Można to nazwać rozdziałem?

10 1 0
                                    

Ogólnie powitajcie Olgę, albo Oliwię? Uhh nazwijmy ją Marta bo bardzo mi się podoba to imię.

Tak, dokładnie Marta.

Siedziała samotnie na ławce w parku, przeglądając instagrama, gdy spojrzała na takie śliczne zdjęcie zimowego krajobrazu, oczywiste, że go polubiła. Wtedy wyjrzała znad telefonu przed siebie. Zima. Dokładnie, zima. Taka jak na zdjęciu.

- Ale społeczeństwo spada na psy... - powiedziała cicho do siebie chowając telefon do kieszeni zimowego płaszcza, tak samo jak popękane od mrozu dłonie. Wyciągnęła przez siebie nogi i popatrzyła na skórzane buty zdarte jak zwykle w miejscu prawego haluksa. "Niby taka młoda a już ma haluksy" pomyślała z gorzkim uśmiechem. A w słuchawkach Car Seat Headrest "Fill in the Bank", a nie, już leci "Water Over Sex", Lala Lala. Zabawna nazwa jak na wykonawczynię. Czuła jak jej policzki ze zgrabnym noskiem płoną z zimna. Jakby zaraz miały się zapalić. Miała ochotę położyć się na śniegu, i leżeć słuchając mało-zimowych piosenek.

Wczoraj wieczorem naszła ją nagła ochota by się upić, nigdy nie piła, ale miała ogromną ochotę.

I zapalić sześć papierosów na raz. Dzisiaj w szkole miała podejść do jednej z dziewczyn i poprosić o jednego, dwa, ale jej lęk społeczny jej nie pozwolił, bała się wyśmiania, ale była odważna tak w sumie. Chciała poprosić o dwa, jedno dla siebie a drugie, by schować na koniec świata w małym futerale na okulary w którym aktualnie nosi herbatki ziołowe zawsze ze sobą.

No i przelizać się z dziewczyną.

Uważa, że ma ochotę na dziewczyny po złamanym sercu przez chłopaka, a poza tym stwierdziła, że chłopcy są nudni. Najciekawsze jest to, że nie chciała się w owej dziewczynie zakochać. Ona chciała iść do klubu, wziąć za rękę jakaś ładną dziewczynę ubraną w stylu grunge i zaciągnąć do łazienki. Zacząć się z nią migdalić w łazience klubowej. Takiej z białymi kafelkami, i niebieskimi ledami, takimi do białe się przy nich świeci.

Tego chciała najbardziej.

Oj chwila. Już się położyła na śniegu.

Włosy dookoła a nos czerwony jak pomidorek. Plecak przy ławce a ciało na śniegu. Gołe drzewa od dołu są takie śliczne, prawda? A w słuchawkach kolejna piosenka, nawet nie zna jej tytułu, ale jej się podoba. Sprawdzi potem, jak nie zapomni.

Wyszła ze szkoły wcześniej by uniknąć kartkówki z chemii. Nauczyciel jest spoko, naprawdę go lubi. Ze znajomą uznały, że gej i musiał się rozwieźć, gdy w drugiej klasie przestał nosić obrączkę, zapuścił zarost, zmienił okulary i nie zapina koszuli na ostatni guzik, ale ogólnie to jest spoko jej zdaniem.

Leżała tak dobre trzy minuty.

Pięć.

Siedem.

Dwanaście.

Niezbyt wiedziała co ze sobą zrobić. Lubi drzewa, a najbardziej zimą, gdy są gołe.

Tak właśnie się czuła, przez całe życie brakuje jej czegoś ale nie wie czego.

Nie widziała też co zrobić dalej. Jest środek zimy, za niedługo egzaminy a potem liceum do wyboru. Tylko jakie? Skoro ona nie wie co na śniadanie zjeść, a co dopiero liceum przy którym wyborze może sobie spieprzyć całe życie.

Przez jej głowę milion myśli a ona czuje w środku pustkę.

Znowu Car Seat Headrest, tym razem "Bodys", szczerze to nie lubiła głosu Toledo, ale muzykę mają cudną.

Nie wie czy się śmiać czy płakać.

Ogólnie to czuje się pusta. Tak totalnie, i to wcale nie jest takie zabawne jakby się wydawało. Za dużo myśli, musi odpocząć.

- Nastoletnie pierdolenie. - powiedziała, wstała, zabrała szybko plecak. Poszła na najbliższy przystanek.

dziewczyna bez skrzypiecWhere stories live. Discover now