| 8 |

1K 53 90
                                    

- Hejka! - Max wparowała do pokoju.

- Co Ty tu robisz? - Zapytałam zdezorientowan, nawet nie słyszałam że wchodzi po schodach, a one przecież okropne skrzypią.

- Jestem jak ninja - Max przybrała dziwną poze chińskiego wojownika.
Parsknęłam śmiechem.

- Thony zaprosił mnie dzisiaj do siebie na imprezę!- Powiedziała podekscytowana przyjaciółka.

- I co ja mam z tym wspólnego? - Zapytałam składając świeżo wyprane koszulki.

- Ty idziesz ze mną jako osoba towarzysząca. - Powiedziała jeszcze bardziej zadowolona.

- Max... Wiesz że nie lubię...- Powiedziałam przerywając czynność i patrząc przyjaciółce prosto w oczy.

- Ej no... będzie fajnie. - Nalegała.

- Niech będzie... - Nie byłam jednak tym faktem zadowolona, ale wiedziałam że gdybym się nie zgodziła to Max i tak nie dałaby mi spokoju.

- Tylko... chciałabyś mi pożyczyć jakąś sukienkę? Bo Ty masz takie fajne... - Zapytała prawie szeptem przyjaciółka.

- Jasne. - Powiedziałam wskazując ręką na szafę z sukienkami. - Wybierz sobie coś. - Dodałam spowrotem składając resztę koszulek.

- Jesteś najlepsza!- Krzyknęłam podekscytowana i podeszła do szafy.

*

Kiedy już skończyłam wykonywać moje obowiązki postanowiłam doradzić przyjaciółce którą kreację powinna założyć.

- W tej wyglądasz ładnie. - Powiedziałam. Dziewczyna ubrała czarną sukienkę z falbanką.

- Też tak myślę. - Powiedziała przeglądając się w lustrze.

- No to teraz Twoja kolej. - Klasnęła w dłonie.

Westchnęłam.

Wzięłam pierwszą z brzegu i podreptałam do łazienki.

Ubrałam bardzo jasną niebieską sukienkę z koronką.
Pomalowałam rzęsy, wpięłam perełkowe spinki i ubrałam czarne lakierowane buty na obcasie.

- Ślicznie wyglądasz powiedziała gotowa już Max.

- Możemy iść? - Czułam się niepewnie, owszem lubiłam chodzić w sukienkach itp. Ale chodzenie na imprezy to nie moja bajka, nie lubię zapachu dymu papierosów a alkohol mnie obrzydza.

- Tak. - Powiedziała przyjaciółka i ruszyła w stronę drzwi.

*

Kiedy byłyśmy już na miejscu Max w najlepsze tańczyła i bawiła się wraz z Thony'em, a ja stałam pod ścianą popijając okropnie niedobre piwo z sokiem malinowym.

- Ale to jest ochydne. - Powiedziałam przekładając napój na szklany stoliczek.

Rozglądałam się, co chwilę moją uwagę przyciągała jakaś całująca się para.
Embry i Clarke, James i Emory, Mike i Mikeyla.

Mike i Mikeyla.
Zdenerwowałam się.
Przecież mówił mi że nic go z nią nie łączy!
Przyjaciele jednak kłamią.

Zbulwersowana ruszyłam w stronę kuchni, jednak kiedy przechodziłam obok pary lekko przechyliłam głowę w prawo i usłyszałam tylko głośny dźwięk uderzenia.
Otarłam krew i przyspieszyłam kroku.
W kuchni złapałam szklankę i wlałam do niej mieszaninę wódki z multiwitaminą.

Wzięłam łyk, potem drugi, następny.
Chwilę potem zaczęło kręcić mi się w głowie.
Postanowiłam wyjść na świeże powietrze.
Usiadłam na małym zimnym schodku.

- Tu jesteś. - Powiedział chłopięcy, może nawet trochę męski głos.

- Idź sobie. - Od razu wiedziałam kto stoi w drzwiach. Przed oczami miałam obraz jego pocałunku z blondynką.

Chłopak usiadł.

- Miałam patrzeć jak się całujecie? Nie ma mowy.- Powiedziałam odwracając wzrok.

- Przepraszam, to byli nie fair w stosunku do Ciebie. Keyla za dużo wypiła. Musiałem... - Powiedział.

- Wcale nie musiałeś, jakbyś nie chciał to byś tego nie robił. - Powiedziałam.

- Jesteś zazdrosna. - Kąciki jego ust lekko się podniosły.

- Nie masz się z czego cieszyć, moja zazdrość to nie powód do uśmiechania się. - Warknęłam.

Chłopak chwycił moją dłoń.

- Obiecuję, że będę trzymał się od niej z daleka najbardziej, jak się tylko da. - Powiedział.

- Kochasz mnie? To zerwij z nią. Wiem że to nie jest łatwe, ale nie mogę patrzeć na was razem. - Powiedziałam stanowczo.

- Dobrze. - Powiedział chłopak. - Ale daj mi czas, muszę to przemyśleć żeby zabardzo jej nie zranić. - Dodał.

Przewróciłam oczami.

𝓨𝓸𝓾 𝓭𝓸𝓷'𝓽 𝓵𝓸𝓼𝓮 𝓶𝓮 | 𝓶𝓲𝓵𝓮𝓿𝓮𝓷 | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz