☆Prolog☆

38 0 0
                                    

W ciepłym żłobku roznosił się zapach mleka.Zimny wiatr pory nagich liści dawał sie we znaki.Piski
kociąt nie ustawały nawet na minutę.
-Uciszcie się -szepnęła do swoich kocią jedna z karmicielek-Dajcie jej odpocząć-trzepnęła ogonem w stronę młodej karmicielki która odrazu zasnęła.
Jej 2 kociąt zaczęła się wiercić.To znowu obudziło kotkę i znowu zaczęła je gorączkowo wylizywać.
-Już spokojnie-uspokajała kotka swoje kociaki miękkim głosem-wszystko jest dobrze.
Maleństwa się uspokoiły i odrazu usneły.Młoda karmicielka wykorzystała okazję by się wyspać.Wtem do żłobka weszedł kocur z królikiem w pysku.
-Przyniosłem Ci coś-powiedział wojownik.
Dziękuje Ci-odpowiedziała kotka-myślę ż nie przyszłeś tu bez powodu.
-Nie mogłem poprostu doczekać się spokania z moimi kociętam-pochylił się nad kociętami-czemu jedno kocię jest różowo-białe?!
-Jest chora i nigdy nie wyzdrowieje-liznęła małą kotkę.
-I tak jest piękna- wyszeptał kocur-Jak ją nazwiesz?
-Hmmmm...Może Różanka?
-Ślicznie.A tego kociaka?-wskazał na białego kocurka.
Kociak powoli (jak na zawoanie) zaczą otwierać oczy.Jego przenikliwe zielone oczy zrobiły wrażenie na kocurze.
-Może Zielonek?-zaproproponował-Jego oczy błyszczą zielenią.
-Pięknie-wyszeptała karmicielka i odrazu zasnęła.Kocur jeszcze raz popatzył na swoje kocięta a później opuścił żłobek.
      ♡Trochę krótki wiem no ale mówi się trudno i czyta się dalej♡

Proroctwo Różowej GwiazdyWhere stories live. Discover now