1. Koroo Testurou x Kenma Kozume

2.4K 52 3
                                    


Może i jestem introwertykiem i spędzam bardzo dużo czasu w domu, ale to nie znaczy że nie chce od czasu do czasu wyjść gdzieś z moim chłopakiem, Kuroo Tetsutou. Jesteśmy już ze sobą pół roku.

Ostatnio w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Oczywiście rozmawiamy ze sobą, ale rozmawianie to nie to samo co przytulanie i... no wiecie co. Na samą myśl o tym od razu się zarumieniłem.

Postanowiłem mu o tym powiedzieć od razu po treningu z trenerem. Właśnie szedłem do szatni się przebrać.

W szatni byłem pierwszy więc szybko się przebrałem i czekałem na pozostałych. Niedługo po mnie przyszedł Lev i Yaku. Oni się przebrali i szybko wyszli z szatni. Po chwili przyszedł Kuroo. Uśmiechnął się do mnie i zaczął się przebierać.

Gdy zdjął koszulkę mimowolnie nie mogłem oderwać od niego wzroku. Lecz niestety Kuroo musiał zauważyć że się mu przyglądam a od razu odwróciłem wzrok i się zarumieniłem. On, widząc to uśmiechnął się do mnie. Uznałem że to dobry moment by mu to powiedzieć. Stanąłem przed nim.

- Kuroo bo jest taka sprawa. Jesteśmy już parą od połowy roku. Ostatnio mam wrażenie że nie poświęcasz mi w ogóle uwagi i boje się że masz kogoś innego.- mówiłem z opuszczaną głową.- A jeśli masz kogoś nowego a związek ze mną jest tylko taką popisówką to...- w sumie nie wiem co...

Wydawało się że nie zrozumiał tego co do niego powiedziałem. Potem jednak na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. Złapał moje ręce i przycisnął do swojej piersi.

- Czy kiedy kolwiek cię okłamałem?- zapytał się.

- Tak. Wiele razy.- odpowiedziałem bez zastanowienia. Jemu na chwilę zrzedła mina. Po chwili jego uśmiech był jeszcze szerszy i piękniejszy od poprzedniego.

- A więc czy kiedykolwiek okłamałem cię w sprawie dotyczącej naszego związku?

- Nie przypominam sobie...

- Właśnie. Kocham cię i chciałbym żebyś to wiedział. Jeśli uważasz że poświęcam ci za mało czasu, co niestety jest prawdą ponieważ miałem straszne urwanie głowy jako kapitan Nekomy. Przepraszam. Wynagrodzę ci to.- mówiąc to mnie przytulił.

- Nie szkodzi.- powiedziałem ze spuszczoną głową i również objąłem chłopaka.

Szczerze to nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Raczej jakiejś szybkiej wymówki albo tego jego uśmieszku rozbójnika. Ale uszczęśliwiło mnie to że Kuroo zamierza coś z tym zrobić.

- Masz może czas po treningu?- zapytał z tym jego uśmieszkiem. Zapomniałem już jak to jest się w niego wpatrywać. Jest piękny ale często też zdradza że coś kombinuje. Lekko kiwnąłem głową na znak, że nie mam żadnych planów po treningu.

On tylko uradowany ucałował mnie szybko w czoło po czym wybiegł z szatni zostawiając mnie z wielkimi rumieńcami na policzkach. Dotknąłem swojego czoła i lekko się uśmiechnąłem.
Czyli znów coś kombinuje.- pomyślałem.

Zastanawiałem się co tym razem Kuroo wymyśli. Z tą myślą poszedłem na trening. W sali była już prawie cała drużyna. Oprócz... no chyba się domyślacie kogo. To kilku minutach do sali wszedł trener.

- Czy wszyscy już są?- zapytał się. Nigdy nie lubił gdy ktoś się spóźniał. Nikt nic nie powiedział. Wszyscy wymieniali porozumiewawcze spojrzenia. Po chwili jednak odezwał się Taketora Yamamoto. Nasz atakujący.

- Nie ma Kuroo.- powiedział niepewnie. Pewnie myśleli, że trener się zdenerwuje i na nich nakrzyczy. Jednak ku ich zdziwieniu trener tylko pokręcił głową z dezaprobatą.

one shoty [Haikyuu]Where stories live. Discover now