Latarnik

354 21 8
                                    


Nigdy nie ucieszysz się światem w pełni, dopóki morze nie przepłynie przez twoje żyły, dopóki nie odziejesz się w niebo i nie założysz korony z gwiazd. Thomas Traherne


W wieku czterdziestu lat straciłem wszystko. Cały mój świat runął w oka mgnieniu i powoli zatracałem się w myśli, że nie mam już po co żyć. Każdy koniec jednak zaiste jest początkiem. Burza tragedii i niepowodzeń otworzyła przede mną drzwi do nowego świata, w którym żyję do dziś, trzydzieści lat później, trzydzieści lat po tym, gdy poznałem tajemniczego latarnika. I choć wciąż nie jestem pewien, czy Edmund istniał naprawdę, czy był tylko morską zjawą albo wytworem mojej wyobraźni, to bez wahania mogę przyznać, że wiedział o życiu więcej niż wszyscy naukowcy.


Czy należał do naszego świata? Tego nie wiedział nikt. Być może wyłonił się na chwilę spośród kart legend, może nawiedził nas niczym duch albo przybył z morskiego królestwa. Wiedział jednak o tym świecie wszystko. Wiedział, jak rozpalić jego światło.

Mam na imię Eryk. Tamtego pamiętnego roku świętowałem moją piątą rocznicę zaślubin z uroczą Heleną, najpiękniejszą dziewczyną w całej naszej nadmorskiej wiosce. Mieszkaliśmy nieopodal Rozewia, gdzie pod morską latarnią wzburzone fale co noc obijały się o skały najdalej wysuniętego na północ przylądka w naszym pięknym kraju. Mieliśmy wtedy wszystko. Wielką willę, służbę, złote klamki w drzwiach. Pracowałem jako pośrednik nadmorskich firm handlowych i ludzie szybko przywykli nazywać mnie wyłudzaczem pieniędzy od zamożnych inwestorów. Niewiele obchodziły mnie wschody i zachody słońca, blask tafli słonego morza, czy firana migotających gwiazd. Dopóki pieniądze napływały do naszej willi jak statki do portu, ja pozostawałem ślepy na wszystko poza prostokątnymi papierkami z hologramem. Dlatego gdy moja firma upadła, zaplątana w szereg afer i zduszona przez zawyżone koszty działania, rzeka dobrobytu wyschła w przeciągu sekundy. To był to dopiero początek niepowodzeń. Miesiąc później zmarł mój ojciec – staruszek chorował na serce, lecz jego śmierć nadeszła zdecydowanie za szybko i zbyt niespodziewanie. Przez całe życie uważałem go za niezastąpionego mentora i pomocnika. Poczułem się, jakby ktoś ukradł jakąś barwę ze świata, zieleń albo czerwień. Krajobraz bez soczystej zieleni traw lub namiętnej czerwieni maków nigdy nie byłby już taki sam, nieprawdaż? Gdy myślałem, że nie udźwignę już ani jednego problemu więcej, usłyszeliśmy kolejną złą nowinę. Od kilku lat staraliśmy się z Heleną o dziecko, jednak wciąż bezskutecznie. Po długich badaniach i serii konsultacji zapadł wyrok. Helena nie mogła mieć dzieci. Odniosłem wówczas wrażenie, że los stroi sobie ze mnie żarty albo przeprowadza bardzo niefortunny eksperyment.

Postanowiliśmy wyprowadzić się z nadmorskiej wioski. Nie stać było nas na utrzymanie luksusowej willi, służba już dawno nas opuściła, a ludzie wytykali palcami. Chcieliśmy wyjechać do miasta, by zacząć od nowa. Pewnego popołudnia wybrałem się do centrum naszej mieściny, by zamieścić ogłoszenie o sprzedaży domu. Na ławce przy drodze siedział właśnie on. Nie mam pojęcia, dlaczego w ogóle pojawił się w wiosce tego dnia. Czasami nawet myślę, że czekał na mnie, jakby już wtedy wiedział, że potrzebuję pomocy. Stary Edmund całe życie przepracował jako latarnik. Zawsze nosił brązową czapkę i zielony płaszcz. Mierzył przechodniów nieodgadnionym wzrokiem. Dzieciaki panicznie się go bały, a dorośli sami nie wiedzieli, co mają o nim myśleć. Jego siwa broda, pomarszczone czoło i niebieskie oczy, które wydawały się przybrać kolor morza po tylu latach wpatrywania się w wodne zwierciadło, przywodziły na myśl Trytona, władcę mórz, który za chwilę chwyci trójząb i odpłynie niesiony przez orszak fal. 

– Słyszałem, że ostatnio życie pana nie rozpieszcza? – spytał ochrypniętym głosem. Spojrzałem na niego zaskoczony. Nasze pogaduszki nigdy wcześniej nie wykroczyły poza grzecznościowe powitanie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 03, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

LatarnikWhere stories live. Discover now