Rozdział II

24 2 0
                                    

Alexander

Zamykam oczy i znów dopada mnie to mroczne wspomnienie. Osaczony przez nieprzemijającą ciemność, wyczuwam unoszący się w powietrzu zapach wilgoci. W uszach rozbrzmiewa mi jedynie grobowa cisza. Mój umysł rozdziera niepokój przed nieznanym. Wyczuwam zbliżające się zagrożenie. Ta myśl prześladuje mnie nieustannie od kilku miesięcy. Otwieram powoli oczy, jednak nie dostrzegam niczego niepokojącego. Dalej znajduję się w swojej komnacie, w jedynym miejscu w tym ogromnym pałacu, w którym niegdyś czułem się bezpieczny. Lecz teraz, pomimo że pokój wygląda jak przed laty, wszystko wydaje się być inne, nieznane.

Po nagłej śmierci mojego ojca kilka lat temu, moje życie z dnia na dzień uległo drastycznej zmianie. Miałem dopiero 17 lat, jednak w oczach innych stałem się następcą tronu, choć nie mogłem go jeszcze w pełni legalnie objąć. Przez te ostatnie lata władzę w Margovii sprawował mój ukochany stryj, którego traktowałem prawie jak ojca. Ostatnio żyłem jednak w ciągłym napięciu wynikającego z zbliżającej się koronacji. Miałem już ukończone 23 lata, więc mogłem w pełni legalnie przejąć koronę mojego królestwa. Wizja ta była jednocześnie ekscytująca i przerażająca. Czułem ogromną presję nie tylko ze strony społeczeństwa, ale również wewnętrzną chęć sprostania powierzonego mi zadaniu. Byłem przecież przygotowywany do tej roli przez całe swoje życie. Znałem na pamięć wszelkie zawiłości prawne, wiedziałem, że należy postępować zgodnie z obowiązującym protokołem. A jednak, gdzieś w głębi serca dostrzegałem przygniatającą je niepewność.

Sytuacja w pałacu jest również napięta. Ciągłe przygotowania do koronacji i związane z tym próby wydają się nie mieć końca. Czuję się, jakbym był uwięziony w jakiejś piekielnej pętli bez wyjścia. Wiem, że wszyscy starają się, by ten dzień wyszedł idealnie, ale ciągłe rozprawianie tylko na ten temat jest wykańczające. Czasami mam ochotę rzucić to wszystko i uciec daleko stąd... ha, marzenie ściętej głowy! Mam nadzieję, że to szaleństwo zakończy się wraz z umieszczeniem korony na mojej głowie. Chociaż myślę, że to złudna nadzieja. Niestety bycie władcą danego państwa to nie tylko przywileje, jak może się wydawać niektórym, ale również ogrom pracy. Dlatego za namową stryja postanowiłem zatrudnić osobistą asystentkę, która będzie pomagała mi uporać się z papierkową robotą. Początkowo nie byłem w ogóle przekonany do tego pomysłu, lecz kiedy stryj przekazał mi część swoich obowiązków zrozumiałem, że po objęciu władzy nie będę w stanie sam się ze wszystkim uporać. 

Jak do tej pory, nie udało mi się znaleźć nikogo odpowiedniego na to miejsce. Może Was to zdziwić, ale osobiście przeprowadzam rozmowę z każdą potencjalnym kandydatem, który przejdzie pozytywnie pierwszy etap rekrutacji. Sztab naszych PR-owców stanowczo mi tego odradzał, ale w tej kwestii postawiłem na swoim. W końcu musi to być osoba, z którą będę umiał się porozumieć i współpracować. Poza tym, z doświadczenia już wiem, że większość zgłoszeń należy do kandydatek marzących o księciu z bajki i wielkiej miłości. Gdy tylko mnie widzą, od razu robią maślane oczy i nie dociera do nich ani jedno słowo. Rozważałem nawet zatrudnienie mężczyzny, jednak nikt interesujący się nie zgłosił.  Powoli tracę nadzieję, że znajdę jakąś kompetentną osobę na to stanowisko...

Nagle z zamyślenia wyrywa mnie rozlegający się dźwięk telefonu.

- Słucham?

- Witam książę. Mówi David. - David jest szefem sztabu osób odpowiadających za wizerunek medialny rodziny królewskiej. Nie znam go zbyt dobrze, ale wydaje się być miłym facetem.

- Czy coś się stało? - zazwyczaj nikt nie dzwoni do mnie tak wcześnie, chyba, że jest to naprawdę ważna informacja. 

- Chciałem jedynie poinformować Waszą Wysokość, że znaleźliśmy w końcu idealną kandydatkę na Pańską sekretarkę. Skończyła najlepsze szkoły w Europie, a także potrafi posługiwać się 3 językami obcymi. 

- Czy możesz mnie zapewnić, że to nie jest kolejna bogata córeczka tatusia, która wyczuła szansę na zostanie królową?

- Zapewniam Waszą Wysokość, że jest to profesjonalistka. Zdarzało jej się wcześniej współpracować z znanymi osobistościami, aktorami czy politykami. -hm, przyznaję, że tym razem moi ludzie naprawdę się postarali.

- Dobrze, umów ją za mną na spotkanie dzisiaj po południu.

- Oczywiście, jak sobie książę życzysz. - bez pożegnania odłożył słuchawkę. 

Mam nadzieję, że chociaż tą sprawę doprowadzę do końca. Przekonamy się, czy ta dziewczyna faktycznie różni się czymś od innych. Mój wewnętrzny głos podpowiada mi, że w końcu nadszedł czas zmian. Powinienem odczuwać ulgę, że w końcu wszystko zaczyna się układać. Lecz zamiast tego wciąż czuję gdzieś w głębi siebie coś, czego nie potrafię do końca określić...


---------------------------------------------------

W KOŃCU JEST II ROZDZIAŁ!!! Historia zaczyna się rozkręcać. Mam nadzieję, że będzie wam się podobać. Dajcie koniecznie dać znać w komentarzach.  Będę również wdzięczna, jeśli oddacie swój głos. Pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce! BUZIAKI  :* <3

Królewska morderczyniWhere stories live. Discover now