Czas ruszać w drogę

3 0 0
                                    

Opuściłam pałac. Szłam do małego domu na obrzeżach Londynu. Widziałam kobietę z dzieckiem. Machała mi. Podbiegłam tam. Powiedziała, że mam u niej zostać, bo o to prosiła moja praprababcia. 

Obudziłam się. To niestety był tylko sen. Wpadłam na pomysł. Był to sen, który mógł stać się jawą! Postanowiłam jeszcze dzisiaj uciec. Dobrze pamiętam adres i kobietę, dam radę. Spakowałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka. 

Czyli:

telefon, szczoteczkę do zębów, szczotkę do włosów, ładowarkę, laptop, 2 ładowarkę, power banka, pluszaka, portfel i śpiwór na wszelki wypadek.

Zmieściłam się do nie wielkiego plecaka. Dlaczego nie wzięłam ubrań? Bo olbrzymia suknia z milionową warstwą tiulu nie nadaje się na ucieczkę z domu. Poprosiłam praprababcię, która jako jedyna wie o ucieczce o parę ubrań odpowiednich dla normalnej nastolatki XX| wieku.

Zostało mi do wzięcia jeszcze tylko jedzenie i picie. Uszykowałam sobie kanapki i wzięłam 2 butelki wody. Na wszelki wypadek miałam w portfelu 1000 zł w gotówce i kartę kredytowa, na którą praprababcia będzie mi wpłacała pieniądze. Nie umrę. 

Pod wieczór podeszłam do babci po ubrania. Nigdy nie widziałam stroju normalnej dziewczyny. Wygląda tak wygodnie.

Byłam przebrana, spakowana i mogłam ruszać w drogę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Byłam przebrana, spakowana i mogłam ruszać w drogę. Wyszłam przez okno królowej Elżbiety. Straż o 2 w nocy już przysypiała więc nie miałam większych problemów z dotarciem do bramy. Praprababcia dała mi wskazówkę, abym wyszła ogrodem, ponieważ to jej własność i dzisiaj strażnikom kazała się wyspać. 

Jestem wolna! Dalej nie mogę uwierzyć, że moje marzenia się spełniły. Jednak byłam bardzo zmęczona i gdy doszłam do miasta pierwsze co to wykupiłam jedną noc w najtańszym motelu razem ze śniadaniem.

Ranek

Jezu, mogłam iść do lepszego motelu. Nie wiem co miałam wtedy w głowie. Dobra idę na śniadanie, dzisiaj podają jajecznicę z papryką i bekonem. Mniam. W pałacu nie jad się dobrych swojskich posiłków, a raczej homary w sosie śmietanowym i filety z rekina. Ugh. Na somo wspomnienie tych ponurych ścian pałacowej jadalni nie czuję się dobrze. Po śniadaniu od razu ruszam w drogę.

Au! Wpadłam na kogoś i się wywaliłam.

- Przepraszam...- powiedziałam próbując otrzepać się z brudu.

- Bo powinnaś! Uważaj jak chodzisz łamago!- powiedział ostry i oschły męski głos. Jednak się nie bałam i spojrzałam mu z determinacją w oczy. Z moim 175 cm wzrostu był o tobre 15 cm wyższy.

- Jesteś nie kulturalnym, głupim pedałem!!!- powiedziałam bez chwili zawahania patrząc mu w oczy.

- Nie bawię się w obrażanie słowne.- Zamachnął się i chciał mnie uderzyć, ale nie po to były zajęcia z walki i z samoobrony, jedyna ciekawa rzecz w pałacu. Zrobiłam unik i podcięłam mu nogi tak, że teraz leżał jak długi na ziemi.

- Papa!- rzuciłam. I skierowałam się w dalszą drogę. Około godziny 20 byłam pod domem ze snu.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 31, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Together ForeverWhere stories live. Discover now