A jednak...

11 0 0
                                    

Poniedziałek... Godzina 6;25.
Usłyszałam dźwięk budzika, zaczęłam szukać ręka po łóżku, aż w końcu go wyłączyłam. Starałam się otworzyć powoli oczy ale nic z tego. Po całym weekendzie trudno było mi się podnieść, a co dopiero kiedy myślałam, o tym, że idę do szkoły. Niby już koniec, a jednak jeszcze tyle do zrobienia. W końcu otworzyłam oczy. Zabrałam z szafy czarne spodenki, i czarny top. Skierowałam się w stronę łazienki. Ubrałam się, wyprostowałam włosy, pomalowałam delikatnie rzęsy, nałożyłam krem i pomalowałam usta balsamem. Zeszłam na śniadanie.
-Dzień dobry mamuś-Zawołałam
-Dzień dobry kochanie, usiądź i zjedz- usłyszałam sympatyczny głos mojej mamy, która położyła przede mną tosty z serem.
Po śniadanku ruszyłam na autobus. Kiedy zajechałam do szkoły, rozejrzałam się czy Nathan już tam jest, ale nie było go. Usiadłam z Juliette na schodach czekając na resztę. Nagle zobaczyłam Katrin, pobiegłam i przywitałam się z nią. Fakt, dość długo się nie widziałyśmy. Później wróciłam do Julie, siedząc tak rozmawiałyśmy o wycieczce i o tym co się tam działo. Przyszedł Maxon.
-Hej hej misie- zaśmiał się po czym objął mnie i Julie
-No hejka- odpowiedziałyśmy w tym samym momencie
Później przyszedł Nathan, tez mnie przytulił a Julie podał tylko rękę. No ale to nie ważne.
Aktualnie siedzimy na lekcji historii. Takkkk to są nudyyy. Dlatego ja i Juliette siedzimy na telefonie. Nagle dostaje wiadomość.
Wiadomość od Nathan❤️🥰
Cześć słońce, mogę przyjść do Ciebie po szkole?❤️
Wiadomość do Nathan❤️🥰
Jasne, jeśli chcesz❤️
Po lekcji wyszłam z klasy. Pisałam jeszcze trochę z Nathanem i okazało się że jednak spotkamy się w parku, bo on kończy wcześniej niż ja. Ale nie ważne.
Wyszłam już ze szkoły. I wróciłam prosto do domu.
-Hej wszystkim- krzyknęłam zamykając za sobą drzwi
-Cześć, chcesz coś zjeść-zapytała mnie babcia
- Nie, dziękuje nie jestem głodna-uśmiechnęłam się i skierowałam do swojego pokoju. Zmęczona rzuciłam plecak w kąt a sama położyłam się na łóżku. Myślałam myślałam, aż w końcu przerwał mi to dźwięk telefonu.
Połączenie od; Nathan❤️🥰
-Halo?- odebrałam nie pewnie
-No hej, pamiętasz o tym, że za 10 minut się widzimy?- zapytał
-Tak jasne, już właśnie wychodzę-Odpowiedziałam
-Okejj, to do zobaczenia hejjj- rozłączył się. Cholera zapomniałam. Nawet nie jestem pomalowana. Babcia się nie zgodziła. No trudno dam radę. Zrobiłam szybki makijaż. Pewnym krokiem zeszłam na dół, wzięłam torebkę i pieniądze.
-Gdzie idziesz?-zapytała babcia
-Spotkać się z kolegą-odpowiedziałam- za chwilkę wrócę
-Ok tylko uważaj- uśmiechnęła się
Wyszłam z domu, jakie szczęście, że do parku miałam 5 minutek drogi. Zdążyłam, widzę go już. Podeszłam i przywitałam się. On złapał mnie za rękę przyciągnął do siebie i pocałował. Bosze jak on cudownie całuje. Usiedliśmy na ławce. Wyjął z kieszeni papierosa po czym spojrzał na mnie i od razu go schował. Wiedział dobrze że nie mogę przebywać z osobami palącymi. Rozmawialiśmy długo aż nagle zadzwonił mój telefon, odebrałam musiałam wracać do domu. Nathan postanowił mnie odprowadzić, kiedy już doszliśmy pożegnaliśmy się i poszłam siebie. Następne 4 dni nie było mnie w szkole, ale Nathan codzień mnie odwiedzał. Kiedy wróciłam do szkoły Nathaniel strasznie mnie unikał, postanowiłam że napisze i zapytam czy coś się stało ale nie odpisał, straciłam już nadzieje że będzie dobrze.
Sobota...godzina 14:30
Już 3 godzinę siedzę u Juliette i płacze, nie wiem co zrobiłam nie tak ale coś musiało się stać.
-Mijałam go rozumiesz a on nawet nie powiedział pieprzonego hej-mówiłam-Julie co zrobiłam nie tak?
-Kochanie, wszystko będzie dobrze, nie był Ciebie wart, jeszcze wróci jak zrozumie co stracił- odpowiedziała, cały czas trzymając paczkę chusteczek i gładząc mnie po głowie którą miałam u niej na kolanach-ale nie płacz już proszę- starała się uśmiechnąć
Leżałam tak jakieś dobre 2 godziny, chyba tak usnęłam bo straciłam orientacje w czasie . Spojrzałam na Julie, patrzyła w telefon i odpisywała komuś
- Która godzina?-zapytałam cicho
-17:03 śpiochu-uśmiechnęła się- ubieraj się i idziemy!-dodała po chwili
- Co? Gdzie? Nigdzie nie idę, zobacz jak ja wyglądam, poza tym nie mam żadnych ubrań idź sama- odpowiedziałam
- Dam Ci moją sukienkę idziemy musisz odpocząć.-rzuciła po czym wstała i otworzyła szafę- masz wskakuj w to- mówiła rzucając we mnie białą sukienkę w kwiaty
-Zwariowałaś?!-odrzuciłam sukienkę- ja i kwiaty, o nie ja się tak nie pokaże-zakryłam się kocem
-Dobra już już, masz tą- dała mi prostą czarną sukienkę z dekoltem- a teraz ubieraj się, maluj i idziemy
-Dobra wszystko spoko a buty? Mam iść w klapkach?- ciągnęłam, tak okropnie nie chciałam iść
-Dam Ci moje jejku, nie wymigasz się- rzuciła kosmetyczkę w moją stronę
-Dobra już
Około 18:30 byłyśmy gotowe, impreza miała zacząć się o 19:30 wiec spokojnie mamy jeszcze czas, makijaż zrobiłam dość mocny żeby zakryć moje sińce pod oczami, włosy pokręciłam i złożyłam długie kolczyki Julie. O 19 wyszłyśmy z domu, kiedy doszłyśmy na miejsce zobaczyłam Nathana.
-Zwariowałaś, zrobiłaś to specjalnie-spojrzałam na nią
-Miało go nie być- broniła się- poza tym zobaczy co stracił chodź- złapała mnie za rękę i pociągnęła
-Nie idę-stanęłam
-Chodź- mocniej pociągnęła moją rękę, poszłam za nią, w sumie ma racje nie mogę siedzieć cały czas w domu. Przywitaliśmy się ze wszystkimi i weszliśmy do środka. Nathaniel zmierzył nas wzrokiem, po czym zaczął gadać coś do Maxona. Cała noc przeleciała mi tak szybko, że nawet nie wiedziałam kiedy wróciłam do domu. Następnego dnia, spotkałam się z Juliette, Katrin i resztą ekipy. Nie myślałam już nawet tak dużo o Nathanielu chociaż tak szybko nie zapomniałam.

Jesteśmy w połowie wakacji, a ja nadal nie zrobiłam nic ciekawego, oprócz siedzenia w domu z Julie i wychodzenia od czasu do czasu do ludzi. Było ze mną źle, nawet nie wiedziałam dlaczego. Za tydzień wyjeżdżam z dziewczynami nad jakieś jezioro, na dwa tygodnie. Tak okropnie nie chce tam jechać, tym bardziej, że Julie nie jedzie.

Juliette
Nie wiem co się dzieje z Blanką ale od paru tygodni, przestała jeść, chodzi z podkrążonymi powiekami, ubiera się w same bluzy, i chociażbym chciała jej pomóc nie potrafię, nie mogę, bo ona nie chce tej pomocy, wmawia wszystkim, że jest w porządku chociaż wcale tak nie jest, czasem uda mi się ją wyciągnąć z domu ale nie tak często jak kiedyś. Dobrze że za tydzień wyjeżdża, będę cholernie tęsknić ale mam nadzieje że chociaż tam otrzyma trochę pomocy.
-Cześć słoneczko-mówię kiedy Blanka odbiera telefon- jak się czujesz?
-Hej myszko-odpowiada po chwili-jest okej a co u ciebie?
-U mnie dobrze, ale mam dla ciebie propozycje-dodaje
-No?-mówi
-Ja i ty dzisiaj na zakupy żebyś miała co wziąć nad jezioro.
-Okej-odpowiedziała umówiłyśmy się na dokładna godzinę i rozłączyłyśmy
Ubrałam się szybko i poszłam zapytać taty czy da mi pieniądze i nas zawiezie, oczywiście się zgodził. Było już około 14 wiec pojechałam do Blanki. Ona ubrana było w szeroką,szarą, dość długą bluzę, chociaż przy jej wzroście i tak nie była mega długa i czarne, jeansowe, krótkie spodenki. Wiedziałam że bez bluzy nigdzie nie wyjdzie więc nie mówiłam już nic. Pojechałyśmy do galerii. Około 17 zabrałam ją do maka ale jedyna rzecz którą tam zamówiła były frytki. Prosiłam żeby coś zjadła ale ona nie chciała. O 19 byłyśmy już u mnie w domu, nasi rodzice się zgodzili wiec Blanka została u mnie na noc.

Tydzień później
Blanka
Nadszedł dzień wyjazdu, godzina 7:00 moja mama zawiozła mnie na parking z którego wyjeżdżaliśmy, w sumie nadal nie chciałam jechać ale robiłam to dla Julie, ona bardzo chciała żebym jechała wiec tak zrobiłam. Około 10:30 byliśmy na miejscu, od razu poszliśmy do swoich pokoi, ja miałam pokój z Katrin a dziewczyny miały osobno. Nie byłam w nastroju na poznawanie nowych ludzi a tym bardziej na opowiadanie o sobie ludziom.

Po tygodniu czułam się już trochę lepiej, łatwiej było mi rozmawiać z ludźmi, zapominałam trochę o Nathanielu ale to nie było jeszcze to co chciałam. Kolejne dni mijały mi bardzo szybko, i coraz bardziej nie chciałam wracać do rzeczywistości, ale niestety musiałam. W ostatni dzień, szykowałyśmy się na imprezę, pożegnalną. Pierwszy raz od dawna ubrałam sukienkę i nie założyłam na siebie żadnej bluzy. Dziewczyny zadbały żeby ta ostatnia noc była zapamiętana przeze mnie do końca. I była.

Następnego dnia rano obudziłam się w dobrym humorze, no można tak powiedzieć. Kiedy przyjechał samochód i zapakowałyśmy już walizki, zadzwoniłam do Juliette i powiedziałam, że już wracam. Strasznie się ucieszyła ale nie rozmawiałyśmy za długo.
Dzień po powrocie od razu spotkałam się z Juliette ale tylko ja chwile bo ona gdzieś jechała, dlatego umówiłyśmy się na imprezę tuż po jej powrocie. Wieczorem położyłam się spać, długo myślałam, pisałam z Juliette, wspomnienia wróciły, i powoli zaczynały znów mnie niszczyć.

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Dec 03, 2019 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

„Mimo wszystko"Donde viven las historias. Descúbrelo ahora