0.

362 43 4
                                    

Woda kapała rytmicznie, jak brzmienie serca, kiedy Julek po raz ostatni przeglądał się w lustrze. Powtarzał sobie, że to była idealna okazja i choć nie planował tego na ten moment, planował to odkąd skończył 15 lat.

Skorzystał z tego, że matka zostawiła go w domu samego, zgarnął jej leki na schizofrenie z jednej z kuchennych szafek i wódkę, którą kupił niedawno bez jej wiedzy. Zamknął się w łazience i rozrzucił opakowania na ziemię. Nie zwracał uwagi na to, co ze sobą miesza, wiedział tylko że doliczył się 25 tabletek, więcej nie da rady przełknąć. Zacisnął je pewnie w dłoni i odkręcił butelkę z alkoholem. Desperacko zaczął połykać tabletki i popijać je czystą. Do tych 25 doliczył sobie jeszcze siedem, tak na wszelki wypadek, dopiero potem, kiedy zaczął szarpać nim odruch wymiotny, przysiadł na chłodnych płytach, oparł plecy o ścianę i sięgnął swojego telefonu.

To już trzeci raz, do trzech razy sztuka, miał nadzieję że tym razem nikt nie zdąży zrobić mu płukania żołądka. Oh, ale Adam powinien o tym wiedzieć, powinien powiedzieć mu że wczorajszy wieczór był ostatnim, który spędzili razem.

after school I'll dieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz