24. Brakujący uczniowie

1.1K 53 9
                                    




Dziś zaczyna się szkoła. Wstałam dosyć wcześnie aby popakować swoje ubrania. Nie chciałam niczego zapomnieć. Po kufer zjawi się Demon. Ja muszę zadbać o kota i miotłę.

Gdy skończyłam sprawdzać swoje rzeczy zeszłam na dół. Fred i George pomogli mi znieść kufer. Pani Weasley krzątała się po kuchni.

- Dzień dobry!- powiedziałam do wszystkich i usiadłam przy stole.

- Witaj kochanieńka. Jedz szybko, bo zaraz lecimy do szkoły.- powiedziała Molly podając mi grzanki. Podziękowałam z uśmiechem.

Po pary minutach w kominku rozbłysły zielone płomienie. Przez niego wstąpił Demon.

- Dzień dobry państwu. Raveno miło cię widzieć.- uśmiechnął się skrzat.

- Cześć Demon!- powiedzieli bliźniacy. Wstałam od stołu i przytuliłam skrzata.

- Pana już nie ma w domu. Wezmę bagaż i posprzątam mieszkanie.- powiedział. Podałam mu moje ubrania. Pożegnał się i zniknął ponownie w kominku.

Zjedliśmy śniadanie i zaczęła się bieganie po domu. Rodzinka próbowała niczego nie zapomnieć. Bliźniaków było pełno wszędzie. Percy, ja i Harry byliśmy jedynie przygotowani. Staliśmy przy wyjściu i oglądaliśmy całe zajście.

Każdy spakował swoje graty do bagażnika. Dzięki zaklęciu pomieścił on nasze bagaże. Policzyłam osoby i stwierdziłam, że nie zmieścimy się do auta, a ja nie zamierzam siedzieć komuś na kolanach.

- Jest problem...- zaczął Artur. Stwierdziłam, że dokończę za niego.

- ... Nie zmieścimy się do auta.

- Może się wciśniemy.- rozważała Molly.

- Nie polećcie sami. Ja dam radę w inny sposób.- powiedziałam i czekałam na to aż Weasley' owie i Harry się pozbierają.

- Jak? To nie możliwe.- powiedziała skołowana Molly.

- Nich się Pani nie martwi. Będę na miejscu szybciej niż wy. Spotkamy się przy wejściu na peron.- powiedziałam z uśmiechem.

Pozbierali się do auta. Powiedziałabym nawet, że upchnęli. Pomachałam im. Wystartowali i oderwali się od ziemi. Patrzyłam jak auto znika za kamuflażem który zamontował Pan Weasley. Zmieniłam się w kruka i poleciałam za nimi. Dzięki temu, że dałam kota Harry' emu, a miotłę wsadziłam do bagażnika mogłam polatać.

Po dwudziestu minutach byłam na miejscu. Przed wejściem na peron nie było jeszcze Weasley' ów. Oparłam się o słup i czekałam na nich.

Chwilę później widziałam rude czupryny przemierzające peron dziewiąty. Harry miał moją miotłę i kota zapakowanego na wózek. Uśmiechnęłam się do nich.

- Wygrałem zakład.- powiedział Fred do George. Jego brat przewrócił oczami.

- Nie chcę wiedzieć.- odparłam i zabrałam moje rzeczy.

- Idź pierwsza skarbie.- powiedziała Pani Weasley. Kiwnęłam głową i przeszłam rzez ścianę.

Znalazłam się na peronie dziewięć i trzy czwarte. Za mną wyszli bliźniacy i Percy. Następnie przyszłą Ginny i jej rodzice.

- Chodźcie szybko, bo odjedzie.- powiedziała mama bliźniaków. Ruszyłam razem z nimi do expresu Hogwart.

Artur pomógł załadować kufer Ginny do pociągu. Bliźniacy poszli szukać Jordana. Percy jako pierwszy zniknął z sowimi znajomymi.

- Chodź Ginny.- powiedziałam do dziewczyny. Ruszyła ze mną. Szukałam przedziału, w którym siedzi moja przyjaciółka.

Przeszłyśmy do kolejnego wagonu. Znalazłam te osoby których szukałam.

Czy mogę nazwać cię ojcem ?Kde žijí příběhy. Začni objevovat