VII[승민]

324 24 0
                                    

        [T.I] spojrzała na siebie w lustrze. Całe jej ciało pokryte było siniakami lub drobnymi ranami. Z jednej strony chciała uciec od Seungmina, ale z drugiej strony wiedziała, że nikt nie uwierzyłby jej w to, a poza tym, gdy osobowość Kima wraca do drugiej skrajności, jest on kochany i dziewczynie ciężko jest się przemóc i złamać mu serce. Fakt, czasem bała się z nim wyjść gdzieś, gdzie będą sami, ale zdawała sobie sprawę z tego, że w niektórych sytuacjach będzie to nieuniknione. 

-[T.I]? Skarbie, długo jeszcze będziesz w tej łazience? Seungmin już na ciebie czeka na dole. - zza drzwi rozległ się głos kobiety.

- Już idę mamo! - odpowiedziała i założyła górną część swojego szkolnego mundurka, który niestety był na krótkim rękawku, przez co dziewczyna musiała zakrywać sine miejsca kosmetykami. 

- Hej kochanie, gotowa do szkoły? - spytał Kim, całując dłoń dziewczyny.

- Można być gotowym na szkołę? - zaśmiała się delikatnie, po czym zaczęła ubierać swoje buty.

- Mamo, będziemy się już zbierać! Papa! - powiedziała na odchodne i przeszła przez drzwi, które uprzednio licealista otworzył dla niej.

- Jak ci się dzisiaj spało [T.I]? - spytał splatając ich dłonie razem

- Ah, ciągle mam w głowie te nowe słowa z japońskiego. Nękają mnie i w rzeczywistości i w snach. Dobrze, że z chińskim idzie mi lepiej, bo gdybym co noc śniła o różnej tonacji i tych innych pierdołach, to bym umarła. A jak tam się tobie spało? 

- Zawsze uważam, że mogłoby być lepiej. Nie pamiętam swoich snów, nie wiem nawet czy je posiadam. Ostatnio śpię tak mało, że zaczynam się zastanawiać jak to jest, że w szkole mam tyle siły i nawet po odrobieniu lekcji, które zazwyczaj kończę o pierwszej w nocy, mam energię, by zastanowić się nad własną egzystencją i jeśli mi się uda, to przy dobrych warunkach zasnę o czwartej nad ranem, chociaż teraz, na drzewie niedaleko mojego domu, co noc siadają ptaki i o trzeciej do piątej pięknie śpiewają, dlatego jeśli nie mogę zmrużyć oka, one mi w tym pomagają. - odpowiedział. Dziewczyna chciała dodać coś jeszcze, jednak nie zdążyła, ponieważ znaleźli się już w budynku szkoły. W miejscu, które nienawidziła za to, jaki jest poziom edukacji, a równocześnie kochała, bo było tu tyle ludzi, że nie musiała obawiać się ataku agresji swojego chłopaka, który najprawdopodobniej wyżyłby się na niej, nawet, jeśli miałby obok siebie drzewo. Bo z jakiegoś powodu, to jej wcielenie zakochało się w tym cholernym sadyście, przez które ona teraz cierpi katusze, jednak nie zrezygnuje z tego, nie da Felixowi tego czego on chce. Przynajmniej nie teraz

      - Za co to? - spytała, gdy została pchnięta na podłogę. 

- Za przystawianie się do Taeyanga. Jak mogłaś zachować się jak dziwka i przystawiać się do niego, podczas gdy ja byłem z tobą i jeszcze perfidnie się do mnie uśmiechnąć, po tym, jak pocałowałaś go w policzek! - krzyknął i rozbił talerz, którego odłamki znalazły się obok [T.I], a ta postanowiła je pozbierać, by Kim nie nakrzyczał za to na nią. 

- Taeyang to mój kuzyn o którym ci tyle mówiłam! Jak widać nie słuchasz mnie, bo gdyby tak nie było, nie uderzył byś mnie jak tylko zostaliśmy sami! - krzyknęła, zaczynając płakać. - Mam dosyć tego udawania szczęśliwego związku, którym nigdy nie byliśmy. Ciągle mnie bijesz i nie ponosisz za to żadnych konsekwencji, bo zmanipulowałeś ich swoją drugą osobowością tak dobrze, że nie chcą nawet uwierzyć w to, że podniosłeś na mnie rękę, a już w ogóle byś mnie tą ręką uderzył! Skończy się wszystko co dobre i jeśli przyszedłeś do mnie teraz tylko dlatego, że moich rodziców nie ma w domu i zamierzasz to wykorzystać, by mnie jeszcze bardziej pobić, wynoś się stąd, albo porozmawiasz sobie wtedy z policją! 

Suicide/Stray Kids[✓]Where stories live. Discover now