11. Otwarte wrota

114 30 76
                                    

Tym oto sposobem jakoś wreszcie dotarliśmy do końca księgi I. Księga II będzie, przy odrobinie szczęścia, o wiele bardziej rozbudowana i w ogóle fajniejsza. Ale do tego muszę jeszcze mieć nieco ogarnięcia :< 

Poza tym zaktualizowałam okładkę, wstawiam ją poniżej w nadziei, że Wattpad nie zeżre jej jakości aż tak jak zrobił to w miniaturze :') Przynajmniej połowa rysunku nie jest czarna xDDD

I tak, oglądałam wczoraj Piratów z Karaibów i przypomniałam sobie o tej cudownej ścieżce dźwiękowej z nagłówka. Nie przepraszam, jakoś mi się skojarzyła z tym co tu teraz wrzucam xD

 Nie przepraszam, jakoś mi się skojarzyła z tym co tu teraz wrzucam xD

Rất tiếc! Hình ảnh này không tuân theo hướng dẫn nội dung. Để tiếp tục đăng tải, vui lòng xóa hoặc tải lên một hình ảnh khác.

Zapraszam!

Alina znalazła mnie skulonego pod jabłonią w sadzie przylegającym do miasteczka

Rất tiếc! Hình ảnh này không tuân theo hướng dẫn nội dung. Để tiếp tục đăng tải, vui lòng xóa hoặc tải lên một hình ảnh khác.

Alina znalazła mnie skulonego pod jabłonią w sadzie przylegającym do miasteczka.

— Kiri? — zapytała ostrożnie, chwytając mnie za ramię. Chyba chciała sprawdzić, czy żyję. Poderwałem głowę i nieco obłąkanym spojrzeniem odnalazłem jej twarz.

— Co ci się stało? — zapytała ze zmartwieniem. — Kraik twierdzi, że w swoim pokoju rozmawiałeś z Księciem Nilfernem, a potem strasznie dziwnie się zachowywałeś. Jakbyś majaczył albo jakoś tak.

Potrząsnąłem głową, próbując zebrać myśli i przypomnieć sobie, co właściwie się stało.

A, no tak. Rozmawiałem z Władcą Nytenory i chyba chciałem udusić Noxa? Tylko za co...?

— Wstawaj. Musisz się rozgrzać. Jesteś zimny jak sopel lodu — rozkazała Alina, chyba uznając, że najpierw zabierze mnie do domu, a dopiero potem będzie upewniać się, czy mnie coś nie opętało. Jej silne pociągnięcie niemal uniosło mnie nad ziemię.

Dopiero gdy o tym wspomniała, uświadomiłem sobie, że ledwie czułem dłonie. Wzdłuż kręgosłupa przebiegł mi lodowaty dreszcz. Chyba omal sobie czegoś nie odmroziłem. W sumie nic dziwnego, nie miałem na sobie nawet swetra.

Pozwoliłem się zaciągnąć aż do świetlicy, gdzie Alina posadziła mnie przy trzaskającym wesoło kominku, przykryła mnie ciepłym pledem i kucnęła przede mną, masując moje zgrabiałe dłonie. Chyba zawczasu kazała Kraikowi zagrzać wody, bo teraz chłopak podszedł do niej z pełną miską. Alina bez ceregieli wsadziła mi w nią ręce, a ja aż krzyknąłem z bólu. Oj, chyba naprawdę omal nie straciłem palców.

Czarnoksiężnik Burzowych WyspNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ