2. Randka w ciemno

773 36 0
                                    

Pięć godzin i dziesięć butelek Ognistej Whisky później scenka odgrywającą się w ogrodzie państwa Weasley'ów wyglądała przekomicznie. Dochodziła pierwsza w nocy. Na bezchmurnym niebie pojawiły się gwiazdy. Na stole rozłożone były świece i małe latarenki. Percy co chwilę je odpalał za pomocą różdżki na nowo, gdy zgasły. Charlie, George, Ron i Bill siedzieli przy rogu stołu i właśnie wyznawali sobie braterską miłość. Z ich oczu prawie leciały łzy. Ledwo co utrzymywali się na krzesłach, wręcz zsuwali się z nich. Przytulali się do siebie, głośno przy tym bełkotając jakieś niezrozumiałe dla innych i dla siebie nawzajem chyba też słowa. Wszyscy trzej kazali przysiąc Charlie'emu, że ten już nigdy nie wyjedzie na tak długo do Rumunii i będzie ich o wiele częściej odwiedzał. Kobiety śmiały się ukradkiem, spoglądając na swoich mężów. Dziewięcioletni Teddy Lupin rozumiał więcej niż pozostałe dzieci, ale nadal próbował odgadnąć, dlaczego Harry, wujek Dean i męska część rodziny Weasley'ów nie potrafią prosto iść. Molly nigdy nie lubiła, kiedy jej synowie przesadzali z alkoholem, a po tym robili różne dziwne rzeczy, ale dziś postanowiła nie urządzać im kłótni. Była zbyt rozanielona powrotem drugiej w kolejności latorośli. Wiedziała, że nie miały być to stosunkowo długie odwiedziny, ale pragnęła jedynie cieszyć się tą chwilą i się nią napawać najlepiej, jak tylko mogła.

Hermiona i Ginny weszły do Nory położyć dzieciaki spać. Gdy jedna z nich wróciła i usiadła za stołem, Charlie od razu przysiadł się do kobiety.

- Hermiono, czy mógłbym wypożyczyć twojego asystenta na jeden wieczór, kiedy będę w Stanach?

Wszyscy byli pod wrażeniem tego, że rudowłosy mimo swojego upojenia alkoholowego jest jeszcze w stanie składać tak sensowne zdania.

George zaczął się śmiać na cały ogród.

- O! Charlie chyba nam właśnie wyjawił sekret, dlaczego jeszcze nie ma żony. On po prostu wolałby męża!

Bill mu zawtórował i przybił z bratem "piątkę".

- George! - skarciła syna pani Weasley.

- Mamo, bo tak w życiu jest. Raz się jest na dnie, a raz na szczycie.

Zgromadzeni popatrzyli na męża Angeliny ze zdziwieniem. Nie rozumieli sensu tej wypowiedzi. Zrozumieli dopiero wtedy, kiedy George podszedł do żony i się na nią przewrócił z zamkniętymi oczami. Kobieta zabrała go do Nory i położyła na łóżku, by mógł w spokoju zasnąć i wytrzeźwieć.

Hermiona postanowiła odpowiedzieć na zadane jej pytanie.

- Oczywiście, Charlie. Nie ma problemu. Czego się nie robi dla ulubionego szwagra? - uśmiechnęła się przyjaźnie.

Wtedy uruchomili się Bill i Percy. Ten starszy zaczął dyskusję.

- No wiesz co, Hermiono?! Ty tak serio?!

- Nie ma go dwa lata, nagle się zjawia, a ty mianujesz go ulubionym szwagrem?!

Granger-Weasley zaczęła się śmiać i próbowała uspokoić braci męża.

- Charlie, ale przypomnij mi. Czy z tego tytułu, że dostałeś odznaczenia od brytyjskiego i rumuńskiego Ministra za udział w wojnie, a na dodatek jesteś teraz bardzo znanym smokologiem, nie przysługuje ci przypadkiem ochrona i pomoc?

- Niby przysługuje, ale nie korzystam z tego w ogóle. A teraz zdarzył się nagły wypadek.

- Co za nagły wypadek? - Fleur się zdziwiła i uniosła brwi ku górze.

- Bo ja mam plan.

- Co?

- No, bo mam plan - oczy Fleur jeszcze szerzej się otworzyły, o ile było to możliwe.

Bezżenny CharlieWhere stories live. Discover now