Rozdział 13

3.1K 276 117
                                    

-To ja ją zabiłem! - krzyknąłem kiedy Tora już całkowicie przestał mnie słuchać

Po tym co powiedziałem chłopak natychmiast na mnie spojrzał

-Co..? - spojrzał na mnie wściekły

-Ja ją zabiłem - powtórzyłem, a do moich oczu napłynęły łzy - A-ale ja mu...

-Wynoś się stąd - przerwał mi

-C-co? - spytałem

-Wypieprzaj stąd - krzyknął - Nie chce Cie znać!

Po moich policzkach spłynęła masa łez

-Nie m-mówisz tego poważnie - powiedziałem robiąc krok do przodu

-Mówie bardzo poważnie! - krzyknął - Żałuje, że Cie poznałem! Gdybym Cie nie znał moja matka dalej by żyła

Nie mogłem uwierzyć w to co mówił

-Głuchy jesteś?! - krzyknął rzucając we mnie książką, którą miał pod ręką

Bez słowa się odwróciłem i wybiegłem z jego mieszkania

-I żebym Cię więcej nie widział - to była ostatnia rzecz, którą usłyszałem

Gdy znalanłem się na dworze szybko pobiegłem w strone kościoła. Chciałem się tam ukryć, uciec od tego wszystkiego. Kiedy byłem w budynku od razu upadłem na ziemie

-To Twoja wina! - krzyknąłem patrząc na ołtarz - To przez Ciebie cała ta akcja

Na moich policzkach było coraz więcej łez

-Nienawidzę Cie! - wrzasnąłem całkowicie opadając na ziemie

Nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Straciłem go, bo chciałem, żeby był bezpieczny

Po jakimś czasie wstałem i podszedłem bliżej ołtarza

-Dlaczego mnie stworzyłeś? - spytałem cicho - Nie jestem dobrym stworzeniem, więc po co?

-Bóg tworzy tylko dobre rzeczy - usłyszałem czyjś głos

Spojrzałem za siebie. Za mną stał ksiądz

-Ze mną musiało być inaczej - powiedziałem

-Skąd ten pomysł? - spytał

-Nie moge powiedzieć - odparłem

-Wstydzisz się? To zrozumiałe, ale jesteś w kościele, a ja jestem księdzem. Możesz powiedzieć mi wszystko - powiedział

-Wszystko? - spojrzałem na sufit - Dobrze - zmieniłem kolor oczu - Jestem potworem - mówiąc to spojrzałem na niego

Przez chwile wydawał się wystraszony lecz po chwili znowu jego wyraz twarzy wrócił do normalności

-To nic nie znaczy - powiedział

-Czyżby? - odwróciłem się do niego tyłem i podszedłem bliżej jakiejś rzeźby

Położyłem dłoń na kamieniu, żeby w pewnym momencie wbić w niego swoje pazury

-Dalej nic - powiedział

Nie miałem innego wyjścia jak pokazać mu skrzydła. Niby nie było mi wolno tego robić, ale nie miałem już nic do stracenia. Kilka sekund na moich plecach wyrosły moje skrzydła, a zęby automatycznie się wydłużyły

-I co teraz? - spytałem odwracając się

Ksiądz jakoś dziwnie się uśmiechał

-Teraz udowodniłeś, że jesteś demonem - podszedł do mnie - A to znaczy, że trzeba Cie zabić

-Czekaj.. CO?! - wrzasnąłem kiedy ten złapał mnie za skrzydło

-Twoje skrzydła się rozpadają, a to znaczy, że... - dotknął mojego ciała dłonią - Jesteś ranny - dokończył kiedy wepchnął dwa palce w mój brzuch na co od razu upadłem na ziemie

-Boli - powiedziałem cicho

Spojrzałem na księdza, który zaczął oblizywać palce, na których była moja krew

-Bóg Cię nie stworzył - powiedział - Jesteś stworzeniem szatana, a takich trzeba wyniszczać

Ksiądz złapał mnie za kark i wepchnął w ziemię

-Biskup będzie szczęśliwy na wieść o tym, że uwolnimy kolejną duszę - powiedział, a po chwili mnie podniósł, wyciągnął telefon i zrobił mi zdjęcie - Przerażające - wymamrotał pod nosem

Kiedy ksiądz mnie puścił, a ja upadłem na ziemię spróbowałem jakoś uciec, ale nie udało mi się

-Gdzie się wybierasz demonie? - spytał przyteptując moje skrzydło

-Puść mnie - powiedziałem cicho

Ksiądz się uśmiechnął mocniej stawiając noge na piórach

-Błagam - wyszeptałem

Ten nagle zabrał noge i tylko złapał mnie za rękę

-Błagać będziesz o śmierć - powiedział po czym mocno pociągnął mnie do góry powodując, że wstałem - A ja z czystą przyjemnością odbiorę Ci życie

Chwilę później ksiądz coś wymamrotał mi do ucha, a mnie natychmiast zrobiło się słabo. Już po kilku sekundach byłem niczym lalka. Mężczyzna wykorzystał to i bez najmniejszego problemu wziął mnie na ręce i wyniósł z kościoła

-Długo nie będziesz czekać na zbawienie - po tych słowach straciłem przytomność

Anioł Stróż [YAOI]Where stories live. Discover now