Rozdział 1

97 4 1
                                    

Właśnie rozpoczynałem kolejny nudny dzień w przedszkolu. Mama zawsze zawozi mnie i mojego brata dużym, drogim samochodem, którego wszyscy nam zazdroszczą, przez co mój brat chwali się, że jest taki ,,Prestiżowy". Tata nigdy nas nie zawoził, bo do pracy jeździł około 4.30, kiedy wszyscy jeszcze śpią. Ja zaś, jak to miałem w zwyczaju, przyglądałem się zza szyby wozu błyszczącej purpurze nad horyzontem. Notch, mój starszy brat, uwielbia siedzieć non stop na swoim telefonie i to jest właśnie czynność, którą teraz wykonywał. Co jakiś zerkał na mnie, ale się tym nie przejąłem. Spojrzałem na jego z czarno - żółtą obudową Samsunga. Moja osoba nawet nie jest w posiadaniu takiego urządzenia, ale i tak się nie wyróżniam spośród przedszkolaków, ponieważ mało kto je posiadał.

Zaspanym wzrokiem rozejrzałem się po samochodzie, szukając jakiegoś ciemnego zakamarka do zatrzymania moich zmęczonych oczu. Jednak oprócz wszystkich światłowodów samochodowych i blasku komórki Notcha nie zauważyłem nic ciekawego, więc wzrok pozostawiłem na szybie wypatrując ostatnich gwiazd. Po chwili w oczy rzucił mi się budynek szkolny, a za nim - przedszkola. Niedługo po tym mama zaparkowała samochód na szkolnym parkingu, ale i tak do budynku, w którym musimy się stawić, było jeszcze trochę do przejścia. Nasza rodzicielka otworzyła nam drzwi. Notch wyszedł z pojazdu z dziwnie złośliwym i pogardliwym uśmiechem patrząc na mnie. Z początku nie wiedziałem o co mu może chodzić, ale po chwili, kiedy próbowałem wyciągnąć plecak, coś mi nie pozwalało.

- Herobrine, pospiesz się, mam ważne spotkanie! - powiedziała z uniesionym głosem. I wtedy mój brat wybuchł śmiechem. Zestresowany spojrzałem pod plecak. Z karku ze zdenerwowania spłynęła mi kropelka zimnego potu, wywołując dreszcze, a moje ręce jęły lekko się trząść. Tornister był przyczepiony mocnym klejem do fotela.

- HEROBRINE?! - spanikowałem już całkiem.

- A-ale on jest przyczepiony! - pisnąłem.

- Notch ucisz się! - zamilkł natychmiast - A ty Herobrine uspokój się i powiedz, czemu jest przyczepiony.

- Notch mi go przykleił do fotela!

- SYNU CZY TY MI ZNISZCZYŁEŚ TAPICERKĘ?!

- Herobrine kłamie i zgania na mnie, mamo, zrób coś! - zawołał Notch.

- Herobrine bierz książki w ręce, a sprawę omówimy w domu - rzekła mama.

Po tym nieciekawym zdarzeniu nasza rodzicielka wzięła Notcha za rękę, a mnie za ramię i w ów sposób przeszliśmy przez ulicę, chodnik by następnie stanąć przed budynkiem przedszkola. Tak długo wyczekiwanego miejsca przez Notcha, a miejsca tortur dla mnie. Gdybym mógł, to bym pojechał z mamą na to spotkanie, ale i tak mi nie pozwoli...

- Do zobaczenia po szkole dzieci! - krzyknęła za nami mama.

- Pa! - krzyknąłem ja i brat równocześnie.

I weszliśmy do przedszkola przez białe, lekko podrapane drzwi. W tym momencie cieszyłem się jedynym plusem tego miejsca - miałem dwóch (chyba dwóch) najlepszych kolegów. Jeden to Entity 303, a drugi Null. Z tego drugiego śmieją się chyba bardziej ode mnie... W sumie niewiem dlaczego. Jest miły, koleżeński i zawsze można na nim polegać. Zupełnie inny jest Entity. Raz ja wraz z Nullem mocno pokłóciliśmy się z nim, bo podsłuchaliśmy, jak nas obgaduje z Notchem, Ellią i Yume. Ostatecznie przeprosił i obiecał, że już nigdy tak nie postąpi, ale i tak od tamtej pory trzymamy się z nim na dystansie. On ogólnie należy do grupki najbardziej lubianych dzieci w grupie.

Przebraliśmy się w szatniach, czyli zdjęliśmy kurtki, buty, itd...   I stanęliśmy przed drzwiami do naszej grupy, otwieramy drzwi i ...


TO BE CONTINUED!



546 słów

,,Dobro zawsze wygrywa", czyli historia HerobrinaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora