Zgubiłam chłopca. Chłopca pod drzewem. Widziałam go rano. Po południu. Wieczorem też. Wieczór był najgorszy. Przynajmniej ten. Chłopiec znikną. Drzewo zostało. A obiecał zostać. Powiedział "pobawimy się jutro". A ja czekałam. Wróciłam do mamusi. Mamusia nawet nie wiedziała że nie było mnie w domu. Tatusia też nie było w domu. Dawno temu powiedział mi i mamusi że wróci. Przytulił mnie i poszedł.
-Mamusiu? Coś się stało?
Obróciła się do mnie, a woda spływała po jej twarzy.
...
Nie zobaczę już ani chłopca, ani tatusia.
![](https://img.wattpad.com/cover/188063775-288-k179961.jpg)