Rozdział 22

2.6K 166 103
                                    

THOMAS

Obudziłem się u boku Dylana w jego pokoju. Nie mam pojęcia jak się tu znaleźliśmy, ale mniejsza z tym. Już zamierzałem się bardziej wtulić w Dylana, kiedy poczułem nagłe mdłości. Pobiegłem niczym rakieta w stronę łazienki i zacząłem wymiotować. Zaraz za mną do łazienki wszedł zaniepokojony Dylan, którego przypadkowo obudziłem.

- Nic ci nie jest? Jak się czujesz? Boli cię coś? - zaczął zasypywać mnie pytaniami.

- Już dobrze nic mi nie jest - uspokoiłem go - To tylko pewnie jakieś małe zatrucie nic więcej. - przynajmniej mam taką nadzieję. Miałem jeszcze coś dodać, ale znów poczułem mdłości.

- Nie podoba mi się to. Jedziemy do kliniki i nie masz nic do gadania - powiedział poważnym tonem i ruszył do pokoju.

Po około 15 minutach byliśmy gotowi do wyjścia. W międzyczasie zjadłem kanapkę z serem, dżemem i ketchupem. Dziwne połączenie, ale mi smakowało. Po kolejnych 10 minutach byliśmy już w klinice. Podobno Dylan ma tu jakiegoś znajomego alfę, który jest tam lekarzem dla wilków. Całą drogę szatyn ściskał mnie za rękę cały w nerwach.

W końcu weszliśmy do budynku i udaliśmy się w stronę recepcji. Za ladą siedziała jakaś dziewczyna, która o dziwo była człowiekiem i wyglądała raczej jak plastikowa lalka niż żywa istota.

- Hej Dyluś - zatrzepotała swoimi sztucznymi rzęsami. - W czym mogę ci pomóc? - zapytała z okropnym uśmiechem. Ja już jej dam Dylusia tylko ja tak mogę mówić do MOJEGO CHŁOPAKA.

- Hej Teresa wiesz może czy jest Minho? Pilnie jest mi potrzebny. MÓJ CHŁOPAK potrzebuje jego pomocy - powiedział obojętnym tonem do czarnowłosej naciskając na słowa 'mój chłopak'. Dziewczyna popatrzyła na mnie krzywo i zaczęła mordować mnie wzrokiem. Jak myśli, że odbije mi Dylana to chyba śni.

- Tak jest w swoim gabinecie - mówiła robiąc maślane oczka do szatyna - Numer 48 korytarzem prosto i po lewej. - pokierowała nas. Ruszyliśmy we wskazanym kierunku, a ja tylko czułem jak ta tępa napompowana szmata ( musiałam xd😂) wierci mi w plecach dziurę wzrokiem.

Weszliśmy do gabinetu i moim oczom oprócz wszechobecnej bieli ukazał się przyjaźnie uśmiechnięty Azjata. Od razu odwzajemniłem uśmiech.

- Hej Dylan dawno się nie wiedzieliśmy - ucieszył się - A ty jesteś? - zapytał patrząc na mnie przyjaźnie.

- Thomas - odpowiedziałem bez wachania.

- Minho. Miło cię poznać - podał mi rękę na powitanie, która przyjąłem - To co was do mnie sprowadza? - zapytał jak każdy lekarz, z tą różnicą, że używa emocji.

- Chodzi o Thomasa od samego rana wymiotuje, a jak już coś je to jakieś dziwne miksy. Na przykład zjadł kanapkę z dżemem i ketchupem. - zaczął tłumaczyć.

- Zapomniałeś o serze i o tym, że czasem mam małe skurcze w brzuchu. - zacząłem uzupełniać wypowiedź chłopka i nie wiem czemu zachciało mi się płakać. Dylan nie wiedząc co mi jest przytulił mnie i popatrzył na azjate.

- Nie wiem co się ze mną dzieje - odrzekłem po chwili. Minho... chyba tak miał na imię zapisał wszystkie moje objawy w jakimś notatniku.

- Dobra mam pewne podejrzenia co ci jest, ale muszę to sprawdzić. - oznajmił - Chodźcie ze mną - powiedział i poprowadził nas w tylko sobie znanym kierunku. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami z napisem USG. Zacząłem się stresować. Mimo wszystko poprosiłem Dylana żeby został przed drzwiami.

Kiedy razem z azjatą byliśmy już w środku musiałem położyć się na jakimś dziwnym łóżku i odsłonić brzuch. Posmarował mi brzuch jakimś zimnym płynem i zaczął jeździć po nim końcówka urządzenia do USG.

- Hmm... Kiedy miałeś ostatnią gorączkę? - zapytał.

- Wczoraj - odparłem.

- Ciekawe - zainteresował się - Spędziłeś ja z Dylanem prawda? - dopytywał na co spaliłem buraka i kiwnąłem głową na 'tak'. - W takim razie nie mam więcej pytań - odparł - Gratulacje zostaniecie rodzicami - powiedział z radością w głosie, a mój świat się doszczętnie rozpadł. Zacząłem płakać z rozpaczy. - Co się stało? - zapytał zaniepokojony Minho widząc, że nie są to łzy szczęścia.

- A JAK MYŚLISZ JA MAM DOPIERO 17 LAT, JESTEM W CIĄŻY I DYLAN NA PEWNO SIĘ MNIE POZBĘDZIE JAK SIĘ DOWIE. BĘDĘ MUSIAŁ WRÓCIĆ DO PUSTOSTANU, W KTÓRYM WCZEŚNIEJ MIESZKAŁEM - wybuchem nie panując nad emocjami i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. - Przepraszam nie panuję nad sobą t-to dla mnie z-za dużo. - powiedziałem patrząc w sufit.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Hejka dzisiaj pojawił się w końcu Minho. Mam nadzieję że rozdział wam się podoba. Dzisiejszy rozdział znów kręci się wokół Dylmasa, ale już nie długo i zajmiemy się innymi shipami. Do następnego.

Cześć 🐺🐾

Ps.
Kto lubi Minhośia?
Co myślisz o ciąży Thomasa?
Jaka będzie reakcja Dylana jak się dowie o dziecku?

Zmieniłeś Moje Życie (Dylmas A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz