|2|

27 1 0
                                    

-Dlaczego się tak zamyśliłeś?- pyta łagodnym głosem, choć wiem, iż gdy przyznam, że jej nie słuchałem, zacznie na mnie naskakiwać. Tak bardzo ją to denerwuje...

-Cóż... Mam dużo obowiązków w pracy. To moje pierwsze poważne stanowisko. Ale to nie ważne- spojrzałem jej głęboko w oczy i z przerażeniem zauważyłem, że chce mi coś ważnego powiedzieć. W jednej chwili z wesołej dziewczynki ze łzami ze śmiechu w kącikach oczu stała się poważną kobietą.

-Ostatnio spędzamy ze sobą coraz mniej czasu. Myślę, że. . .- zrobiła wydech- powinniśmy dać sobie spokój.

-Co? Powtórz jeszcze raz, bo jeszcze do mnie nie dotarło- wzięła mnie za rękę i pocałowała w jej wewnętrzną część, jakby chciała tym osłodzić wypowiedziane przed chwilą gorzkie słowa.

-To koniec. Przykro mi- znowu łzy napłynęły jej do oczu, niestety z innego powodu, nie tak radosnego jak przed chwilą. Błękitne tęczówki z jasnych i przyjemnych jak cudowne bezchmurne niebo, stały się zimne jak lód. Ona ze mną zerwała. Dlaczego? Czy nie okazywałem jej wystarczająco dużo miłości? Czy może oczekiwała więcej prezentów jak każda dziewczyna w jej wieku? Nie, ona jest inna. Jest piękna w swojej czystości, skromności i niewinności.

-Wiesz, że cię kocham. Nie mówiłem ci tego dostatecznie często? Byłem przekonany, że nie jestem tylko kandydatem na partnera na studniówkę- spuściłem wzrok. Wiem, iż tym ostatnim zdaniem ją zraniłem. Trochę za mocno. Trochę za szybko. Zbyt impulsywnie.

-Myślałam o tym już dłuższy czas. Wiesz, że to nie jest łatwa decyzja. Ale nie mogę już dłużej być z tobą. Chociaż nadal cię kocham- przysunęła się do mnie, nagle zamilkła- tylko, że to nie jest życie dla mnie- po chwili dodała półgłosem.

-Nie, kochanie. Ja jestem cały dla ciebie- trafiony, zatopiony, czułem jak tonę. Kamienie w kieszeniach nie pozwalają mi wyjść na ląd i odetchnąć.

-Muszę ci to jakoś wyjaśnić. Daj mi chwilę namysłu... -patrzyłem na jej spiętą twarz, próbując uspokoić drżące ręce i kołaczące w piersi serce. Myśli fruwały w mojej głowie z szybkością samolotu ponaddźwiękowego. Wciąż gdzieś tam paliła się czerwona lampka. Uratuj mnie. W końcu była gotowa, by dokończyć to, co chciała mi powiedzieć od samego początku.


OnaWhere stories live. Discover now