Rozdział 3

789 34 4
                                    

Kiedy człowiek pierwszy raz się zakochuje, jego życie nieodwracalnie się zmienia i choćby nie wiedzieć jak się próbowało, to uczucie nigdy nie zniknie. Ta dziewczyna, o której opowiadasz, była twoją pierwszą miłością. I cokolwiek byś zrobił, zostanie z tobą. Na zawsze.

<Nicholas Sparks, >

Samotne spacery po parku były ukojeniem. Wiele osób bało się chodzić nocą po takich miejscach, szczególnie, gdy byli sami. Przecież to w końcu w parkach najczęściej dochodziło do porwań, gwałtów i morderstw. Za dnia kojarzył się z czymś pozytywnym. Miejscem gdzie rodziny z dziećmi nie mogły przestać się bawić. W rocznicę odzyskania niepodległości fajerwerki były tam puszczane w każdy mieście w Stanach Zjednoczonych. Ale nocą całkiem zmieniało się podejście. Wszystko wydawało się mroczne i przerażające. Niebezpieczeństwo mogło pojawić się na każdym kroku. Ofiara często bywała zaskoczona, przez co łatwiej było ją zaatakować.

Tak wyglądały realia.

Ale nikogo by to nie spotkało w Sorrow City. Nasze miasteczko było spokojne, łatwo się w nim żyło. Do przestępstw dochodziło tutaj naprawdę rzadko, a gdy już się to zdarzyło, to nie były to grube przewinienia. Dlatego nie czułam zagrożenia siedząc na pobliskiej ławce, późnym wieczorem. Za dobrze znałam miasto, by móc poczuć strach.

W zasadzie to bardzo często wychodziłam, aby móc w spokoju pomyśleć. W domu nie czułam się komfortowo, szczególnie, że pomieszkiwał tam mój przyrodni brat. Ojciec go uwielbiał, w końcu był prymusem w szkole i od roku pracował u jego boku w firmie. Robił wszystko by móc się mu podlizać. Nie miało to większego sensu, ponieważ cała firma i tak miała w przyszłości należeć do mnie. Myślenie rodziców było niezrozumiałe. Nie dość, że ojciec pominął Lucasa, to nie przepisali jej również w żadnym procencie na Kimberly i Olivera. Wszystko kiedyś miało być wyłącznie do mnie.

A ja jedyna w tej rodzinie nie chciałam jej dostać.

Nie chodziło tu o niewdzięczność, ponieważ byłam wdzięczna obojgu rodzicom za dobry start, który umożliwiał mi pójście na wybraną uczelnię. Jednak nie marzyłam nigdy o gotowej firmie. Chciałam stworzyć coś sama. Tak jak w młodości mój ojciec. Jeszcze przed poznaniem mojej matki miał małą kancelarię prawniczą. Nie był najlepszym prawnikiem, ale kochał tę pracę i spełniał się w niej. Dopiero po poznaniu matki pozbył się swojego osiągnięcia, by zainwestować w dom mody, o którym kobieta marzyła. Faktycznie, był to strzał w dziesiątkę, ponieważ przez ponad szesnaście lat firma rozrosła się do takiego poziomu, że Evans House stał się najpopularniejszą firmą na kontynencie.

Ale po co to wszystko, skoro Theodor Evans nie był szczęśliwy? Kochał pracę prawnika. Może i zarabiał teraz dużo więcej, że mógł sypiać w dolarach. Może i był razem ze swoją żoną w każdym magazynie modowym. Widziałam jednak jak bardzo tego nie lubił. Na wszystko się zgodził z miłości do mojej matki.

Nie chciałam podzielić jego losu. To właśnie po nim mam marzenie, by zostać prawnikiem. Nie powiedziałam mu nigdy tego, ale planowałam studiować prawo, gdy tylko skończę szkołę średnią. Chciałam mu zrobić niespodziankę, ale z czasem zaczęłam tracić ten zapał, który miałam w sobie przez tyle lat.

A to miał być dopiero początek wypalenia.

一 Ojciec kazał mi cię znaleźć. Nie odbierasz od nikogo telefonu 一 westchnęłam słabo, słysząc obok siebie głos Lucasa.

Jego najmniej chciałam tutaj spotkać. Marzyłam o tym, by chociaż na kilka godzin zapomnieć o jego obecności w domu, ale Lucas Evans musiał mnie nachodzić nawet w trakcie wieczornego spaceru.

一 I musiałeś iść akurat ty? Przekaż tatusiowi, że żyję i daj mi spokój 一 przymknęłam na chwilę powieki, wsłuchując się w szum drzew.

Musiałam się uspokoić.

CHILDHOOD. Dopiero zaczynamy.Where stories live. Discover now