Zostałam u Daniela na noc, nie chciałam wracać do pustego i zimnego domu oddalonego od jakiejkolwiek nadziei czy radości. Choć wszystko to, co działo się wokół mnie, wprawiło mnie w cudowny nastrój i na chwilę pozwoliło uwolnić się od ciężaru codzienności, miałam złe przeczucia. Nie były one sprecyzowane lub bezpośrednio z czymś związane. Jednak otwierając rano oczy czułam, jak coś czyha na mnie za rogiem i gdy tylko znajdę się na tym właśnie zakręcie, uderzy mnie.
Mieszkanie było zupełnie ciche i puste, z sypialni dobiegał jedynie ledwo słyszalny oddech śpiącego Daniela. Zamknęłam drzwi, by nie obudzić go i poszłam do kuchni. Z początku nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Włączyłam dzbanek z wodą, żeby zaparzyć kawę i zaczęłam się rozglądać. Oglądałam książki, na których spoczywała niewielka warstwa kurzu. To oznaczało, że ostatnimi czasy w jego życiu faktycznie pojawiło się nieco chaosu.
Każdy z tytułów był interesujący, każdy zawierał obietnicę niezapomnianej podróży po własnym świecie stworzonym jedynie w głowie za pomocą słów autora. Brałam w dłoń po kolei każdą książkę, otwierałam na losowej stronie i przebiegałam wzrokiem po kilku zdaniach.
,, Potem wychodzi z pokoju, a ja stoję tam sama; wraca jednak raz jeszcze, trzymając w ręku maść. Smaruje mi nią te miejsca na szyi, a potem je całuje, te miejsca, te zdradzieckie znamiona jego winy, która nie była przecież tylko jego winą"*. Zamknęłam ją i spojrzałam na okładkę z nagą kobietą siedzącą w trawie. ,, Kiedyś wszystko sobie opowiemy" głosił tytuł. Z tej historii bił niepokój, smutek i strata.
Wzięłam do ręki kolejną, którą od innych różnił większy niż zazwyczaj format i miękką okładka. Pachniała kilkoma latami zapomnienia i tuszem, który rozmazywał się na niektórych literach.
,, Podczas gdy ludzie i inne kręgowce mają szkielet wewnętrzny otoczony miękką tkanką ulegającą szybkiemu rozkładowi, owady pokrywa szkielet zewnętrzny. Ich miękkie tkanki wysychają wewnątrz, lecz otaczający je szkielet zewnętrzny pozostaje nienaruszony - zbroja rycerza, na której nie widać śladów zużycia długo po jego śmierci"**. Niektórzy z nas są więc jak owady. Umierają w środku, jednak dla otoczenia wciąż są tymi samymi ludźmi, którymi byli jeszcze niedawno. Martwi, tym samym wciąż żywi.
Zanim zdążyłam oderwać wzrok od liter i dać ulecieć tej refleksyjnej myśli, mój wzrok przykuła zupełnie czarna okładka z kilkoma czerwonymi różami. Sięgnęłam po nią nie odkładając poprzedniej historii o owadach, włożyłam ją jedynie pod pachę. Ciemna książka była ciężka, otworzyła się sama w moich dłoniach w miejscu, gdzie między dwie strony było włożone zdjęcie.
Wyjęłam je i odwróciłam w swoją stronę. Był na nim Daniel z kobietą. Obejmował ją i całował w kącik ust a ona, szeroko się uśmiechając, przytrzymywała ręką czerwony kapelusz. Była taka piękna, ciemne falowane włosy idealnie zgrały się z czerwoną sukienką i nakryciem głowy, jakby były jej ciałem. Być może nie było w niej nic nadzwyczajnego, ale ten szeroki, szczery i pełen radości uśmiech czynił z niej postać daleką od ludzkich standardów, jakby była na tej fotografii zupełnie poza rzeczywistością. Razem z nim, który obejmował ją i całował, tak jak ona szczerze szczęśliwy.
Patrzyłam na kolorowy obrazek przez jakiś czas, nie odczuwając nic szczególnego, czego się spodziewałam. Nie było żalu, smutku czy uczucia zdrady. Pozostałam nienaturalnie niewzruszona, może z wyjątkiem lekkiego poddenerwowania spowodowanego świadomością, że naruszyłam właśnie czyjąś prywatność, zakradłam się do czyjej intymności, zobaczyłam coś, czego miał nikt nie widzieć, coś co miało spoczywać w objęciu liter, pod ciężarem stron.
W lewym dolnym rogu czarnym markerem ktoś napisał, prawdopodobnie Daniel, rozpoznałam jego zniekształcone przez pośpiech pismo, Holy, czerwiec 2013.
YOU ARE READING
Sto ukrytych pragnień
RomanceMinęło sporo czasu odkąd Veronica zdecydowała się odejść i rozpocząć nowe życie. Jednak ciągły powrót do dawnych wspomnień rozbudza płomień wątpliwości, czy aby na pewno podjęła słuszną decyzję, a jej nowy związek, z dawnym przyjacielem, nie do końc...