreszcie wziąć się za ślicznego pierwszaka, na którego miałem oko już jakiś czas.

W drugiej dłoni trzymałem telefon, przyglądając instagrama, a konkretniej to filmiki o dekorowaniu ciastek, którym zawsze towarzyszyła jakaś dziwnie urocza melodyjka. Mogłem ją co prawda wyciszyć, ale lubiłem tego słuchać, poza tym nie wpływało to jakoś specjalnie na poziom mojego podniecenia.

- Park, futboliści znowu się panoszą. - spojrzałem na bok, natykając się na osobę Yoongiego, który patrzył na mnie teraz znudzony, ale na pewno nie zaskoczony.

Jego obecność nie ruszyła mnie ani trochę, bo byłem już przyzwyczajony do takich zagrań z jego strony, ale widocznie speszyła mojego obecnego kochanka, który cofnął się, przestając mi obciągać, co wcale mi się nie spodobało.

- Przeszkadzasz, Min. A ty nie przerywaj, skarbie. - przyciągnąłem jego głowę na tyle, że mógł znowu wziąć się do pracy. Z lekkim dyskomfortem, ale wciąż mnie satysfakcjonował.

- Myślałem, że będziesz zainteresowany. - westchnął, wzruszając ramionami. Wydawało mi się, że zaraz wyjdzie po tych słowach, dlatego zwróciłem pełnię uwagi chłopakowi pomiędzy moimi nogami, przygryzając przy tym usta, ale myliłem się. - Dokuczają Kimowi.

Poczułem jak moje zęby wbijają się w wargę, po czym w buzi znalazł się metaliczny posmak, wypływającej z ranki krwi.

- James... - uśmiechnąłem się dość niezręcznie, bo naprawdę nie miałem w zwyczaju przerywania zabawy, co w moim mniemaniu było nie tyle niegrzeczne, co wręcz chamskie. - ...chyba będziemy musieli dokończyć innym razem.

***

Może minutę później szedłem już w pełni doprowadzony do porządku [jeśli nie liczyć wzwodu], rozglądając się za wspomnianymi tłumokami, jakimi są szkolni sportowcy. Nic innego jak umięśnione bezmózgi, ot co. Ale za to była z nimi fajna zabawa. Na każdej płaszczyźnie.

W końcu zobaczyłem te ich roześmiane gęby, tak jak to Yoongi stwierdził 'dokuczające Kimowi'. I tak samo, jak ogólnie lubiłem im dosrywać, tak teraz mnie zdenerwowali. To, że był pewnego rodzaju diss na Taehyunga to jedno, ale tu bardziej chodzi o ich osoby, bo sami lepsi nie byli, nie wspominając już o tym, że ja jakoś bez konkretnego nawet powodu nigdy za nimi nie przepadałem.

I tak jak mogłem się spodziewać, grupką jak zawsze dowodził cały ten Jeon, co wyżej srał niż dupę miał.

- Jeon Jungkook i jego świta. - uśmiechnąłem się, zatrzymując totalnie na środku korytarza i zwracając na siebie uwagę całej grupki, z Taehyungiem włącznie. - Znowu się dowartościowujecie, chłopcy?

- Jakiś problem, Park? - odezwał się Jeon, mierząc mnie wzrokiem.

- Ano jest. Miło, że pytasz. Musiałem przerwać pewnemu ślicznemu chłopcu obciąganie tego tu kutasa, żeby się do was wybrać i przytemperować wasze ego. - wskazałem dłonią na swoje krocze, wzdychając niezadowolony. - Dlatego może zrobicie coś pożytecznego i łaskawie spierdolicie rzucać piłeczką do tych śmiesznych bramek, co?

- A może tak zajmiesz się swoimi sprawami, Jimin?

- Eh, a może zamiast tego powiesz mi jak tam twój sprzęt, Jungkookie? - uśmiechnąłem się sprytnie, zaczynając dłubać coś przy paznokciach, szczerze znudzony ich obecnością. - Coś ci tam urosło, czy dalej czekasz na efekty dojrzewania, które już dawno minęło?

mac 'n' cheese                                        [kth x pjm]Where stories live. Discover now