Rozdział 18

22.1K 527 440
                                    

- Zastanawiałaś się kiedyś czemu zawsze ci dokuczałem? - odezwałem się.

- Nie raz, ale co to ma do rzeczy? - zapytała jakby zbita z tropu.

- Ehh... - wziąłem głęboki wdech - Dobra kurwa powiem ci w końcu.

- Słucham.

Podniosłem się z ławki i uklęknąłem przed nią. Złapałem ją za ręce i spojrzałem głęboko w oczy. To jest ten moment w którym muszę odstawić moją męską dumę na bok i powiedzieć co mi leży na sercu.

- Możesz mnie zwyzywać ale musisz poznać prawdę. Byłem taki, bo myślałem że mnie nie lubisz. Prawda była taka, że od podstawówki mi się podobałaś Jane. Myślałem, że z czasem przejdzie. Nie przeszło. Kocha... Jane, myślałem że jak będę cię wkurzał to może z czasem serio cię znienawidzę, ale nie. Mi nadal zależy. Dlatego jakiś czas temu zrozumiałam, że już nie dam rady. Muszę się z tobą pogodzić, bo chcę móc z tobą normalnie porozmawiać na korytarzu, czy móc przytulić raz na jakiś czas.

- Ale...

- Daj mi skończyć. Nie spałem z żadną dziewczyną od momentu naszej zgody, bo nie potrafiłbym spojrzeć wtedy ci w oczy. W oczy osoby, którą kocham. J ja cię kurwa kocham. Jestem już pewien, że to nie jest jebane zauroczenie.

- Chris, ja... ja nie wiem co powiedzieć. - spojrzała na mnie zaskoczona.

- Nic nie mów, po prostu bądź przy mnie. - przyłożyłem sobie jej rękę do policzka.

- Ale Chris...

- Kochanie daj mi szanse. Najpierw jako przyjaciel. Obiecuję ci, że się nie zawiedziesz. Skarbie wybaczysz mi to wszystko? - zapytałem.

- Dam ci szansę i wybaczę, ale czy ty wybaczysz mi te rzeczy, które ci robiłam? - miała jakieś smutne oczy.

- Księżniczko ej, już dawno ci to wybaczyłem. Nigdy nie byłem o to zły. Przysięgam. Za bardzo mi zależy na tobie. - przyznałem.

Nie jestem pewny co się stało ale za chwilę poczułem wargi dziewczyny na swoich. Odwzajemniłem pocałunek, bo nie mogłem się temu oprzeć.

Ale czemu ona to zrobiła?

Czyżby odwzajemniała moje uczucie?

- Przepraszam. - wyszeptała.

- Nie masz za co. - uśmiechnąłem się - Lubię się z tobą całować.

- Ale nie o to mi chodzi. Przepraszam cię, bo nie odwzajemniam twojego uczucia. Chris ja... ty... my... to się nie uda. - westchnęła.

- Kochanie, dałaś mi szansę i obiecuję ci że jej nie zmarnuję. - pocałowałem wierch jej dłoni - Wracamy? - w odpowiedzi tylko skinęła głową.

*JANE POV*

Wyznanie Williamsa szczerze mówiąc mnie zszokowało. To niemożliwe. To wszystko jest jakieś dziwne. Uznajmy, że mówi prawdę, ale to i tak jest chore. Podobałam mu się i dlatego uprzykrzał mi życie. Niby mu wybaczyła, ale nie wiem czy on zdaje sobie sprawę ile ja łez przez niego wylałam.

Z drugiej strony go podziwiam. Krył w sobie teoretycznie prawdziwe uczucia przez tyle lat. Ja bym nie była w stanie. Tak samo nie byłabym w stanie tak po prostu wygarnąć tego z siebie.

Postanowiłam dać mu szanse, ale prawdopodobnie nie wyjdzie z tego nic większego jak przyjaźń. Polubiłam nawet tego nowego Christiana. Miło jest z nim porozmawiać bez ciągłych kłótni. Muszę też przyznać, że używa cudownych perfum.

Gdy wróciliśmy do domu to cioci już nie było.

- To może ja też już pójdę. - szatyn podrapał się w kark - Dobranoc. - pożegnał się z moimi rodzicami i bratem skinieniem głowy. Z salonu przeszliśmy do korytarza.

i hate you my love ✔️Where stories live. Discover now