25

1.9K 73 3
                                    

Daniel wyciągnął z kartonika to samo zdjęcie, które znalazłam w jednej z książek tego ranka, gdy spędziliśmy razem pierwszą czułą noc. Spojrzałam jeszcze raz na ich uśmiech.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że znalazłaś to zdjęcie?

- Nie wiem, chyba nie uznałam tego za zbyt istotne. Stwierdziłam, że to pewnie któraś z twoich wcześniejszych kobiet i tyle. Data z tyłu też wskazywała na to, że to raczej przedawniona sprawa. Sama nie wiem - wzruszyłam ramionami i zaczęłam szarpać suchą skórkę przy jednym z paznokci.

- To była moja żona, Vero - przez jego głos dało wyczuć się wielki sentyment i silne wzruszenie. Spojrzałam na niego. Skupiony był na fotografii i z przejęciem dotykał uwiecznionej na niej twarzy.

Nic nie mówiłam. Wiedziałam, że teraz powinnam milczeć i faktycznie po prostu, według prośby, wysłuchać go.

- Na tym zdjęciu byliśmy chyba najszczęśliwsi w całym swoim życiu. To było zaraz po wyjściu z jej ulubionej kawiarni. Zabrała mnie tam, żeby powiedzieć, że była w ciąży - uśmiechnął się i wziął zdjęcie do ręki, by mieć je bliżej siebie.

Chciałam się na niego wściekać o to, że nigdy mi o tym nie powiedział, że ukrywał przede mną tyle ważnych rzeczy, a wymagał szczerości. Ale patrząc na jego twarz, nie potrafiłam poczuć nic innego za wyjątkiem współczucia.

- Była chora. Miała napady histerii, lęku, czasem robiła sobie krzywdę. Wydawało jej się, że słyszy jak ktoś chodzi po domu, zapewniała mnie, że słyszy czyjś głos, nie umie się pozbyć go z głowy. Potem dostała silne leki, ciągle spała, bolała ją głowa. Prawie nic nie jadła, strasznie schudła, kilka razy zasłabła. W szpitalu zrobili jej badania i zmienili te cholerne tabletki. Potem w zasadzie zaczęło się układać. Nie miała napadów, czuła się dobrze. Kilka miesięcy później zaszła w ciążę. Cieszyliśmy się tak bardzo... nie da się tego opisać - uśmiechnął się, ale ten uśmiech wycisąnął mu łzę.

Przejęłam się, bo nigdy nie widziałam Daniela tak bezbronnego, wzruszonego i zatraconego we wspomnieniach. Wyglądał, jakby zaraz miał się rozpaść.

- Odstawiła te cholerne tabletki bez konsultacji z lekarzem. Chodziło o dziecko, nie chciała mu zaszkodzić, to były silne leki. Prosiłem, żeby poszła do psychiatry i powiedziała mu o tym, żeby dał jej inne w zamian, albo doradził coś innego, cokolwiek. Ale uparła się, że już nic jej nie jest - mówił coraz szybciej i coraz mocniej zaciskał palce na zdjęciu. - Kłóciliśmy się o to, twierdziła, że chcę zrobić z niej wariatkę. Nie chciałem, żeby się denerwowała, więc odpuściłem. Nie zauważyłem, że działo się z nią coś złego. Pracowałem, ona była sama w domu. Widziałem jedynie, że zrobiła się nerwowa, wszystko wytrącało ją z równowagi, wpadała w furię bez powodu. Pokłóciliśmy się kiedyś o popielniczkę. Rzuciłem palenie, ale nie chciałem się jej pozbyć, po prostu mi się podobała i nie widziałem nic złego w tym, że stoi na szafce. Ale ona chciała ją wyrzucić. Ubzdurała sobie, że na pewno palę za jej plecami i truję dziecko. Naprawdę bardzo się wtedy pokłóciliśmy i w końcu ona nie wytrzymała i rzuciła nią we mnie. To była duża szklana popielniczka. Musiałem pojechać do szpitala na szycie. Wtedy dotarło do mnie, że zaczyna się z nią źle dziać. Ale wciąż nie dawała się namówić na pójście do lekarza. Więc sam poszedłem, ale odesłali mnie z niczym, mówiąc, że napięcie nerwowe jest normalne w ciąży, żebym po prostu jej ustępował. Ale ty nie widziałaś co się z nią działo. Kochałem ją najbardziej na świecie. Była dla mnie najważniejsza. Ale każdy dzień z nią to był koszmar. Niszczyła samą siebie. W końcu sama powiedziała mi, że źle się czuje, że jest nerwowa, ale żebym nic nie robił, że sama pójdzie do lekarza - wtedy Daniel odwrócił zdjęcie, kładąc je na stoliku i odsunął od siebie. Wsparł głowę na dłoniach i przez chwilę siedzieliśmy w zupełnej ciszy. Widziałam jak zbierał myśli i siły, by dokończyć swoją historię.

Sto ukrytych pragnieńWhere stories live. Discover now