Jak się poznaliście?

4.4K 138 60
                                    

•Alek

Na przerwie zobaczyłaś chłopaka, który przepycha się z innym chłopakiem. Sytuacja zaczęła wychodzić spod kontroli i obaj runęli na ziemię. Młodzieniec o płowej czuprynie zdecydowanie górował nad blondynem, który już nie miał siły się bronić. W końcu postanowiłaś ich rozdzielić. Pociągnęłaś mocno dryblasa za ramię, aby zszedł z poszkodowanego. Blondyn, korzystając z okazji, szybko uciekł. Poczułaś na sobie palący wzrok niebieskich tęczówek. Z zamyślenia wyrwał cię głos właściciela tych jakże pięknych oczu:
- Panienka mi przeszkodziła, nieładnie - uśmiechnął się zadziornie - Jestem Aleksy Dawidowski, ale mów mi Alek - przedstawił się, biorąc twoją dłoń w swoją rękę, delikatnie całując jej wierzch.
- Ja jestem... - nie pozwolił ci dokończyć.
- Tak, wiem. Znam cię - mrugnął i z dźwiękiem dzwonka na lekcje zniknął za drzwiami sali od matematyki. Stwierdziłaś, że jest bardzo tajemniczy.

•Rudy

Wracałaś właśnie z targu, na którym kupiłaś świeże owoce i warzywa. Miasto podtrzymywali tylko uliczni grajkowie. Lubiłaś słuchać tych pięknych melodii. Zagłuszały świat pełen nienawiści i krzywdy, która działa się na każdym rogu. Przechodziłaś właśnie obok pomnika Lotnika przy placu Unii Lubelskiej. Zauważyłaś niewysokiego młodzieńca, który majstruje z jakimś urządzeniem przy pomniku. Widziałaś jak zaczyna rysować znak Polski Walczącej. Byłaś pod wrażeniem jego odwagi, bo Lotnik stoi niedaleko Alei Szucha, a gdyby go Niemcy przyłapali groziłaby mu śmierć. Chłopak uciekł albo raczej próbował, bo wpadł z impetem na ciebie. Jedzenie, które kupiłaś wysypało się z kosza, a ty byłaś przygnieciona do ziemi przez męskie ciało. Usłyszałaś głos przy swoim uchu:
- Przepraszam, moja wina. Nie patrzę gdzie lecę. Rudy, tak na mnie mówią - wstał pospiesznie i podał ci rękę, aby cię podnieść - Cholera, twoja sukienka...
Nie wiedziałaś o co mu chodzi, więc spojrzałaś na swoje ubranie. Materiał był przesiąknięty atramentem, który wylał się z wynalazku Rudego.
- Nic nie szkodzi, spokojnie - pozbierałaś swoje zakupy i ruszyłaś prosto pod swoją kamienicę.
- Zaczekaj, odkupię ci sukienkę, dobrze? - rozejrzał się czy nikogo nie ma blisko - Janek Bytnar, musiałaś zrozumieć dlaczego najpierw podałem ci mój pseudonim. Dla bezpieczeństwa - szepnął.
- Rozumiem, ja jestem [Twoje imię]. Muszę już iść - posłałaś mu uśmiech i weszłaś do budynku, w którym mieszkasz. Chciałaś go jeszcze spotkać.

•Zośka

Siedziałaś na mostku, mocząc nogi w krystalicznej wodzie. Twoje przyjaciółki pływały w niej, namawiając cię żebyś do nich dołączyła, jednak ty nie chciałaś. Usłyszałaś Halę, która poszła po napoje:
- Dziewczyny, mam lemoniadę! - krzyknęła uradowana, unosząc kilka szklanych butelek z żółtą cieczą. Za nią szedł chłopak. Pewnie jej przyjaciel, o którym wam wszystkim opowiadała. Jak mu tam? Tadeusz Zawadzki?
Monia, Dusia oraz Basia wyszły z wody a Hala podarowała dla każdej butelkę. Dla ciebie również. Dziewczyny usiadły na kocu rozłożonym na gorącym piasku, a ty zostałaś w tym samym miejscu. Męczyłaś się z otwarciem napoju.
- No nie mogę na to patrzeć - usłyszałaś rozbawiony głos za tobą - Daj, pomogę- podałaś butelkę Tadeuszowi, a on jednym, sprawnym ruchem ją otworzył i podał ci ją.
- Dziękuję - zrobiłaś łyka lemoniady
- Tad...
- Wiem, Tadeusz Zawadzki. Słyszałam o tobie tyle od Hali, że ciężko zliczyć - zaśmiałaś się i poklepałaś miejsce obok, aby usiadł.
Przegadaliście cały dzień.

Kamienie na szaniec ~ Preferencje Donde viven las historias. Descúbrelo ahora