Część 15

690 37 0
                                    

Obudziłam się rano w swoim pokoju a obok mnie był mój maluch, rośnie jak na drożdże. Jestem ciągle w domu rodziców i cieszę się każdą spędzoną chwilą z moją rodziną. Poszłam do toalety załatwić poranną toaletę, Ubrałam się.

Załatwiłam też potrzeby Arka i zeszłam na dół wszędzie szukałam moich rodziców ale nigdzie ich nie było

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Załatwiłam też potrzeby Arka i zeszłam na dół wszędzie szukałam moich rodziców ale nigdzie ich nie było. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi poszłam je otworzyć a za nimi stał Aron. Jego oczy były ciemne jak smoła myślałam że mnie zabije, a ten wziął mnie mocno chwycił za ramie i poszturchał mną.

-Myślałaś że odejdziesz ode mnie z moim synem!!!-krzyknął, a ja nie mogłam już dużej wytrzymać muszę w końcu wykorzystać to do czego uczyli mnie inni od małego 

Wyrwałam jedną rękę, a drugą którą wciąż trzymał Aron wykręciłam i przerzuciłam Arona przez ramie, po czym szybko uciekłam na górę gdyż ten był lekko oszołomiony tym co zrobiłam. Wzięłam Arka z kojca i wyskoczyłam przez okno, ponieważ nie było zbyt wysoko bo to w końcu drugie piętro a dla wilkołaka to nic. Zaczęłam biec w stronę lasu tak szybko jak tylko mogłam po chwili do niego wbiegłam, biegłam tak jeszcze przez jakieś 10 minut ponieważ gdzieś w środku lasu znajdował się schron dla rodziny alfy. Odnalazłam klapę w ziemi prowadzącą do schronu, po czym tam weszłam zamykając klapę za sobą, szłam podziemnym korytarzem, idąc bez przerwy prosto, ponieważ wiedziałam że ten schron miał gdzieś drugi koniec szłam tak jeszcze trochę aż znalazłam wyjście przez które wyszłam. Znajdowałam się właśnie na skraju lasu, tu nie mogliby mnie już znaleźć, ponieważ jestem za daleko domu. Szłam brzegiem lasu, aż do głównej drogi. Nagle jakieś auto się zatrzymało. Przyciemniane szyby się otworzyły.

-Stela Krystal, zapraszam do auta twoi rodzice mnie wysłali po ciebie mam ciebie razem z twoim synkiem przetransportować w bezpieczne miejsce-wsiadłam do auta

-Gdzie jedziemy?-zapytałam

-Do Los Angeles, tam będziesz bezpieczna masz już tam załatwione mieszkanie i prace jako trener personalny na siłowni- w tej chwili się rozpłakałam nie mogłam uwierzyć że rodzice zrobili dla mnie tak wiele.


I'm FreeWhere stories live. Discover now