63. Wyrażone słowami /1/

Zacznij od początku
                                    

- Ahh, no tak. Masz prawo mnie nie pamiętać. Po tej akcji z narkotykami nie czułaś się najlepiej. Auror Gacek, miło mi  - uśmiechnął się wesoło. - To ja wam dam jeszcze pięć minut, widzimy się potem u McGonagall. 

Hermiona poczuła, że zaczyna brakować jej powietrza. Oparła się o zimną, kamienną ścianę i powoli osunęła się na posadzkę. Cała sytuacja zaczęła ją przerastać. Draco, szef Biura Aurorów, rozmowa w gabinecie dyrektorki. To wszystko zaczynało zmierzać w złą stronę. Nie myliła się w swoich przypuszczeniach. Miała zagrać z nimi w jakąś grę, na której przebieg nie będzie miała wpływu. 

Draco od razu uklęknął naprzeciwko niej. Bacznie się jej przyglądał. Pytał co się dzieje, ale Hermiona nie odpowiadała. Domyślał się, że pochłonęły ją własne myśli i analiza sytuacji. Powinien jej wytłumaczyć to wszystko od razu, lecz obiecał im, że poczeka. Musiał dostosować się do narzuconych przez ministerstwo zasad. Nie było mu to na rękę, ale jakikolwiek bunt z jego strony mógłby skutkować wycofaniem się aurorów. Podpisał kolejną umowę w swoim życiu i już tego żałował. Miał zupełnie inny plan, ale Minister stwierdził, że jest zbyt ryzykowny więc od razu go przekreślił. A szkoda...

Zauważył, że kobiecie zbiera się na płacz. Zaraz potem po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Otarł ją kciukiem zanim zdążyła spaść z krawędzi żuchwy. 

Hermiona czując jego dotyk podniosła wzrok i od razu utonęła w jego stalowych tęczówkach. Ten widok zawsze ją hipnotyzował. Ich twarze zaczęły się zbliżać, oddechy zrobiły się ciężkie i urywane. Każde z nich tęskniło za tym drugim. Ich ciała zdawały się powtarzać wyuczony wcześniej schemat. Jednak, gdy ich usta oddzielało zaledwie kilka milimetrów, Hermiona nieznacznie odwróciła głowę. Zamiast namiętnego pocałunku, na własne życzenie otrzymała delikatnego buziaka w kącik ust. Draco westchnął nieco zirytowany. Wstał, odruchowo poprawił niewidoczne zagniecenia na koszuli i wyciągnął rękę do Hermiony. 

Szli szkolnymi korytarzami w milczeniu. Każde z nich wyglądał jakby chciało coś powiedzieć, jednak nic takiego nie nastąpiło. Draco zastanawiał się czy Hermiona zgodzi się na plan, który miał jej zaproponować szef Biura Aurorów. Liczył, że McGonagall przekona ją, że powinna odmówić. Chociaż podczas wstępnej rozmowy odniósł wrażenie, że dyrektorka wolałaby żeby Hermiona wróciła z nim do Londynu. Cały czas mówiła, że tylko on może zapewnić jej bezpieczeństwo, bo nie ma pewności czy w szkole nie znajdują się jacyś szpiedzy albo nawet członkowie Bloody Brothers. 

Tak, według niego Hermiona powinna powiedzieć kategoryczne "nie". Nie chciał żeby narażała swoje życie i życie ich dziecka. Już raz poświęcała się dla dobra czarodziejskiego świata. Co jeśli wtedy wykorzystała już swój limit szczęścia? 

Gdy weszli do gabinetu dyrektorki, Minerva McGonagall uśmiechnęła się nerwowo i zaproponowała im herbatę. Oboje odmówili w tym samym momencie. 

- Dobrze, nie będę owijał w bawełnę - zaczął auror Gacek, gdy Hermiona usiadła, a Draco niedbale oparł się kant biurka obok swojej żony. - Hermiono, Ministerstwo uważa, że możesz pomóc w rozwiązaniu sprawy tajemniczego bractwa. Mówiąc krótko, wrócisz z mężem do Londynu i poudajesz kilka dni przykładną żonę. Nie będę wymagał żebyś brała udział w testach płci. Proszę jedynie żebyś udawała, że się na nie wybierasz. W kluczowym momencie przejmie cię nasz zaufany człowiek. Jesteś rozsądną i mądrą czarownicą, nasz świat na ciebie liczy. Nie chcę cię pośpieszać, ale musisz szybko podjąć decyzję, bo nie mamy jeszcze planu B. 

- A plan "A" wydaje się być dość mocno niedopracowany - odpowiedziała sarkastycznie Hermiona, a Gacek wzruszył przepraszająco ramionami. - Ale wy tak na poważnie? - zapytała, a Draco posłał aurorowi triumfalne spojrzenie typu a nie mówiłem?

Historia wyrażona zdjęciami część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz