1. Początek

3 0 0
                                    

                                                            ----- PERSPEKTYWA BUGAJCZYKA -----

   W ten weekend mieliśmy grać w Krakowie, więc zjawiliśmy się dzień wcześniej w tym mieście aby mieć czas wszystko ogarnąć. Tym bardziej, że jechaliśmy z Warszawy, czyli dość daleko.Po tym, jak z chłopakami zakwaterowaliśmy się w hotelu postanowiłem wyjść przez budynek. Chciało mi się palić, więc wyciągnąłem paczkę i zapalniczkę. Gdy ją odpalałem przeszło mi przez myśl, że miałem ograniczyć.

   Jebać.

Zaciągnąłem się, wpuszczając dym do zniszczonych  już płuc. Przy okazji stwierdziłem, że mogę się przejść. Fit kurwa, i te sprawy. Chuj ze smogiem. Powinienem przeczytać jaką książkę albo co, bo moje słownictwo mnie przeraża. 

Pokręciłem głową. Cieszyłem się, że hotel nie znajdował się w centrum miasta. Wątpię, że wtedy mógłbym w spokoju pospacerować, bez pytań: ReTo, to Ty? i próśb o zdjęcie. Lubię spotkania z  ogarniętymi fanami, ale czasem człowiek potrzebuje chwili oddechu.

Szedłem przed siebie i zaciągałem się używką trzymaną między palcami mojej dłoni pokrytej dużą ilością tatuaży, gdy zobaczyłem idącego z naprzeciwka chłopaka. Jego całkiem długie włosy były jasne i nieco przetłuszczone. Okulary oprawiały jego niebieskie oczy, a jego szyja była naprawdę długa. Miała chyba z jebaniutkie pół metra. Był w podobnym do mnie wzroście, nieco niższy i wyglądał jak szkielet. Gdy podszedł bliżej, zakaszlał i wykrzywił twarz.

-- Kurwa, typie, nie możesz tego robić gdzie indziej? -- zapytał z niesmakiem.

-- A coś Ci przeszkadza, mordo? - również zapytałem, wypuszczając małą chmurkę.

-- Nienawidzę papierosów...-mruknął.

Ja tymczasem wzruszyłem ramionami i znów zaciągnąłem się używką.

-- Twój problem. -- odpowiedziałem, wydmuchując mu dym pełen szkodliwych substancji prosto w twarz i uśmiechnąłem się chamsko, widząc jak znowu się krzywi i odsuwa ode mnie. Następnie mruknął coś pod nosem i ruszył dalej w swoją drogę.

 Przyznaję, że było to dość szczeniackie zachowanie, ale naprawdę lubiłem wkurwiać ludzi.


________________________

 Gdy wszedłem na scenę, od razu usłyszałem pisk nastolatek zebranych pod nią. Nie ukrywam, że to stało się dla mnie normalką.

Skakanie  i nawijanie przez prawie godzinę jest naprawdę męczące, dlatego ze sceny zszedłem dość zmachany. Mimo to zależało mi na tym, aby każdemu fanowi poświęcić chociaż chwilę na zdjęcie. Też kiedyś byłem na ich miejscu i doskonale ich rozumiałem.

Do hotelu wracaliśmy pieszo, bo klub znajdował się bardzo blisko.  Chciałem się tam znaleźć jak najszybciej, bo padałem na pysk i jedyne o czym byłem w stanie myśleć to spanie. Było już bardzo późno ciemno, pomijając światła oświetlające miasto.

Na sobie miałem białą bluzę z NBL'a, to też nie ukrywam, że nieźle się wkurwiłem widząc tego samego co wczoraj blondyna potykającego się o chodnik i wylewającego na mnie przypadkowo swoją kawę.

-- Gościu, co Ty kurwa robisz?! - warknąłem na niego. Gdyby wzrok mógł zabijać, typ już by leżał twarzą do ziemi. Adrian widząc moje łagodnie ujmując zdenerwowanie złapał mnie za ramię, co mnie jeszcze bardziej zirytowało. Zrzuciłem jego dłoń i znów spojrzałem na blondyna.

-- Sorry...mogę ci oddać pieniądze jak chcesz, ale nie teraz. Nie mam nic przy sobie. - mruknął. Widziałem strach i zmieszanie na jego twarzy.

-- A kiedy niby?! -- parsknąłem.

-- Dogadamy się jakoś... Na facebooku może? -- zaproponował. -- Mateusz Gajewski jak coś. -- dodał.

Westchnąłem.

-- Dobra, odezwę się do Ciebie jutro.


Gdy wszedłem do pokoju, od razu padłem na łóżko i zasnąłem, niemalże natychmiast. Często tak miałem po koncertach. Gdy wstałem było koło trzynastej. Przeczesałem dłonią włosy i przetarłem oczy, na wpół zaspany, zanim poszedłem do łazienki by się trochę ogarnąć. Później poszedłem do kuchni i wziąłem dosłownie cokolwiek, co nadawało się do jedzenia. Byłem cholernie głodny. 

W drugiej ręce trzymałem telefon, przeglądając masę spamu na social mediach. Wtedy dotarło do mnie, że o czymś zapomniałem. No tak, miałem napisać do tego gościa. Prawdę mówiąc średnio mi się podobała wizja ponownego widzenia tego gościa, który wyglądał jak połączenie nerda i żyrafy. Nie, żebym oceniał po wyglądzie. Wszedłem na Facebooka, tak jak się umawialiśmy poprzedniej nocy i udało mi się odnaleźć jego profil. Moje przypuszczenia odnośnie jego osoby okazały się całkiem słuszne... Nie zastanawiając się dłużej, po prostu napisałem do niego wiadomość z mojego Fanpage'a o tym, że do ja i kiedy może się spotkać.

Odpowiedź dostałem po kilku godzinach. Mieliśmy się zobaczyć już następnego dnia. Okej, to było szybkie. Wzruszyłem ramionami. Właściwie to nawet lepiej.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 10, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mine star l Reto X ElevenWhere stories live. Discover now