Lecz coś musiało popsuć tą chwilę #1

34 12 0
                                    

Dziś nowy rok chyba jak każda młoda osoba mam plany na sylwestra. Moij rodzice wyjerzdżają do clubu a ja planuje domówkę u mnie w domu oczywiście rodzice wiedzą.

No więc jestem ubrana w czerwoną sukienkę do połowy ud i czerwone szpilki. Chyba jestem gotowa. Słyszę dzwonek do drzwi. Szybko pszeglądam się w lustsze i jdę do drzwi.
Stoii tam Alex z dość niską brunetką nie kojaże jej
-hej- Alex podaje mi siatkę jak mniemam z jedzeniem lub z alko. Wsumie to nie mam z nim dobrych kontaktów wogule z nim nie gadam ale jak cała szkoła no to i on.
-cześć- pszepuszczam ich w drzwiach. Wchodzą rozglądają się.
-jesteśmy pierwsi?- spogląda na mnie brunetka
-można tak powiedzieć
-czyli ktoś jest czy nie oprucz nas i ciebie?
-tak mój brat Ted
-nie nakabluje-tym razem odzywa się Alex ze śmiechem ponieważ są przyjaciółmi
-nie on też lubi domówki- usmiechnełam się widząc zdziwienie brunetki. W tym momencie z górnego piętra sszedł Ted brunetka jak by się w nim zakochała wgapiała się jak słoń na malowane wrota. Alex szturchną ją w ramie
-rozgoście się-usłyszałam nad sobą głos Teda.
Goście weszli w głąb domu i tak zbieraliśmy się do godziny 22.
Było na tej domówce około 1000 osób czyli cała szkoła i trochę ludzi z zewnątrz. Było czuć alkochol i pot tańczących ludzi więc postanowiłam wyjść na dwór. Zapomniałam wspomnieć że to ja jestem ta która nie pije i ma dopilnować dobytku. A więc weszłam do ogrodu. Ogród składał się z basenu altanki ławek no i oczywiście kwiatków moja mam oprucz gotowania uwielbiała rośliny.
Usiadłam na chwilę na ławce po 5 minutach zrobiło mi się zimno więc wruciłam. Spojżłam na zegarek który znajdował się na mojej ręce była 23:47. Teraz misja znajdź Teda aby on zapowiedział przez megafon że jdziemy do ogrodu. Pszedzierałam się przez tańczących ludzi mam nadzieję że Ted jest w kuchni przy alkocholu i jedzeniu. Wyszłam z salonu kieując się do kuchni na szczęście był tam Ted.
-już bo jest-spojżałam na zegarek-23:50
-jdę-otparł leniwie poprawiając włosy i odchodząc po megafon odrazu jak odszedł podeszła do mnie ta brunetka co przyszła z Alexem.
-hej jestem Stella-podała mi rękę
-Lucy- uścisnełam jej rękę.
-uwaga wszyscy jdziemy do ogrodu-mój braciszek stał na kanapie i kszyczał do naszych gości.
Cały tłum ludzi wyszedł na zewnątsz tylko nieliczni zostali. Ja także wyszłam.
-10, 9, 8,-zaczęliśmy odliczć a ja patszyłam w niebo-7, 6, 5 4, 3, 2, 1- dziewczyny zaczęły piszczeć a w niebo wyleciały fajerwerki. Lecz coś musiało popsuć tą chwilę

wybranaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz