15.

11.8K 481 2.8K
                                    

05 maj, 2014 - ciąg dalszy.

Wybiegł z biblioteki jak oparzony po drodze wpadając na Panią bibliotekarkę, która prawdopodobnie uznała, że po raz kolejny coś nabroił, ale nie szczególnie się tym przejął, bo nie zrobił nic. Oprócz tego, że nie odłożył książki na swoje miejsce. To nie było ważne, kiedy musiał jak najszybciej znaleźć Harry'ego.

Szczęście mu dopisało, bo chłopak rozmawiał z kimś na wypełnionym studentami dziedzińcu kilkanaście metrów przed nim.

Nie zwracając uwagi na nic, ruszył w jego stronę, a kiedy do niego dotarł, od razu szarpnął za nadgarstek, odwracając w swoją stronę i w tym samym momencie zmiażdżył jego wargi w pocałunku. Miał wrażenie, że dookoła zapanowała grobowa cisza, ale kiedy Harry wyszedł z pierwszego szoku oddając pocałunek, zapomniał o całym otaczającym ich świecie, palce obu dłoni zaciskając na kołnierzu jego koszuli.

- Louis, co.. - wydusił, kiedy wreszcie po kilku, może kilkunastu sekundach, oderwali się od siebie.

- Szczęście to wybór, którego nikt nie może ci odebrać. - zacytował.

Harry prawdopodobnie zrozumiał o czym mówi, bo jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, który sięgał także jego oczu. I to był najpiękniejszy widok na świecie.

Również się uśmiechnął, jeszcze raz całując malinowe wargi, a potem tak po prostu złączył ich palce i wciąż z uśmiechem na ustach, pociągnął chłopaka w stronę akademika. I wcale nie unikał spojrzeń studentów, których wyrazy twarzy były różne. Jedni się krzywili, drudzy byli zaskoczeni, wręcz zszokowani, a jeszcze inni uśmiechali się pod nosem, klaskali czy gwizdali. Wszystkich obdarował szerokim uśmiechem, bo nie. Nie pozwoli, by ktoś odebrał mu szczęście, którym był dla niego Harry. A już na pewno nie pozwoli, by odebrał mu to jego własny strach.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłeś, prawda? - chłopak odezwał się dopiero, gdy zamknął za nimi pokojowe drzwi.

- Nie. - zaprzeczył, zarzucając mu ręce na szyje. - Ale nie chcę już dłużej się ukrywać. - pokręcił głową. - Stwierdziłem, że jeśli mają się dowiedzieć to tylko od nas samych.

- Najbliższe tygodnie nie będą najłatwiejsze. - ostrzegł.

- Nie martwmy się tym teraz. - poprosił, rozpinając guziki jego koszuli.

- Okej.

Uśmiechnął się, popychając go w stronę ściany i nim chłopak zdołał cokolwiek zrobić, opadł na kolana, zsuwając w dół obcisłe jeansy, będąc nieco zaskoczonym, kiedy penis bruneta obił mu się o twarz.

Uniósł wzrok, spoglądając na niego z dołu.

- Nie mówiłem Ci, że czasem nie noszę bielizny? - zaśmiał się.

- Najwyraźniej zapomniałeś wspomnieć o tym małym szczególe. - parsknął, wyciskając pojedynczy pocałunek na jego biodrze.

Bez zbędnego przedłużania polizał go po całej długości, owijając palce wokół nasady i z satysfakcją przyglądał się drżącym udom. To w jaki sposób Harry reagował na jego dotyk zawsze go dziwiło, choć sam za każdym razem czuł się podobnie. To była kolejna nowa rzecz, ale teraz chciał się skupić tylko na nim, więc jedną z dłoni przeniósł na tył uda, zaciskając tam palce i jednocześnie zassał główkę czując na języku pierwsze kropelki preejakulatu. Tak nie wiele było trzeba, żeby Harry zamienił się w jęczący jego imię bałagan.

- Pieprzony Boże. - wykrztusił, zaciskając palce w jego włosach.

- Podoba Ci się, hm? - uśmiechnął się półgębkiem, wsuwając go głęboko do gardła, aż łzy stanęły mu w oczach.

You're the oneOù les histoires vivent. Découvrez maintenant