1.

67 7 2
                                    

Jasne promienie słoneczne przeniknęły przez szybę dużego, białego okna, oświetlając pustą ścianę, pomalowaną na zielony kolor.

Stojąca na środku pokoju czarnowłosa dziewczyna wyciągnęła, z leżącego przed nią kartonu, jedną z wielu ramek ze zdjęciami i odwróciła się do leżącej na jednym z piętrowych łóżek, ciemnoskórej dziewczyny.

- Co powiesz na to? - zapytała, pokazując zdjęcie, które przedstawiało dwie uśmiechnięte dziewczyny, trzymające papierowe kubeczki, najprawdopodobniej po kawie.

Ciemnoskóra obrzuciła ramkę krytycznym spojrzeniem.

- Może być. - skomentowała z lekkim uśmiechem.

Czarnowłosa odwróciła się z powrotem do ściany.

- Może być. - powtórzyła z szerokim uśmiechem.

***

- Sherlock! Zabierz swoje ciuchy z łazienki! - powiedział zdenerwowany blondyn, wchodząc do niewielkiego pokoju.

Jego ton zwrócił uwagę, siedzącego przy ciemnym biurku, bruneta o krótki kręconych włosach i niebieskich oczach.

- Nie mam pojęcia o czym mówisz, John. - powiedział akcentując ostatnie słowo.

Blondyn o imieniu John jedynie przwrócił oczami i westchnął.

- Dlaczego ja nadal się z tobą przyjaźnię? - zapytał, unosząc wzrok na biały sufit.

- Ponieważ jestem cholernie mądry i potrafię, jako jeden z nielicznych, wytłumaczyć ci chemię. - rzucił Sherlock.

- I wielce skromny. - dodał John, co wywołało ledwie zauważalny uśmiech na twarzy bruneta.

***

- Son of a bitch - zaklął blondyn o zielonych oczach, intensywnie przeszukujący szuflady komody, stojącej w niedużym pokoju o ścianach w kolorze delikatniej żółci.

- Language. - rozległo się praktycznie od razu za blondynem.

Zielonooki obrócił się w miejscu i spiorunował wzrokiem leżącego, na dolnej części piętrowego łóżka, chłopaka o niebieskich oczach i włosach w kolorze zboża.

- Serio, Steve? Nie możesz przystopować albo najlepiej przestać z tym swoim "language".- zapytał zirytowany.

- Dean, pamiętasz zasady. Żadnego przeklinania w tym pokoju. - odpowiedział spokojnym tonem niebieskooki.

Chłopak jedynie przewrócił oczami i powrócił do, lekko agresywanego, przeszukiwania komody.

***

- Uważam, że powinniśmy obejrzeć Good Omens jako następne. To serial idealny na ostatni wieczór przed pierwszym dniem lekcji. - powiedział wysoki szatyn o przydługich włosach i brązowych oczach.

- Czytałam recenzje. Podobno jest całkiem niezły. - dodała dziewczyna o długich rudych włosach, kiwając głową, co najprawdopodobniej miało wyrażać poparcie dla pomysłu szatyna.

- Charlie, nie powinnaś wybierać co obejrzeć, a co nie, poprzez czytanie cudzych recenzji. - rzuciła ciemnoskóra dziewczyna o ciemnych  włosach związanych w wysokiego kucyka.

- Nie wybieram filmów i seriali na podstawie opinii, Shuri. Po prostu powiedziałam, że ten dokładny ma dość pozytywne recenzje. - powiedziała urażona dziewczyna o imieniu Charlie.

Długowłosy szatyn odwrócił się do stojącego obok chłopaka o brązowych włosach i oczach w tym samym kolorze.

- Peter, ratuj. Chyba wywołałem kłótnię. - szepnął.

- Spokojnie, Sam. Zaraz powinny skończyć. - odpowiedział Peter.

- Mam nadzieję. - mruknął Sam. - Ponieważ ja chciałbym obejrzeć ten serial jeszcze dziś. - dodał.

***

Blondwłosa kobieta o imieniu Carol, po raz kolejny przeliczyła ilość kopii wymagań edukacyjnych. Co prawda, przez ostatnie dwie godziny, zrobiła tą czynność jakieś czterdzieści razy, jednak stres przed nową pracą, którą miała zacząć następnego dnia, był tak przytłaczający, że kobieta nie mogła zaniechać upewniania się czy wszystko jest już przygotowane i na odpowiednich miejscach.

Kobieta odłożyła ponownie przeliczone kartki i westchnęła, spoglądając w sufit nowego mieszkania.

Niech Bóg ma mnie w swojej opiece, pomyślała i wróciła do bezsensownego lecz uspokajającego przeliczania kartek.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 26, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I like it here //SuperWhovelockWhere stories live. Discover now