Prolog

26 2 4
                                    

Roboty. Wcześniej wydawało się to być zwykłą fikcją czy robotami kuchennymi, miniaturowymi modelami, które nie mogłyby zawładnąć światem. Powstawały filmy, książki, lecz nie brano tego pod uwagę tak bardzo, jak wybuch wulkanu, wygaśnięcie Słońca czy drastyczna zmiana temperatury, a następnie zalanie świata wodą z lodowców.

Jednak nie

Ludzie zaczęli myśleć. Budować statki kosmiczne z zapasem żywności na paręnaście lat, by uciec z niszczejącej się planety i znaleźć drugą, z podstawowymi warunkami do życia.

Podobne do Ziemi kolosy, gazowe kule, skaliste planety, które otaczały miliardy pomniejszych. Na niektórych występowało mnóstwo uranu, a innych woda poniżej rekordowej temperatury na naszej kuli ziemskiej zmieniającej się z każdym rokiem.

Zanieczyszczenia było coraz więcej, ludzie częściej dostawali alergii, a ci, którzy podróżowali na Księżyc, wracając na Ziemię odczuwali pieczenie na całym ciele. Taka była różnica. Piękny świat, lecz przez człowieka ginący powoli ze skutkami, które odczuwamy.

Wybuchy elektrowni, pożary spowodowane przez nieświadomą osobę, tony plastiku wyrzucanych do oceanu, codzienne palenie w piecach w zimę, praca fabryk, samochody na krótką trasę zamiast zdrowego przejazdu rowerem i odetchnięcia choć trochę powietrzem.

Zaczęli to dostrzegać. Robić wszystko, co w ich mocy, by ratować zieloną planetę. Nie pozwolić jej zmarnieć i stracić wszystkie kolory, życie każdej istoty.

W ten sposób powstały roboty i ich kopie przypominające ludzi, srebrne, a także miedziane czy złote. Z początku pomagały oczyszczać każdą ulicę, zbiornik wody, zanim zaczęły się buntować. Zaprogramowane zostały przez mężczyznę pragnącego zemsty. Chciał czuć się najważniejszy i takim się stał.

Mógł niszczyć świat. Mógł zakończyć jego istnienie, byleby to on w swoim krótkim życiu mógł poczuć się człowiekiem, do którego wszyscy się modlą.

I takim było jego zamiarem, póki się nie zorientował, że maszyny zaczęły jeść ludzi. Pożerać ich wraz z kośćmi.

Nie powinny trawić, a ciała mieścić się w brzuchu. Ale minęło tyle lat, że mądre, sztuczne inteligencje wytworzyły coś na wzór ludzkiego żołądka. Nie musiały nic wydalać, bo kwas, który mieścił się w nich, palił wszystko, który uleciał z oparami przez usta.

Zamykały, więziły ludzi w celach, z których wyjmowały, kiedy pragnęły. Okropne kupy złomu, co czekały na narodziny nowego dziecka, żeby móc zjeść, nie robiły tego bez powodu.

Jadły, by zyskać rozum. Rozum ludzi, inteligencję oraz logiczne myślenie. Dawały im esencję życia, bez której nie mogły funkcjonować lepiej, inaczej niż zostały zaprogramowane.

Mimo to słuchały się tego jedynego.

Jedynego, który doczekał się syna, nikczemnego jak on sam.

Matka niestety zmarła przy jego narodzinach, a pozostawione ciało zostało zabrane przez roboty.

Niemowlak został wychowywany przez mężczyznę, a także żyjące maszyny, słuchające się również jego rozkazów. Dwójka ta była ich bóstwem, którego muszą się słuchać. Wypełniać rozkazy i być na każde życzenie.

A później mogliby wyjść i wybrać od koloru do koloru, wysokości, ubraniach człowieka, żeby się nim delektować i czuć rosnącą inteligencję.

I traktować ich jak hodowlane bydło.

로봇||ROBOT||SebaekWhere stories live. Discover now