Nieatrakcyjna cisza spowiła ciemność
Wewnątrz wywołując przeraźliwą gniewność
Zabija mnie od środka, pokonuje mnie
Jakoby noż masło, nadgarstki moje tnie
Nieskazitelność cienia straszy mą duszę
Wyprawiając na niej okropne katuszeUszy bez cny dźwięku wyniszczone strasznie
Oczy bez uszu, niby cały świat gaśnie
Kolory dźwięku zanikły już totalnie
Pustka zaczyna mieć wyrzuty moralnie
Pieśń radosna niech zabrzmi nad ich głowami
Zaczną ruszać rękami oraz nogamiTymczasem ja będę tu umierał ciszą
Jak te ciała które prawie wszędzie wiszą
Skulę się w kłębek i zwinę się w mym bólu
Na samym dnie depresji powiedzą „żulu”
Ja po prostu nie znoszę pustki bez głosu
Ale do myśli nie wpuszczam ludzkiego włosu
YOU ARE READING
Jej odbicie
PoetryNie potrafię wypowiedzieć się. Nie potrafię być jak inni. Potrafię tylko pisać moje wiersze, wlewając w nie moje emocje. Próbka mnie w najbardziej odkrytej formie.