I - "I hope Karma will slap you before I do"

Start from the beginning
                                    

- Są tu wszystkie informacje na temat najpopularniejszych bohaterów! - gówniarz obcięty na garnek ożywił się. - Jest tu wszystko, co można by tylko chcieć o nich wiedzieć! Są tu ich klasy, rankingi, specjalne umiejętności, sztuki walki, rodzaje broni, miejsca, które patrolują, nawyki, zainteresowania... - wymieniał. - Nawet są zdjęcia! - zawołał radośnie.

- Hn... - białowłosy mruknął z uznaniem; bynajmniej jednak nie dla dzieciaka. Bardziej ucieszyła go wiadomość, iż oto znalazł sobie książeczkę bingo, w której po kolei będzie skreślał nie numery, ale ludzi. - Interesujące - przyznał. - Powiedz, mały, pożyczyłbyś mi tę książkę na jakiś czas? - zapytał.

- Co? - dzieciak spojrzał na niego, jakby powiedział coś nadzwyczaj niestosownego. - Mowy nie ma! - zaprzeczył ostro. - To dla mnie bardzo ważna książka! - zmarszczył krzaczaste brwi, które powoli, lecz zdecydowanie dążyły do zawiązania unii tuż nad jego kartoflanym nosem, aby połączyć się w monobrew. - Kup sobie taką za własne pieniądze, hen'na no jijii - burknął niewyraźnie pod nosem.

Gdyby był trochę starszy, Garou zapewne zmasakrowałby mu twarz za podobną odzywkę. Przynajmniej twarz. Od tak po prostu, gdyż mężczyzna absolutnie nie znosił, kiedy ktoś odzywał się do niego w podobny sposób bez żadnego szacunku. A nie wymagał przecież znowu aż tak wiele. Nie liczył, że wszyscy przechodnie będą głęboko kłaniać mu się w pas. Nie miał jakiś żadnych specjalnych wymagań. Ot po prostu nie życzył sobie, żeby odnoszono się do niego w grubiański sposób, tym bardziej, jeśli sobie jeszcze na to nie zasłużył. Jeszcze. Póki co starał się przecież być wyrozumiały i uprzejmy aż do granic jego możliwości.

Nie miałby problemu z wyrwaniem smykowi książki i przywłaszczeniem jej sobie, ale nie było przecież ku temu żadnej większej potrzeby. Ponad to, rabowanie dzieciaków w parku nie brzmiało jak dobra zabawa. Nie brzmiało nawet jak zły uczynek, ale jak żałosny występek, którego należało się wstydzić. A Garou aż do tej pory nie miał, czego się wstydzić i chciał, aby ten stan rzeczy dalej się utrzymywał. Z tej racji westchnął tylko raz jeszcze, przewrócił oczyma, po czym spróbował ponownie, zdobywając się na anielską cierpliwość. Zapytał:

- To może poczytamy tę książkę wspólnie? - zaproponował. Dzieciak znów spojrzał na niego w dziwny sposób. Nim zdążył jednak zaprzeczyć lub się ulotnić, białowłosy dodał: - Kto to jest? - wskazał palcem na jednego z bohaterów, któremu została poświęcona aż jedna strona.

- Nie znasz Metalowego Nietoperza? - chłystek zdziwił się tak bardzo, że nieomal zakrztusił własnymi smarkami. - Przecież to bohater klasy S, 15 w rankingu! - zawołał.

- Aha... - mruknął, przyglądając się uważniej zdjęciu młodego chłopaka z dziwną fryzurą przypominającą roladę oblaną ciemną czekoladą sterczącą mu nad czołem. - I co tam piszą o nim ciekawego? - dopytywał.

- Metalowy Nietoperz jest niesamowicie silny! Walczy przy pomocy metalowego kija bejsbolowego!

- To przynajmniej tłumaczy przydomek... - mruknął, kategoryzując gościa jako zwykłego osiłka co najwyżej na poziomie nabuzowanego kibola.

Cóż, jak widać, nawet do klasy S pozwalano wybić się stosunkowo dziwnym i mało obiecującym ewenementom... Co za rozczarowanie. Niemniej, to wciąż nie zmieniało planów mężczyzny, który już postanowił sobie, że osobiście ściągnie każdego bohatera klasy S nie tylko z rankingu, ale i z tego świata.

- A ten to kto? - ciągnął.

- Rany, nie słuchasz wiadomości, jijii? Przecież to King, najsilniejszy człowiek na świecie! - zawołał dzieciak.

- Nazwij mnie "staruszkiem" jeszcze raz, a pożałujesz... - syknął ostrzegawczo. - Czym niby ten cały King zasłynął?

- Pokonał wiele potworów...

The Ice Queen and The Beast (One Punch Man)Where stories live. Discover now