-Czy wy zawsze musicie się tak kłócić?- Westchnęłam.
-On jest jakiś nienormalny!- Odpowiedziała.
-Przestań, widać, że się po prostu nie lubicie.-Powiedziałam.
-Czy ty tego nie widzisz?- Odburknęła.- A może ty go tak bronisz, co?
-Co? Ja?-Spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem.- O czym ty mówisz?
-Ewidentnie go bronisz.- Dodała Anna.
-Wcale nie!- Odkrzyknęłam.
-Zakochałaś się w nim czy co?- Odpowiedziała.- Tak to wygląda.
-N-Nie! Po prostu wiem, że potrafi być miły!- Próbowałam się bronić.
-Jednak chyba wiem lepiej.- Zaśmiała się.- Pamiętasz jak się zakochałaś w..
-Anna!- Nie dałam jej dokończyć.- Chyba wiem lepiej co myślę, tak?
-Zachowujesz się tak samo.-Odparła z satysfakcją w głosie.
-Wcale nie!-Zaprzeczyłam.
-Wcale tak!-Ciągnęła dalej.
-Będziesz się dalej tak upierać? -Zapytałam.
-Po prostu mówię prawdę, w tym momencie masz jednego, wielkiego buraka na twarzy!- Zaśmiała się.
-A przymknij się już!- Rzuciłam się plackiem na kanapę.- Tak w ogóle, to po co przyszłaś?
- Po prostu chciałam porozmawiać.- Uśmiechnęła się.-Trochę cię nie było wiesz?- Zaśmiała się.
-Oj no wiem.. -Przewróciłam oczami.-To o czym dzisiaj chcesz porozmawiać.- Rozmowa ciągnęła się dalej.
*W tym samym czasie Toby*
Szedłem szybkim krokiem dobre kilkanaście minut, kierowałem się już w miejsce dobrze mi znane, mianowicie nic innego jak rezydencję. W głębi duszy miałem nadzieję, że w okolicy uda mi się spotkać kogoś znajomego. Dużo się nie myliłem, w okolicach rezydencji spotkałem Hoodiego.
-A już się zastanawiałem, kto normalny chodzi w tak oddalonej części lasu.- Zaśmiał się.- Nie sądziłem, że tak szybko cię spotkam.
-Też tak sądziłem.-Odpowiedziałem.
-To twój pies?-Zapytał, spoglądając na Gofra.
-Trudno stwierdzić, ale raczej można powiedzieć, że tak.- Wziąłem psiaka na ręce.
-To raczej nie jest typ Smile Doga? -Przyglądnął się psiakowi.- Wiesz, że nie możesz go do nas zabrać, Smile Dog zje go przy pierwszej lepszej okazji.
-Będę mu musiał znaleźć dom.-Wzruszyłem ramionami.
-A jak się mają twoje rany?-Zapytał.
-Szczerze, to prawie ich nie ma.-Odparłem.- Jest na tyle dobrze, że mogę sam sobie założyć opatrunek.
-To co ty tam właściwie jeszcze robisz?
-Szczerze nie mam pojęcia...- Zamyśliłem się na chwilę.
-Czyli możesz już wrócić?- Zapytał.
-No tak.- Odpowiedziałem.
-Świetnie! Trzeba wszystkim powiedzieć, że wracasz!- Oznajmił.
-Ch-Chwila! Jeszcze nie wracam!- Przerwałem mu.
-Jak to? Dlaczego?- Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Cóż..- W tym momencie nie wiedziałem co powiedzieć, nie mogłem tak po prostu powiedzieć, że nie chcę.
-Nie mów, że chcesz tam jeszcze zostać!- Powiedział zdziwiony.- To przez tą dziewczynę?
-Ja nie wiem.- Westchnąłem.- Jest miła, ładna, nie traktuje mnie jak śmiecia mimo, że wie kim jestem i co robię. Mam wymieniać dalej? Po prostu dobrze mi się tam mieszka, nawet lepiej niż tutaj...
-Czy ona ci się podoba?!- Wykrzyknął zdziwiony.- Wiesz, że nie możesz. Slender cię wyrzuci z rezydencji jeśli się dowie. Ona nie jest..
-Taka jak my? Wiem. Trochę to ciężkie.- Usiadłem na ziemi.- Uwierz mi mam do wyboru posiadanie miejsca gdzie mogę mieszkać, a jedną wielką niewiadomą, która może się okazać mieszkaniem na ulicy.
-Zawsze się wpakujesz w jakieś gówno.- Odpowiedział.- Tylko się nie załam. Będę cię odwiedzał.- Zaśmiał się.
-Ha. Ha. Ha. Bardzo zabawne.- Przewróciłem oczami.- Ty nie masz jakiejś roboty do zrobienia?- Westchnąłem.
-Rzeczywiście! Miałem sprawdzić okolicę. To ja lecę i nie martw się nikomu nie powiem.- Oznajmił.
-To do zobaczenia.- Odpowiedziałem, kiedy ten już gnał szybkim krokiem, by nadrobić stracony czas.
Chwilę jeszcze tam posiedziałem i stwierdziłem, że pora wracać. Przez całą drogę powrotną zastanawiałem się nad moją rozmową z Hoodie'm. Zadając sobie jeszcze więcej pytań, niż odpowiedzi wróciłem do domu. W mojej głowie wciąż krążyły setki pytań.
-Cześć, tamta już poszła?-Przywitałem się.
-Tak, nie miała dużo czasu.- Odpowiedziała.
-Wszystko w porządku? Wyglądasz jakoś.. nieswojo.- Zapytałem.
-Nic takiego, po prostu się zamyśliłam nad jedną rzeczą, którą mi powiedziała Anna.- Odpowiedziała cicho.
-Skoro tak mówisz... - Westchnąłem, zastanawiam się, co ta blondyna mogła jej powiedzieć. W pewnym momencie nastała dość niezręczna cisza.
-Ty też nie wyglądasz jakbyś był w najlepszym humorze.- Spojrzała w moim kierunku.
-C-Co? Nie, ja po prostu o czymś myślałem... To nic takiego.
-Hmm.. od razu się speszyłeś.- Zaśmiała się.
-To naprawdę nic takiego.- Uśmiechnąłem się tylko, przecież jej nie powiem.
-Zastanawiałam się...- Zaczęła.
-Tak?
-Toby, byłeś z kimś kiedyś w związku?- Zapytała.
-C-Co?!-Odpowiedziałem zdziwiony. W tym samym momencie poczułem, jak serce skacze mi do gardła.
------------------------------------------
Zgadnijcie kto wrócił?
Najbardziej leniwa autorka książek na Wattpadzie. No może nie leniwa, a zarobiona. x.x Chociaż zdałam gimnazjum, teraz jeszcze większy zapierdziel w liceum czas start :V
Welp, mam nadzieję, że się wam podoba i nie jesteście źli za taką przerwę O.O
Jestem ciekawa ile jest tutaj moich starszych czytelników :> (Jeżeli jeszcze ktoś tu się ostał.)
Wiecie, że was bardzo lubię, nie? Nie bijcie za tą przerwę ;-;
To do zobaczenia niedługo, mam nadzieję, że rozdziały będą stawać się dla was coraz ciekawsze :D
YOU ARE READING
Ticci Toby x Reader [PL]
RomanceNazywasz się [Twoje imię], masz 19 lat i właśnie kończysz liceum. Z tej okazji postanawiasz przejść się na spacer na twoją ulubioną polanę obok przepięknego stawu. Podczas drogi nad staw dochodzi do spotkania, które zmieni resztę twojego życia.
Czy ja...?
Start from the beginning
![Ticci Toby x Reader [PL]](https://img.wattpad.com/cover/148649724-64-k538164.jpg)