1. Powrót do domu

1.3K 50 26
                                    

Charlie stał na skraju ogrodu. Z oddali spoglądał na Norę- swój rodzinny dom. Próbował sobie przypomnieć, kiedy ostatnio tu był, lecz bez skutku. Z otępieniem wpatrywał się w otaczający go krajobraz. Musiał bardzo wysilić wzrok, by przez okno chaty dostrzec krzątającą się po kuchni matkę, ojca czytającego "Proroka Codziennego" jak to miał w zwyczaju i, ku jego zdziwieniu, siedzących obok niego Billa i George'a. Wpatrując się tak w ten obraz, dotarło do niego, że ostatnio gościł w Norze około dwa lata temu, by zobaczyć nowonarodzonego syna Ginny i Harry'ego- Jamesa.

Wysoki, rudowłosy mężczyzna z plecakiem zarzuconym na ramię ruszył w końcu z miejsca. Z każdym krokiem uśmiech na jego twarzy stawał się coraz to szerszy. Uświadomił sobie, że bardzo tęsknił ostatnimi czasy za rodziną i domem. Nawet plama na ulubionym t-shircie, którą zafundowała mu w pociągu nieznajoma kobieta, wylewając na niego przez przypadek jakiś kolorowy płyn, nie była w stanie popsuć mu humoru.

Charlie przez szybę dostrzegł, jak oczy Molly Weasley rozbłysły się, a ona sama powiedziała coś prędko do męża i szybkim krokiem udała się w stronę drzwi wejściowych. Po chwili matka zniknęła z jego pola widzenia, za to ojciec uniósł wzrok znad gazety i uśmiechnął się do niego, co Charlie niemalże od razu odwzajemnił.

Drzwi Nory otworzyły się. Stanęła w nich uradowana, rudowłosa kobieta. Rozłożyła ręce na całą szerokość drzwi.

- Charlie! Czekaliśmy od rana!

Mężczyzna zaakcpetował niemą prośbę mającej już w oczach łzy Molly i mocno ją uściskał.

- Mama.

- Wchodź szybko do środka, zanim zemdlejesz od tego piekielnego skwaru na dworze! - poleciła, gdy wyswobodzili się z uścisku.

Chłopak cicho zamknął za sobą drzwi i podreptał za matką do kuchni. Tam zastał czekającego już na niego Artura. Za ojcem stali dwaj bracia. Gdy przywitał się ze wszystkimi jak należy, pozwolił sobie zająć jedno z miejsc przy stole. Pani Weasley wykonywała gwałtowne gesty różdżką, by jak najszybciej przygotować posiłek swojemu zmęczonemu stanowczo za długą podróżą dziecku.

- Co się stało, że obciąłeś włosy? - zaśmiał sie pan Weasley, spoglądając na krótko ściętę rude loczki na szczycie głowy Charlie'ego.

- Właśnie, Charles, tłumacz się – dodał rozbawiony George.

- Niestety nie zrobiłem tego z własnej woli. Dostaliśmy do rezerwatu nowego smoka pod opiekę i krótko mówiąc nie polubiliśmy się. Trochę spalił mi połowę włosów, tak jakby... Przy okazji zarobiłem to - wskazał na bliznę po poparzeniu widniejącą na wierzchu dłoni – Uwierzcie, że gdyby to zależało ode mnie, wszystko z włosami zostałoby po staremu.

- I tak ma być – Bill przybił Charlie'emu "piątkę" .

Bracia starali się nie reagować na westchnienie matki nadal machającej różdżką to w tę, to we w tę, która nie potrafiła zrozumieć, dlaczego dorosły mężczyzna chciałby nosić długie włosy szczególnie, że te Billa sięgały już lekko za ramiona.

- Smok najwyraźniej miał inne zapatrywanie na twój wizerunek – George naśmiewał się ze starszego brata.

Pani Weasley w tym samym momencie podłożyła Charlie'emu pod nos talerz z naleśnikami wysmarowanymi dżemem, przyozodbionymi owocami i szklankę soku, a po chwili dołączyła do towarzystwa siedzącego przy stole. Chłopak od razu zabrał się za jedzenie pyszności. Nawet nie wiedział, że był tak bardzo głodny.

- Opowiadaj, jak tam w Rumunii – zażądała Molly, gdy pierwszy kęs nie wylądował jeszcze nawet w ustach rudowłosego.

- Tak jak zawsze. Nic nowego. Smoki, słońce...

Bezżenny CharlieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz