🌹Jak się poznaliście-Rob Bourdon🌹

72 18 1
                                    

- Chodź już! Bo się spóźnimy! - poganiałaś swoją przyjaciółkę, co jakiś czas nerwowo spoglądając na zegarek.
- No już idę. - odparła, kończąc nakładać makijaż.
- Ile ty tego nakładasz?! - niecierpliwiłaś się. - To już piąta warstwa!
- Ojej. No już. - rzekła i schowała puder do torebki.
- Super. - uśmiechnęłaś się sztucznie. - Możemy w takim razie iść?
- Tak, tak. - odwzajemniła uśmiech i czym prędzej pobiegła założyć kurtkę i buty. Ty zrobiłaś to samo.
Wyszłyście z domu.
- Dawałam ci może kluczyki do samochodu? - spytałaś, podchodząc do białego mercedesa stojącego przed waszym blokiem.
- Tak. - odpowiedziała spokojnie i podała ci przedmiot.
- Dziękuję.
Wsiadłyście do auta.
Droga zajęła wam około dwóch godzin. Obie nie mogłyście wysiedzieć przez chwilę w miejscu, ekscytując się tym, że właśnie wybieracie się na koncert swojego ulubionego zespołu.
W końcu po kilkugodzinnej, męczącej podróży dotarłyście na miejsce. Zaparkowałyście swój samochód i udałyście się na stadion. Przed wejściem stał wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna w średnim wieku. Ubrany był w granatową kamizelkę z napisem "OCHRONA".
- Poproszę bilety. - uśmiechnął się.
Bez słowa podałaś mu zapisany skrawek papieru. Twoja kompanka zrobiła to samo.
- Dziękuję. - rzekł ochroniarz i wpuścił was na wydarzenie.
- Mamy jeszcze czas. - rzekła twoja przyjaciółka spoglądając na czerwony zegarek.
- Może pójdziemy do sklepu kupić coś do picia? - zaproponowałaś.
- Jasne. - zgodziła się dziewczyna.
Jak postanowiłyście tak zrobiłyście. Przy kasie stał młody mężczyzna w kręconych włosach i okularach. Właśnie kupował słodką bułkę i Colę.
- Dziękuję. - rzekł do sprzedawcy i wręczył mu zapłatę.
Miałaś ochotę do niego podbiec, ale trochę się wstydziłaś. Patrzyłaś się na niego, jak na swojego Boga i nie wiedziałaś co robić. On również się na ciebie patrzył. Zarumieniłaś się lekko.
- Cześć. - nieśmiało podszedł do ciebie i uśmiechnął się lekko.
Byłaś w szoku. Nie byłaś w stanie wydusić z siebie ani słowa. W końcu zabrałaś się na odwagę i wypowiedziałaś  na głos jego imię - Rob.
- Tak, to ja. - zaśmiał się przyjaźnie.
- Nie jesteś z resztą? - spytałaś.
- Reszta właśnie ma próbę. Ja w sumie też mam, ale trochę zgłodniałem, więc postanowiłem tu przyjść.
- Aaa...- zaczęłaś nieśmiało. - A mogę prosić o autograf? - zrobiłaś słodkie oczka.
- A kartkę masz? - zmierzył cię przenikliwym spojrzeniem.
- Tak. - rzekłaś nieśmiało i podałaś mu kawałek papieru i długopis.
Uśmiechnął się i podpisał się na kartce po czym wręczył ci ją...

𝑳𝑰𝑵𝑲𝑰𝑵 𝑷𝑨𝑹𝑲; 𝒑𝒓𝒆𝒇𝒆𝒓𝒆𝒏𝒄𝒋𝒆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz