Klucz wiolinowy

25 3 0
                                    

- Masz ją wytropić i przyprowadzić tutaj, żywą.
- Rozkaz.
- Będziesz wiedział która to, spisz się a Yuukiru będzie twoja, tym samym staniesz się prawą ręką Hideo.
- Rozkaz.
Znikną, nim jednak ruszył w podróż odwiedził swą miłość. Yuu siedziała przy małym stawie, w rękach trzymała lilię i nuciła Kołysankę Muzyka. Jaki ona ma cudowny głos, pomyślał.
- Jak tylko przyprowadzę tu twą siostrę będziesz moja, już na zawsze - dziewczyna prychnęła, zgarnęła z twarzy swoje czarne włosy by spojrzeć w oczy jednego z jej wielu zalotników, swoją drogą niestety nie tego którego pragnie, lecz jako wnuczka przywódcy klanu za męża dostanie tego, którego wybierze jej dziadek. 
- Nie nazywaj tego wybryku moją siostrą. Czekam w takim razie - Ostatnie zdanie powiedziała już w przestrzeń. Za nic ma tego chłopaka, który szaleńczo jest w niej zakochany, ah gdyby tylko Kiro był członkiem jej klanu, mogła by z nim spędzić życie a teraz potajemne spotkania już nie wystarczają zakochanemu sercu. Wiele razy zastanawiała się czy nie uciec do niego, lecz wtedy stała by się jak jej znienawidzona matka i była by tak samo wyklęta jak jej przeklęta starsza siostra. Nie, ta dziewczyna jest mieszańcem, kundlem. Klan nie będzie aż tak nienawidzić Yuu jak tego bękarta, ją odnajdą i sprowadzą z powrotem do domu, a tą dziewczynę, po zabraniu jej mocy zabiją. Wzdrygła się na tę myśl - jeszcze tu jesteś? Chyba ci na mnie nie zależy skoro nie spieszy ci się z twą misją.
-  Bardzo mi zależy! Chciałem ci się przypatrzeć, nie wiem kiedy cię znów ujrzę. Żegnaj więc - Powoli zaczął się wycofywać, już za nią tęsknił. Tak bardzo. Z daleka scenie przyglądała się Chiyo, ile by dała by być na miejscu Yuukiru. Chciałaby by choć raz Kotaro na nią tak spojrzał jak na Yuu. Chiyo nienawidziła jej, za to jak bawiła się mężczyznami, jak miała w poważaniu ich zaloty, a na nią nikt nie spojrzy. Chociaż powinna być szczęśliwa, "wielki" Hideo będzie jej mężem. Żołądek podszedł jej do gardła. Prędzej umrze niż za niego wyjdzie. Nadal nie może uwierzyć że Przywódca i jej rodzice się tak dogadali. Obiecali przecież że tego nie zrobią, że dadzą jej wolną rękę. Jej serce ściskał żal. 

Gdy przekraczał bramę na jednej z bel stał Hideo, przyszły przywódca Klanu.
- Pospiesz się, nie podoba mi się że ten bękart nosi moją moc - Skiną głowę na znak zrozumienia i zniknął. Gdy dotarł na stację, pierwsze co zrobił to poszedł do łazienki i zmienił ubrania. Od teraz jest zwykłym licealistą Kotaro Uta. Przeczesał czarne włosy i związał je w samurajski koczek. Spojrzał na siebie w lustrze. Jego migdałowe, czarne oczy skupiły się na każdym szczególe. Uśmiechną się i skiną głową, niczym nie wyróżnia się z tłumu. 

Wsiadł do pociągu i zajął puste miejsce jak najdalej od ludzi. Wyją słuchawki i na aplikacji Youtube po raz tysięczny przesłuchał piosenki NightWolves. Personalnie uwielbiał ich piosenki, ich tempo, rytm, czystość śpiewu. Ci ludzie dokładnie wiedzieli jak tworzyć muzykę, a jest to sprawka tego bękarta. Dziewczyna jako główna wokalistka idealnie spajała grupę i dopieszczała każdą melodię i piosenkę do perfekcji, dzięki temu podbijali świat. Piosenki, które ona śpiewała były najpopularniejsze, nie dziwne. Kto usłyszy śpiew osoby z jego Klanu ten już nigdy go nie zapomina, ta muzyka wwierca się w duszę, daje spokój, relaks i jednocześnie świetną zabawę. Grupa tworzy piosenki z praktycznie każdego rodzaju, ich kanał na Yt jest najpopularniejszy na świecie, każdy się w nich z miejsca zakochał. Zakochał się w tym co robili oraz w tajemniczości tego kanału, którego prowadziło siedem osób. Nigdy nie pokazali twarzy, nigdy nie wystąpili publicznie, nikt nawet nie wie jak się nazywają ani skąd pochodzą. Lecz Klan dotarł do jednego nagrania, teoretycznie usuniętego, w którym szkolna grupka daje koncert na wieczorze talentów, oczywiście każdy z nich był w mace, lecz wystarczy chwila by wiedzieć że wokalistka to ten kundel. Kotaro wie gdzie jest ta szkoła i wie, który to rocznik. Teraz wystarczy że się tam wmiesza i zwyczajnie zaczeka. Takiemu cudownemu głosowi ciężko jest się ukryć. Wysiadł na stacji w dużym mieście. Tokyo zmieniło się nie do poznania od kiedy był tu ostatni raz z ojcem, lecz nie miał problemu z dotarciem do swojego wynajętego mieszkania. Rozpakował się i poszedł do szkoły potwierdzić papiery oraz odebrać plan, mudurek i teoretycznie zapoznać się z budynkiem, co oczywiście nie musiał robić gdyż plan znał dokładnie na pamięć, łącznie z nieużytkowaną piwnicą. 

Angielskojęzyczna szkoła była ogromna. Dyrektor był w siódmym niebie gdy dowiedział się że ktoś z tak znanej rodziny i w dodatku z tak genialnymi wynikami będzie uczęszczał do jego szkoły.
- Więc Pnie Uta, co Pana sprowadza do naszej szkoły? Słyszałem że Pana rodzina zapewnia swoim dzieciom indywidualny tok nauczania - zagadną dyrektor idealnie w momencie gdy Kotaro chciał się ulotnić.
- Chciałem posmakować trochę świata, po za tym szykuję się do wyjazdu na studia do Stanów Zjednoczonych, doszliśmy do wniosku że taka szkoła dobrze mi zrobi.
- Racja, racja, a co chciałby Pan studiować, ośmielę się zapytać.
- Kompozycja, dyrygentura oraz teoria muzyki na Indiana University - jedno wielkie kłamstwo, materiał ze studiów, które wymienił miał w małym palcu. Nie powie przecież że chce zabrać stąd jedną z uczennic, która prawdopodobnie zostanie zabita.
- Haha, czyli idziesz w ślady twojej przesławnej rodziny.
- Naturalnie, proszę wybaczyć ale mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
- Nie zatrzymuję, Pana lekcje zaczynają się o 12, mam również małą nadzieję że wstąpi Pan do naszej szkolnej orkiestry.
- Wolę muzykę nowoczesną, jestem czarną owcą w rodzinie - sztucznie się zaśmiał.
- To może jednak inne studia? Z resztą, mamy jeszcze mały klub muzyki, jeny jak oni to nazywają? Klub muzyki dubstepowej? Wie Pan dźwięki jak z zepsutej pralki, ostatnio się ogłaszali że szukają chętnych. Zawsze zakłócają nasze akademie, lecz robią przy tym na prawdę świetne widowisko, nasi uczniowie zawsze czekają na ich część, niestety są wybredni ale myślę że gdyby Pan chciał to nie pogardzą tak świetnym muzykie,, o ile ten ich jazgot można nazwać muzyką- Bingo.
- Wszystko przejrzę, do widzenia.
- Do widzenia Panie Uta - chłopak ukłonił się i wyszedł. Spojrzał na plan zajęć, jest w klasie 3-B. Nim wrócił do domu zastanawiał się czy powinien się przejść do Klanu sprawującego pieczę w tym rejonie, lecz gdy dowiedział się jaki to klan machną ręką. Był to tylko jeden staruszek, bezdzietny, ostatni z niegdyś najpotężniejszego rodu. Gdy by był tu normalny Klan musiałby się przywitać i zdradzić cel wizyty oraz poprosić o możliwość przebywania w tym rejonie jako członek innego Klanu, gdyż inaczej czekałaby go kara. Lecz taki staruszek nie dość że po prostu nie da rady sprawdzać co chwilę kto nowy przyjechał, to nic nie może zrobić silnemu, młodemu członkowi Klanu Muzyki. Gdy położył się do łóżka cały czas myślał o Yuukiru. Ciekawe co robi teraz jego ukochana. Przed snem włączył na słuchawkach NightWolves i utonął w czystości głosu dziewczyny o pseudonimie Luna. Karcił się za to że tak uwielbiał jej głos, przecież to bękart jego klanu, osoba, która musi zniknąć tym bardziej że nosi w sobie moc przyszłego przywódcy. Dlatego właśnie tak kocha jej głos. Jest to głos jego Pana i niedługo tak samo będzie kochać głos Hideo. Usną z tą myślą słuchając "I'm not alone Omega".

Tymczasem Yuukiru siedziała przytulona do Kiro i marzyła, tak bardzo marzyła by był on z jej Klanu. Powinna być w swoim pokoju i spać, jednak wraz z ukochanym oglądała gwiazdy. Wtuleni, jakby świat wokoło nie istniał. Byli tylko oni. Nagłe szarpnięcie i ustawienie jej do pionu było wielkim zaskoczeniem. Gdy podniosła wzrok zobaczyła swojego starszego brata. Był wściekły. Nim otworzyła usta dostała siarczystego liścia aż krew pociekła jej z ust a łzy potoczyły się z jej oczu.
- Ej co ty robisz? - Kiro złapał za rękę Hideo. Ten z obrzydzeniem ją wyrwał.
- Nie dotykaj mnie, sprowadzam gówniarę do pionu - Młody przywódca szarpną kucającą Yuu by wstała - chcesz powiedzieć coś temu chłopakowi?
- W-więcej nie możemy się spotkać - powiedziała przez łzy - przepraszam, nie przychodź już tu więcej, zapomnij o mnie.
- Słyszałeś, a teraz wypierdalaj - Lecz Kiro ani śnił się ruszyć.
- Yuusia nie pozwalaj się tak traktować, choć zabiorę cię stąd, tylko powiedz słowo - determinację było widać w brązowych oczach. Hideo ścisną rękę siostry. Z jękiem wychrypiała
- Nie, ja, ja cię nie kocham! Więc, NIE POKAZUJ MI SIĘ WIĘCEJ NA OCZY! NIGDY CIĘ NIE KOCHAŁAM, BYŁEŚ TYLKO MOJĄ ZABAWKĄ! - wykrzyczała z całych sił, będąc idealnie wyszkoloną jej mimika, błysk w oku, wszystko dla niewtajemniczonego człowieka wskazywało że mówi prawdę, w jej oczach nie było nawet śladu łez. Kiro zagryzł zęby. Odwrócił głowę, z oczu pociekła mu łza. Nie uwierzył, jednak zrozumiał dokładnie.
- Rozumiem - oddalił się ze wzgórka otoczonego gęstymi drzewami. Za sobą usłyszał pełen bólu, żalu i bezsilności jęk. W jego sercu na nowo zagościła determinacje. Musi ją stąd zabrać. Będzie o nią walczył.

Yuukiru łkała jak dziecko.
- Nie powiem dziadkowi, ten jeden ostatni raz. Pilnuj się bo skończysz jak nasza matka - złapał ją za rękę i pociągną do domu. Weszli po cichu, Yuu od razu uciekła do swojego pokoju i pod kołdrą wyklinała wszystkich za to co się wydarzyło. Skrycie, nie dopuszczając do siebie tej myśli zaczęła nienawidzić swojego brata. Pierwszy raz też wiedziała co jej matka czuła, pierwszy raz na chwilę utożsamiła się z nią i pierwszy raz poczuła nienawiść do Klanu i ich świętych zasad. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 03, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zduszony Śpiew SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz