0 | Prolog

80 13 2
                                        

Próbuję nie zapomnieć moich czynów
               Tak bym później mogła się nimi martwić


ilven irvortui
PROLOG
_____________________

Siedziała pogrążona w ciszy pośród mgły rzęsistej. Tam na ławce w miejskim parku, gdzie świergot ptaków ucichł już dawno. Trwała w bezruchu, jakby była jedną z bladych rzeźb w miejscu antycznym. Istota, której widokiem człowiek nie był w stanie się nacieszyć. Niczym zjawa, choć wcale niebrzydka i nadal całkiem żywa. Kontrastowała z ponurym otoczeniem. Była jak światło w ciemności. Ostoja na pograniczu śmierci i życia. Piękna, a zarazem smutna jak opowieść pisana karmazynem ostatniego tchnienia.

W ręce bladej księgę dzierżyła, co okładki nie miała ani tytułu. Dziwna to powieść była, pisana jeszcze w czasach zamierzchłych. Nieco już prześmierdła starością, ale treść ponadczasowa. Czytając ją, Istota łzy roniła perliste. W głowie miała obrazy malowane czernią głęboką, straszliwe zawieje i burze. Myśli targane wiatrem przebiegłym, który w każdą szczelinę umysłu się wciskał. Tylko po to, by popętać szarą linę życia, która jak pajęczyna pomiędzy drzewami rozpostarta jawiła się w blasku młodej jutrzenki.

Potem zniknęła ze swego miejsca zaledwie powieki mrugnięciem. Przywidzenia ponoć są czymś normalnym w samotności dobie, gdy skazany jesteś sam sobie. Należy zatem patrzeć uważnie, co by realiów nie mylić z duszy pragnieniem. Bariera pomiędzy ziemią a niebem bowiem chłonie wszystko, co możliwe i w jakimś stopniu żywe. Czasem pozwalając wysłannikom śmierci ukazać się nowym cierpieniom. Jednego mi dane było we mgle widzieć przed chwilą. Pięknego jak anioł, niebezpiecznego jak żywioł.

W parku rozbrzmiały teraz dźwięki smutnej lutni. Struny szarpane palcami splamionymi karmazynem krwi, dźwięki puste wydając, drgały jak ciała w konwulsjach. Ta sama książka obok leżała, chłonąc powietrza wilgoć. Słów nie miała wcale, chyba że ją dotknąć ktoś się odważył. Wtem napotkały się dwie dłonie, muzyka ucichła. Nikt wówczas pojąć nie mógł tego zdziwienia. Spoglądać w jej oczy było ciężko, choć tak piękne były. Istota książkę zabrała, przystając przy aniele na chwilę i szepnęła tylko jedno słowo. Jej imię.

_____________________

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 19, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ilven irvortuiWhere stories live. Discover now