1. Wyuczona precyzja pokonała instynkt

7.4K 369 198
                                    


WAŻNA INFORMACJA 

Tekst pisany w 2012 roku. Oczywiście istniał wtedy Internet, ale nie istniało wszędobylskie wi-fi, nie wszystkie dzieciaki miały dostęp do komputerów, a smartfony dopiero zaczynały wchodzić na rynek.


***


Odkąd pamiętam byłem ja, Paweł i Arek. Wszędzie razem, nierozłączni. Jak rodzina, chociaż z Arkiem wspólne mieliśmy jedynie podwórko i ją – koszykówkę. Nie wiem, kiedy to się u nas zaczęło, ale pamiętam późniejsze kradzione Bravo Sport, uważne obserwowanie rozgrywek NBA i TBL, i wzdychanie nad talentem Michaela Jordana oraz pierwszą piłkę do kosza kupioną za „pożyczone" pieniądze od jakiejś kobiety, której niezwykle łatwo było wyrwać torebkę, kiedy stała sama na przystanku autobusowym o dosyć późnej godzinie.

Byliśmy różni, całkowicie. Słuchaliśmy zupełnie odmiennych typów muzyki. Ja wychowywałem się na brzmieniach Nirvany, a później nieco odbiegłem od grunge'u i przeniosłem swoje uwielbienie na Red Hot Chili Peppers. Mój brat, Paweł, straszy ode mnie o rok, wolał, jak to określał, „dźwięki ulicy", zresztą tak samo jak i Arek. Kiedyś nawet nagrali jakiś hip-hopowy kawałek, którego nie przesłuchałem do dzisiaj. Mimo to połączyła nas najpierw kamienica, w której w trójkę mieszkaliśmy od urodzenia, a następnie koszykówka.

Później, w okolicach trzeciej gimnazjum, dołączyli do nas Zbychu i Kapsel albo też Adam i Krzysztof. Skąd te przezwiska? Nie wiem do dzisiaj, nigdy nie ciągnęło mnie do poznania odpowiedzi na to pytanie. Byli, bo byli. Fajni kumple do pogrania na boisku, do porzucania razem w kosz i do małych rozgrywek, ale nic więcej. Z nimi nie łączyło mnie to, co z Arkiem, bo z Pawłem to normalne, byliśmy rodzeństwem. Musiałem się nim opiekować i odwrotnie – on musiał opiekować się mną, zważywszy chociażby na łączące nas więzi rodzinne.

Z Arkiem oprócz koszykówki i kamienicy połączyła nas też sytuacja w domu. W oczach społeczeństwa byliśmy przyszłymi bandziorami, nożownikami, kibolami, narkomanami, czy co tam jeszcze. Po prostu zakała narodu. Dzieciaki, dla których nie ma innego wyjścia jak pobyt w poprawczaku, a później w więzieniu. W końcu wychowała nas patologia, jak to kiedyś usłyszałem od nauczycielki. Tata pijak, mama kurwa, to kim mieliśmy stać się w przyszłości? Doktorami? Politykami? Nie, oczywiście, że nie. Ich zdaniem czekała na nas przyszłość kryminalna. Mówiąc „ich" mam na myśli ludzi, którzy mają się za lepszych od nas. Dzieciaki wywodzące się z dobrych domów, dyrektorów szkół, do jakich uczęszczaliśmy, a nawet psychologów szkolnych, a z nimi to miałem wiele wspólnego, głównie przez bójki, w jakie wplątywałem się w podstawówce i gimnazjum.

Cud, to naprawdę cud, że nie dorwała nas opieka społeczna. Przecież kradliśmy, żyliśmy w opłakanych warunkach, nie raz przez długie tygodnie zostawaliśmy sami w domu, mając tylko kilka, ewentualnie kilkanaście lat. Cud albo po prostu głupie szczęście. Nie chwaląc się, tego drugiego to ja mam na garści. Przynajmniej coś mi w życiu dopisuje. Jednak dlaczego nazywam ucieczkę przed opieką społeczną szczęściem? Mogłoby czekać mnie lepsze życie, mógłbym trafić do porządnej rodziny, ale wtedy ja, Paweł i Arek zostalibyśmy rozdzieleni. A to byłaby największa kara... nie, to byłaby tragedia.

Najpierw graliśmy na rozpadającym się szkolnym boisku, wyganiani o godzinie osiemnastej przez woźnego, by o dwudziestej drugiej przemknąć się przez bramę i grać tak długo, aż wystarczy nam sił. Tamte dni wspominam najlepiej. Podstawówka była moim najlepszym okresem w życiu, gdyż jedyne, o co się martwiłem, to jak ukraść batony ze sklepu. Wtedy mama jeszcze o nas jako tako dbała. Gotowała obiady, nędzne bo nędzne, ale gotowała. Coś ciepłego zawsze się zjadło po powrocie ze szkoły. Później, wraz z biegiem lat, robiło się coraz gorzej. Już w gimnazjum tata oświadczył nam, że powinniśmy zadbać o siebie i nie wyciągać od nich pieniędzy. Nic, że nigdy grosza nie dołożył do naszego jedzenia. Nic, że mama pracowała na dwa etaty, żeby mieć kasę dla niego i dla nas.

Za trzy punkty |bxb| - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz