O publikowaniu

869 61 100
                                    



Zanim zacznę, chciałbym przypomnieć, że nie jestem żadnym guru, a moje słowa nie są prawdą objawioną. Ponownie wszystko opieram na własnych doświadczeniach i obserwacji różnych autorów i autorek. Niektóre zdania mogą mieć nieprzemyślany humorystyczny charakter. No i przyjąłem męski rodzaj z racji wygody, a wszelkie powtórzenia są zamierzone, również z wygody.


Czasem zdarza się, że coś napiszemy, prawda? Kawałek całkiem fajnego tekstu, którym chcielibyśmy się pochwalić rodzinie, znajomym, przypadkowym przychodniom czy ludziom marnującym swój czas na przeglądaniu Internetu. Publikowanie samo w sobie nie jest przecież złe, a zdecydowanie lepsze od trzymania wszystkiego w szufladzie. Chyba że dopiero zaczynasz przygodę z pisaniem. Wtedy lepiej się wstrzymać, znaleźć kogoś, kto spojrzy na Twoje wypociny z dystansem, bez żadnych pozytywnych ani negatywnych uczuć do Twojej osoby.

Publikowanie, oczywiście tylko i wyłącznie internetowe, można śmiało podzielić na dwa rodzaje: nieregularne (skończone/gotowe teksty) i regularne.

Zacznę od tego pierwszego, gdyż jest zdecydowanie mniej problematyczne.

Czym charakteryzuje się nieregularna publikacja tekstów?

Złudnie przypomina to, co mamy w przypadku prawdziwych książek. Dostajemy jedną, dwie, czasem nieco więcej powieści od naszego ulubionego autora na rok. Niby mało, ale mówimy przecież o dziełach, które zazwyczaj mają przynajmniej tych dwieście, trzysta stron znormalizowanego maszynopisu i powstają od kilku do kilkunastu miesięcy czy nawet kilku lat.

Podobnie jest z blogami, tyle że na ciut mniejszą skalę. Za każdym razem nie wiemy, ile przyjdzie nam czekać na kolejne opowiadanie/coś większego. Czy będą to dwa tygodnie, czy będzie to miesiąc, czy kwartał – jedna wielka niewiadoma, chyba że autor zadeklaruje, że skończy w określonym czasie. Czego też nie można brać za pewnik bo rzeczywistość bywa okrutna.

Jakie są tego zalety?

- duże prawdopodobieństwo, że czytelnicy dostaną tekst przemyślany, sprawdzony, poprawiony, dopracowany i przede wszystkim skończony, co pozytywnie wpływa na jego jakość. Nie muszą się obawiać, że nie doczekają się finału, gdyż całość została już wrzucona

- autor nie odczuwa presji, że musi zdążyć, bo gonią go terminy. Może w spokoju tworzyć tyle, ile uzna za słuszne

- swoboda w pisaniu: autor może śmiało pracować nad kilkoma opowiadaniami jednocześnie i nie musi skupiać się na tym, które powinien publikować, jeśli natrafił na jakieś problemy/dopadło go zniechęcenie

- osoba odpowiedzialna za sprawdzanie tekstów, o ile z taką autor współpracuje, także ma swoje życie i pewnie będzie mu wdzięczna, że nie musi się śpieszyć z poprawianiem et cetera

- oszukane uczucie, że autor jest prawdziwym pisarzem i co jakiś czas premierę mają jego dzieła

- długi czas oczekiwania może sprawić, że czytelnicy rzucą się na nowy tekst jak głodny wilk na swoją ofiarę

Jakie są tego wady?

- autor może się zniechęcić brakiem kontaktu z czytelnikami (mało wyświetleń/komentarzy), bo ile można reklamować ciągle te same teksty? (patrząc na mnie, to chyba w nieskończoność)

- przy dłuższej nieaktywności blog może wylecieć z katologów (tak, to też jest fajna sprawa w przypadku reklamowania się w ten właśnie sposób. Spisy nie są zaśmiecone porzuconymi blogaskami)

- czytelnicy mogą poczuć się przytłoczeni ilością tekstu do przeczytania (chyba że autor podzieli tekst na rozdziały, co nie jest wtedy taką wadą)

Rutyna pisaniaWhere stories live. Discover now