Rozdział 4 Babcia

190 15 0
                                    

Poszłam do łazienki. Spojrzałam na półkę nad wanną. Była tam, leżała oparta o żel pod prysznic. Żyletka. Napuściłam ciepłej, wręcz wrzącej wody do wanny. Rozebrałam się brudne ubrania rzuciłam w kąt. Gdy byłam jedną nogą w wannie chwyciłam żyletkę. Weszłam do wanny cała. Wynużyłam nogę, zrobiłam na niej delikatne kreski. Najpierw piekło, pote, było coraz przyjemniej. Krew spływała szybko po nodze kończąc swoją wędrówkę w wodzie. To samo na drugiej nodze. Poczułam osłabienie. Wyszłam z wanny, wytarłam się i podziwiajałam swoje dzieło. Nie było to samobójstwo ale krok do niego. Poszłam do pokoju, położyłam się na łóżku i zamknełam oczy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------Nie rób tego. Walcz! Musisz! Proszę.- Usłyszałam. Znowu byłam w ciemności. Nagle zobaczyłam jakby obraz kochającej się rodziny z kotem. Mała dziewczynka, młoda kobieta i mężczyzna w wieku podobnym do kobiety głaszczący rudo brązowego kota. Śmiali się do siebie. Spojrzeli na mnie. To mała ja, moi rodzice i kot Dragon. Ale dlaczego byłam mała?  Czemu ktoś mówił żebym czegoś nie robiła? Znowu nic nie rozumiałam.

-Kim jesteś? Ukaż się!- Zarządałam. Nagle zobaczyłam kobietę w podeszłym wieku.

-Jestem twoją babcią. To przeze mnie twoich rodziców porwali. Najpierw mamę, kilkanaście lat później tatę.- Kobieta pokręciła głową. -Twój ojciec mówił ci że zmarła bo nie chciał żebyś mnie nie nawidziła. Byłaś taka mała.

-Jak to? Żyje? Boże...-Poczułam jakbym straciła grunt pod nogami.-Dlaczego mi nie powiedzieliście? Dlaczego przez ciebie?- Zalałam się łzami. Moja matka żyła i do tego miałam babcię której nigdy nie znałam.

-Słonko, nie płacz. Proszę- Babcia podeszła do mnie i przytuliła. Poczułam siłę miłości i zapach świeżo upieczonych ciasteczek.-Mamę uprowadzili ponieważ miałam długi wobec gangsterów. Brakowało mi pieniędzy, musiałam mieć choć trochę. Czuję się strasznie.- Załkała Babcia. Jak to? To tylko z powodu pieniędzy?

-Mama znikneła bo nie miałaś pieniędzy? Matko, to jest jakiś żart!- Nie, to nie było do pomyślenia!

-Przrepraszam, jestem okropna.-Płakała Babcia.

-No już dobrze, dobrze.- Przytuliłam się do niej.- Teraz powiedz, czego mam nie robić?

-Nie tnij się kochanie. To nie jest wyjście z sytuacji.Proszę cię.- Odpowiedziała Babcia.

-Ale gdzie mieszkasz Babciu? Jak mogę cię znaleźć?- Zapytałam zaniepokojona.

-Będziesz wiedzieć, idź za głosem serca.- Odpowiedziała Babcia.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------Obudziłam się zdyszana. Znowu koszmar. Ale w tych snach coś było. Wiedziałam że to nie jest przypadek. Na pewno nie. Spojrzałam na zegarek; 01:59. Wstałam zarzuciłam na siebie bluzę i wyszłam z domu.

Jeden kryminał z wielu. [zawieszone]Where stories live. Discover now