4. Nox to z pewnością bardzo chaotyczny bohater

Começar do início
                                    

– Coś jest nie tak – wymamrotał książę. – Czuję to.

Przechylił głowę jak gdyby słuchał niewidzialnego dla mnie towarzysza, westchnął ciężko i odwrócił się do Aliny i mnie.

– Duchy mówią, że piraci podzielili załogę. Część została na okręcie i go pilnuje, reszta zdążyła już tu dotrzeć. Zebrali wszystkich w refektarzu i trzymają ich pod bronią. Do stu ghuli, dzisiaj popłynie krew – zaklął, marszcząc brwi i zaciskając pięści. – Czuję to.

Jeśli faktycznie potrafił przewidywać bliskość śmierci z taką pewnością, na jaką to wyglądało, mogliśmy założyć, że i tym razem się nie pomylił. A to znaczyło, że znaleźliśmy się w niemałych tarapatach. 

– Ilu ich jest? – zapytałem cicho.

– Ze dwa tuziny na statku i tyle samo tutaj – odparł po krótkiej chwili. – No i najważniejsze – to nie są normalni ludzie. Coś jest z nimi nie tak, ale co dokładnie, zobaczymy przy bliższym spotkaniu. Rotmistrz stwierdził, że to „nieludzie jakoweś" i zachowywali się, jak gdyby go wyczuwali, więc uznał, że on się do nich zbliżał nie będzie, żeby nie zdradzić swojej pozycji i przy okazji nie wywołać podejrzeń.

– Rotmistrz? – zapytałem, ale zaraz mnie oświeciło i dodałem – masz na myśli wysłanego przez ciebie ducha, tak?

Książę skinął głową. 

– Skoro wyczuwają duchy, to magię pewnie też dadzą radę, więc wysyłanie jakiegoś magicznego zwiadowcy w najlepszym razie dałoby im znać, że na wyspie jest ktoś jeszcze – mruknęła Alina pod nosem. – Ale jedno musimy zrobić, nawet jeśli narazi nas to na ryzyko wykrycia.

– Musimy powiadomić Mistrzynię – przytaknąłem.

– Jeśli trochę się oddalimy, powinno się to udać bez alarmowania piratów – dodała.

Z każdym kolejnym zdaniem Nox marszczył brwi coraz bardziej, aż wreszcie nie wytrzymał i niepasującą do niego zapalczywością wypalił:

– Nie będę tracił czasu na informowanie Seli, gdy Śmierć jest coraz bliżej. Mówię wam, za najwyżej świecę ktoś zginie!

– Nox, sam jeden możesz nie dać im wszystkim rady – zauważyła Alina rozsądnie. – Jeśli piraci nie mają oporów przed zabijaniem, na jednej śmierci się nie skończy, prawda? W takim razie chyba lepiej zapobiec kolejnym, zamiast ryzykować twoją głową?

– Ma rację – zauważyłem.

– Wybór między jedną śmiercią a wieloma, gdy można zapobiec wszystkim, to żaden wybór! – obruszył się nekromanta. Wziąłem głębszy wdech, próbując powstrzymać się od przejścia do rękoczynów. Nox, będąc tak dobrze obeznany z zaświatami, miłował życie jeszcze bardziej niż ktokolwiek z nas i nawet napotkane na drodze szczątki myszy potrafiły wywołać w nim niepohamowaną melancholię. Świadomość, że niedługo możemy stracić jednego z towarzyszy, musiała być dla niego nieznośna, ale do stu ghuli, nie zmieniało to faktu, że nawet jako Nestor miał nikłe szanse przeciw ponad czterdziestce piratów, zwłaszcza nieludzi. A ponieważ był do tego księciem Nytenory, nie mogliśmy pozwolić mu ryzykować własnym życiem, gdy mieliśmy bezpieczniejsze rozwiązanie. Zresztą akurat jego wysokie pochodzenie nie miało teraz znaczenia, nikomu nie pozwoliłbym tak głupio się poświęcać!

Niepomny na moje przemyślenia, Nathaniel spróbował opuścić nasze bezpieczne schronienie za skałami, ale Alina (jak to Alina) niespodziewanie zerwała się z miejsca i podcięła mu nogi. Jeszcze zanim upadł, zdążyła założyć mu dźwignię i – przynajmniej chwilowo – całkowicie go obezwładnić. Widząc, że książę szykuje się do pozbycia problemu za pomocą magii, szybko syknąłem:

Czarnoksiężnik Burzowych WyspOnde histórias criam vida. Descubra agora