Może i jestem introwertykiem i spędzam bardzo dużo czasu w domu, ale to nie znaczy że nie chce od czasu do czasu wyjść gdzieś z moim chłopakiem, Kuroo Tetsutou. Jesteśmy już ze sobą pół roku.Ostatnio w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Oczywiście rozmawiamy ze sobą, ale rozmawianie to nie to samo co przytulanie i... no wiecie co. Na samą myśl o tym od razu się zarumieniłem.
Postanowiłem mu o tym powiedzieć od razu po treningu z trenerem. Właśnie szedłem do szatni się przebrać.
W szatni byłem pierwszy więc szybko się przebrałem i czekałem na pozostałych. Niedługo po mnie przyszedł Lev i Yaku. Oni się przebrali i szybko wyszli z szatni. Po chwili przyszedł Kuroo. Uśmiechnął się do mnie i zaczął się przebierać.
Gdy zdjął koszulkę mimowolnie nie mogłem oderwać od niego wzroku. Lecz niestety Kuroo musiał zauważyć że się mu przyglądam a od razu odwróciłem wzrok i się zarumieniłem. On, widząc to uśmiechnął się do mnie. Uznałem że to dobry moment by mu to powiedzieć. Stanąłem przed nim.
- Kuroo bo jest taka sprawa. Jesteśmy już parą od połowy roku. Ostatnio mam wrażenie że nie poświęcasz mi w ogóle uwagi i boje się że masz kogoś innego.- mówiłem z opuszczaną głową.- A jeśli masz kogoś nowego a związek ze mną jest tylko taką popisówką to...- w sumie nie wiem co...
Wydawało się że nie zrozumiał tego co do niego powiedziałem. Potem jednak na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. Złapał moje ręce i przycisnął do swojej piersi.
- Czy kiedy kolwiek cię okłamałem?- zapytał się.
- Tak. Wiele razy.- odpowiedziałem bez zastanowienia. Jemu na chwilę zrzedła mina. Po chwili jego uśmiech był jeszcze szerszy i piękniejszy od poprzedniego.
- A więc czy kiedykolwiek okłamałem cię w sprawie dotyczącej naszego związku?
- Nie przypominam sobie...
- Właśnie. Kocham cię i chciałbym żebyś to wiedział. Jeśli uważasz że poświęcam ci za mało czasu, co niestety jest prawdą ponieważ miałem straszne urwanie głowy jako kapitan Nekomy. Przepraszam. Wynagrodzę ci to.- mówiąc to mnie przytulił.
- Nie szkodzi.- powiedziałem ze spuszczoną głową i również objąłem chłopaka.
Szczerze to nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Raczej jakiejś szybkiej wymówki albo tego jego uśmieszku rozbójnika. Ale uszczęśliwiło mnie to że Kuroo zamierza coś z tym zrobić.
- Masz może czas po treningu?- zapytał z tym jego uśmieszkiem. Zapomniałem już jak to jest się w niego wpatrywać. Jest piękny ale często też zdradza że coś kombinuje. Lekko kiwnąłem głową na znak, że nie mam żadnych planów po treningu.
On tylko uradowany ucałował mnie szybko w czoło po czym wybiegł z szatni zostawiając mnie z wielkimi rumieńcami na policzkach. Dotknąłem swojego czoła i lekko się uśmiechnąłem.
Czyli znów coś kombinuje.- pomyślałem.Zastanawiałem się co tym razem Kuroo wymyśli. Z tą myślą poszedłem na trening. W sali była już prawie cała drużyna. Oprócz... no chyba się domyślacie kogo. To kilku minutach do sali wszedł trener.
- Czy wszyscy już są?- zapytał się. Nigdy nie lubił gdy ktoś się spóźniał. Nikt nic nie powiedział. Wszyscy wymieniali porozumiewawcze spojrzenia. Po chwili jednak odezwał się Taketora Yamamoto. Nasz atakujący.
- Nie ma Kuroo.- powiedział niepewnie. Pewnie myśleli, że trener się zdenerwuje i na nich nakrzyczy. Jednak ku ich zdziwieniu trener tylko pokręcił głową z dezaprobatą.
YOU ARE READING
one shoty [Haikyuu]
FanfictionTak jak napisałam w tytule będą to one shoty z anime Haikyuu. Rozdziały będę wstawiać jak napisze, nie będzie reguły. Zapraszam do czytania. Nie liczcie na lemony bo się na tym nie znam. Jeśli masz jakiś pomysł na shota. Śmiało! Napisz do mnie na pv...